Sensacyjne ustalenia "Dziennika"
Sensacyjne ustalenia "Dziennika"
Dziennik: "... lub przez sieć Internet" - te słowa dopisane do projektu ustawy hazardowej mocno zmieniają zapowiedzi rządu. Choć Donald Tusk deklarował, że zakaże hazardu w sieci, dopisek oznacza, że takie zakłady będą jednak legalne. (...) Rzecznik rządu Paweł Graś nie potrafi wskazać pomysłodawcy nieoczekiwanej nowelizacji. Jego zdaniem przyczyna jej powstania była prozaiczna. "To, co jest legalne w realu, powinno być też legalne w internecie. I na odwrót: to, co jest zabronione w realu, musi być zabronione także w internecie" - powiedział nam Graś. Ale kilka dni temu zupełnie co innego mówił jego kolega z rządu, odpowiedzialny za tworzenie tej ustawy wiceminister finansów Jacek Kapica. Opowiadał, że rząd będzie walczył z każdą formą hazardu w internecie. Dlaczego? "Legalizacja hazardu w internecie w Polsce nie przyniosłaby żadnych wpływów do budżetu, bo właściciele stron internetowych z grami hazardowymi i tak płaciliby podatki w rajach podatkowych, a nie w kraju" - argumentował.
Dziennik sobie znalazł sensację, i już wszystkie portale "grzeją" temat wprowadzonej rzekomo kuchennymi drzwiami internetowej bukmacherki. Tymczasem od piątku na stronie Ministerstwa Finansów wisi projekt nowelizacji ustawy hazardowej, gdzie mowa jest o tym wprost, zarówno w uzasadnieniu, jak i w Ocenie Skutków Regulacji. Przepytywani przez "Dziennik" informatorzy musieli przespać moment podejmowania decyzji w tej sprawie, ale na pewno rząd się z nią nie przyczaił, bo wprowadza ją nie tymi czterema słowami ale całą dużą nowelizacją.
Co innego mnie natomiast uderzyło w tekście Dziennika, a mianowicie nie tak znowu stara wypowiedź Kapicy. Sprawdziłam, pochodzi z 27 października, kiedy Kapica przekonywał, że legalizacja hazardu w internecie nie ma sensu, bo i tak żadnych dodatkowych wpływów do budżetu nie przyniesie, kilka dni później wypowiadał się w podobnym tonie w wywiadzie dla "Polski". Imponujące, z jaką łatwością Kapica umie w krótkim czasie zmienić opinię w zależności od tego jakich argumentów w danym momencie potrzebuje rząd. Z równym przekonaniem umie dowodzić, że hazard w internecie trzeba zalegalizować, jak i zdelegalizować, że można go opodatkować, i że jest to całkowicie nierealne. Nawet mi zaimponował.
Wrzesień 2008, rząd chce uwolnić internetowy hazard, Jacek Kapica tłumaczy "Chcemy uwolnić hazard w internecie, ponieważ ludzie i tak grają; nie jesteśmy w stanie zamknąć tego rynku. Chcemy, żeby budżet pobierał z tego tytułu podatki".
Koniec października 2009, rząd chce zdelegalizować internetowy hazard w całości, Jacek Kapica przekonuje "Legalizacja hazardu w internecie w Polsce nie przyniosłaby żadnych wpływów do budżetu, bo właściciele stron internetowych z grami hazardowymi i tak płaciliby podatki w rajach podatkowych, a nie w kraju"., "Opodatkować tych firm, które działają w internecie, się nie da, bo działają poza granicami kraju. Gdybyśmy nawet wprowadzili opodatkowanie, licząc, że ktoś zlokalizuje u nas grę, to nie będziemy bardziej atrakcyjni niż kraj zwany rajem podatkowym. Gdybyśmy wprowadzili licencje, zawsze znajdą się w sieci ci, którzy chcą uniknąć jej płacenia. Tak czy inaczej trzeba byłoby stosować działania kontrole wobec tych, którzy oferują hazard, a nie płacą."
Pierwsza połowa listopada 2009, rząd chce zalegalizować internetowe bukmacherstwo, Jacek Kapica uzasadnia w Ocenie Skutków Regulacji "Szacuje się, że łączne dodatkowe wpływy z podatku od gier w skali roku uzyskiwane z zakładów wzajemnych urządzanych przez sieć Internet, mogą wynieść ok. 260 mln. zł."
Inną ciekawostką jest natomiast wypowiedź Grasia. Jeśli rząd ustami swojego rzecznika deklaruje, że to co jest legalne w realu, powinno być legalne w wirtualu, to ani chybi za chwilę pojawi się temat legalizacji innych form internetowego hazardu. Black jack jest legalny w realu, dlaczego ma być nielegalny w wirtualu? Podobnie inne gry, z jednorękimi bandytami, legalnymi w kasynach, włącznie. W nowej ustawie definicja "gry na automatach" została rozszerzona o trzy słowa "w tym komputerowe". Czy nie jest to właśnie furtka do legalizacji innych hazardowych gier w internecie?
