Żandarmi z Saint Tropez do domu!
Wątpliwe prawne podstawy działania służb. Opinie wśród ekspertów są podzielone, ale już z samego tego faktu wynika, że brakowało podstaw wystarczająco solidnych, aby podjąć działania tak radykalne. Nie było jeszcze w historii III RP sytuacji, aby służby jakiejkolwiek formacji weszły do redakcji jakiegokolwiek medium, żądając wydania nośników, na których mogą się znajdować interesujące je materiały, wziąwszy dodatkowo pod uwagę, że mogło to spowodować naruszenie tajemnicy dziennikarskiej. To była bowiem oś sporu: dziennikarze odmawiali wydania materiałów, twierdząc, że nie mogą tego uczynić bez orzeczenia sądu, który zwolniłby ich z tajemnicy dziennikarskiej. Takiego orzeczenia nie było. Odmawiali także wydania wszystkich potencjalnych nośników, zasadnie twierdząc, że mogą się na nich znajdować inne informacje, nie dotyczące sprawy, z którymi prokuratura nie ma prawa się zapoznawać. Zadziwiająco chaotyczny przebieg operacji.
W chwili największego napięcia, gdy w gabinecie Latkowskiego trwała szarpanina z fajtłapami z ABW, to reporterzy stacji telewizyjnych i operatorzy z kamerami na ramionach naparli na drzwi, wyważając je. I to ekipy telewizyjne ostatecznie tak zablokowały prokuratora i eskortujących go policjantów, że musieli oni odstąpić od czynności i z podkulonymi ogonami opuścić redakcję. „Do domu, do domu!”, „Wolne media!” – te hasła skandowali wszyscy obecni na miejscu, z kamerzystami, fotografami i dźwiękowcami włącznie. Ze wszystkich mediów. Był to bodaj pierwszy taki przypadek w historii mediów III RP, gdy obecni na miejscu dziennikarze byli w takiej liczbie jednocześnie sprawozdawcami i czynnymi uczestnikami zdarzeń.
http://wpolityce.pl/polityka/201338...szystkiego-wynika-i-jaki-moze-byc-ciag-dalszy
Warto też zwrócić uwagę na zachowanie urzędowych dramatis personae. Rzecznik KG Policji, wypowiadając się w TVN robił wszystko co mógł, aby „odciąć” policję od całej operacji, i zdystansować się od niej. Prokuratorzy, których widzieliśmy na ekranie również nie byli zbyt przebojowi. Czują, że władza zaczyna zalatywać trupem, i nie chcą być z nią za bardzo kojarzeni?
No i bardzo ważne jest to, że władza poniosła spektakularną klęskę. Nie dostała laptopa Latkowskiego (jakkolwiek groteskowo to brzmi). A porażka zawsze powoduje, że oportuniści zaczynają odchodzić, albo przynajmniej zachowywać się mniej niż dotąd gorliwie. A przeciwnicy przegrywających dostają skrzydeł. Donald Tusk liczy oczywiście na to, że długi weekend spowoduje, że wszystko ucichnie a sprawa sama się wypali. Może mieć rację, ale może też się przeliczyć.
http://wpolityce.pl/polityka/201339...ebral-im-rozum-rzad-zaczyna-smierdziec-trupem
[video=youtube;kYcDIN74mrw]http://www.youtube.com/watch?v=kYcDIN74mrw&feature=player_detailpage[/video]
Zaglądali do kufrów, zaglądali do waliz, nie zajrzeli do dupy - tam miałem socjalizm?