źródło:www.kataryna.blox.pl
Sensacyjne ustalenia "Dziennika"
Dziennik: "... lub przez sieć Internet" - te słowa dopisane do projektu ustawy hazardowej mocno zmieniają zapowiedzi rządu. Choć Donald Tusk deklarował, że zakaże hazardu w sieci, dopisek oznacza, że takie zakłady będą jednak legalne. (...) Rzecznik rządu Paweł Graś nie potrafi wskazać pomysłodawcy nieoczekiwanej nowelizacji. Jego zdaniem przyczyna jej powstania była prozaiczna. "To, co jest legalne w realu, powinno być też legalne w internecie. I na odwrót: to, co jest zabronione w realu, musi być zabronione także w internecie" - powiedział nam Graś. Ale kilka dni temu zupełnie co innego mówił jego kolega z rządu, odpowiedzialny za tworzenie tej ustawy wiceminister finansów Jacek Kapica. Opowiadał, że rząd będzie walczył z każdą formą hazardu w internecie. Dlaczego? "Legalizacja hazardu w internecie w Polsce nie przyniosłaby żadnych wpływów do budżetu, bo właściciele stron internetowych z grami hazardowymi i tak płaciliby podatki w rajach podatkowych, a nie w kraju" - argumentował.
Dziennik sobie znalazł sensację, i już wszystkie portale "grzeją" temat wprowadzonej rzekomo kuchennymi drzwiami internetowej bukmacherki. Tymczasem od piątku na stronie Ministerstwa Finansów wisi projekt nowelizacji ustawy hazardowej, gdzie mowa jest o tym wprost, zarówno w uzasadnieniu, jak i w Ocenie Skutków Regulacji. Przepytywani przez "Dziennik" informatorzy musieli przespać moment podejmowania decyzji w tej sprawie, ale na pewno rząd się z nią nie przyczaił, bo wprowadza ją nie tymi czterema słowami ale całą dużą nowelizacją.
Co innego mnie natomiast uderzyło w tekście Dziennika, a mianowicie nie tak znowu stara wypowiedź Kapicy. Sprawdziłam, pochodzi z 27 października, kiedy Kapica przekonywał, że legalizacja hazardu w internecie nie ma sensu, bo i tak żadnych dodatkowych wpływów do budżetu nie przyniesie, kilka dni później wypowiadał się w podobnym tonie w wywiadzie dla "Polski". Imponujące, z jaką łatwością Kapica umie w krótkim czasie zmienić opinię w zależności od tego jakich argumentów w danym momencie potrzebuje rząd. Z równym przekonaniem umie dowodzić, że hazard w internecie trzeba zalegalizować, jak i zdelegalizować, że można go opodatkować, i że jest to całkowicie nierealne. Nawet mi zaimponował.
Wrzesień 2008, rząd chce uwolnić internetowy hazard, Jacek Kapica tłumaczy "Chcemy uwolnić hazard w internecie, ponieważ ludzie i tak grają; nie jesteśmy w stanie zamknąć tego rynku. Chcemy, żeby budżet pobierał z tego tytułu podatki".
Koniec października 2009, rząd chce zdelegalizować internetowy hazard w całości, Jacek Kapica przekonuje "Legalizacja hazardu w internecie w Polsce nie przyniosłaby żadnych wpływów do budżetu, bo właściciele stron internetowych z grami hazardowymi i tak płaciliby podatki w rajach podatkowych, a nie w kraju"., "Opodatkować tych firm, które działają w internecie, się nie da, bo działają poza granicami kraju. Gdybyśmy nawet wprowadzili opodatkowanie, licząc, że ktoś zlokalizuje u nas grę, to nie będziemy bardziej atrakcyjni niż kraj zwany rajem podatkowym. Gdybyśmy wprowadzili licencje, zawsze znajdą się w sieci ci, którzy chcą uniknąć jej płacenia. Tak czy inaczej trzeba byłoby stosować działania kontrole wobec tych, którzy oferują hazard, a nie płacą."
Pierwsza połowa listopada 2009, rząd chce zalegalizować internetowe bukmacherstwo, Jacek Kapica uzasadnia w Ocenie Skutków Regulacji "Szacuje się, że łączne dodatkowe wpływy z podatku od gier w skali roku uzyskiwane z zakładów wzajemnych urządzanych przez sieć Internet, mogą wynieść ok. 260 mln. zł."
Inną ciekawostką jest natomiast wypowiedź Grasia. Jeśli rząd ustami swojego rzecznika deklaruje, że to co jest legalne w realu, powinno być legalne w wirtualu, to ani chybi za chwilę pojawi się temat legalizacji innych form internetowego hazardu. Black jack jest legalny w realu, dlaczego ma być nielegalny w wirtualu? Podobnie inne gry, z jednorękimi bandytami, legalnymi w kasynach, włącznie. W nowej ustawie definicja "gry na automatach" została rozszerzona o trzy słowa "w tym komputerowe". Czy nie jest to właśnie furtka do legalizacji innych hazardowych gier w internecie?
źródło:www.kataryna.blox.pl