nagrody 2019r.

Z czystej ciekawości w jakim sensie praca na granicy jest cięższa niż praca "za biurkiem". Pomijam godziny pracy itp. Chodzi mi o samą trudność wykonywanych zadań. Wiem co nieco o pracy za biurkiem, która jest de facto praca wyłącznie umysłową oparta na ciągłym myśleniu, poszukiwaniu, doksztalcaniu się oraz uzerazniu z prawnikami, pełnomocnika i itd. Dla mnie jest to ciężka praca, niejednokrotnie wykanczajaca psychicznie. Praca, o której nie zapomina się wraz z opuszczeniem urzędu. Efekt "pękającej głowy" codziennie. a praca na granicy na czym polega?
 
Z czystej ciekawości w jakim sensie praca na granicy jest cięższa niż praca "za biurkiem". Pomijam godziny pracy itp. Chodzi mi o samą trudność wykonywanych zadań. Wiem co nieco o pracy za biurkiem, która jest de facto praca wyłącznie umysłową oparta na ciągłym myśleniu, poszukiwaniu, doksztalcaniu się oraz uzerazniu z prawnikami, pełnomocnika i itd. Dla mnie jest to ciężka praca, niejednokrotnie wykanczajaca psychicznie. Praca, o której nie zapomina się wraz z opuszczeniem urzędu. Efekt "pękającej głowy" codziennie. a praca na granicy na czym polega?
Doskonale wiem jak wygląda praca za biurkiem. Ale czy praca ta jest bardziej męcząca jeżeli jesteś w mundurze? Praca ta męczy jednakowo osobę cywilną jak i funkcjonariusza. Twój wniosek jest więc raczej nietafiony.
 
Doskonale wiem jak wygląda praca za biurkiem. Ale czy praca ta jest bardziej męcząca jeżeli jesteś w mundurze? Praca ta męczy jednakowo osobę cywilną jak i funkcjonariusza. Twój wniosek jest więc raczej nietafiony.
Mój wniosek? Czyli jaki? bo pytam tylko na czym polega praca na granicy. Jako cywil nie wiem, więc pytam.
 
Z czystej ciekawości w jakim sensie praca na granicy jest cięższa niż praca "za biurkiem". Pomijam godziny pracy itp. Chodzi mi o samą trudność wykonywanych zadań. Wiem co nieco o pracy za biurkiem, która jest de facto praca wyłącznie umysłową oparta na ciągłym myśleniu, poszukiwaniu, doksztalcaniu się oraz uzerazniu z prawnikami, pełnomocnika i itd. Dla mnie jest to ciężka praca, niejednokrotnie wykanczajaca psychicznie. Praca, o której nie zapomina się wraz z opuszczeniem urzędu. Efekt "pękającej głowy" codziennie. a praca na granicy na czym polega?

A czy myślisz ze na granicy nie trzeba myśleć. Myślisz ze potwierdzając wywóz na zmianę setki towarów co wiąże się ze zwrotem podatków można tak sobie to robić bez wiedzy i odpowiedzialności? Tak sam na przywozie. Tak samo dotyczy to ruchu osobowego. Praca w biurze w niczym nie można porównać do granicy. Uważam ze ci którzy pracują w biurze nie powinni być samo traktowani przy emeryturach jak ci na granicy.
 
Ostatnia edycja:
A czy myślisz ze na granicy nie trzeba myśleć. Myślisz ze potwierdzając wywóz na zmianę setki towarów co wiąże się ze zwrotem podatków można tak sobie to robić bez wiedzy i odpowiedzialności? Tak sam na przywozie. Tak samo dotyczy to ruchu osobowego. Praca w biurze w niczym nie można porównać do granicy. Uważam ze ci którzy pracują w biurze są tak samo traktowani przy emeryturach jak biuro.
Nie wiem, dlatego pytam. Dzięki za odpowiedź.
 
Mój wniosek? Czyli jaki? bo pytam tylko na czym polega praca na granicy. Jako cywil nie wiem, więc pytam.
Też jestem cywilem. Też nie znam pracy na granicy. Ale uważam, że mundur wiąże się z pewnymi działaniami. Podobnie jak w policji, w której np. posterunkowy na ulicy też ma małą styczność z papierologią. Ale jest narażony na różne niebezpieczeństwa z tym związane. Dlatego uważam, że cała obsługa USC to nie są żadni funkcjonariusze pomimo, że noszą munduru. Ale niestety są do nich bardzo przywiązani.
 
Też jestem cywilem. Też nie znam pracy na granicy. Ale uważam, że mundur wiąże się z pewnymi działaniami. Podobnie jak w policji, w której np. posterunkowy na ulicy też ma małą styczność z papierologią. Ale jest narażony na różne niebezpieczeństwa z tym związane. Dlatego uważam, że cała obsługa USC to nie są żadni funkcjonariusze pomimo, że noszą munduru. Ale niestety są do nich bardzo przywiązani.
Zgadzam się
 
Czytam sobie różne tematy na tym forum od jakiegoś czasu i w każdym z nich da się zauważyć licytację jaka to praca celników jest ciężka, trudna i uciążliwa w porównaniu z pracą cywili. Jak już tu zauważono zadania tych dwóch grup są w przeważającej części nieporównywalne. Co nie oznacza, że zadania jednych są ważniejsze i bardziej uciążliwe niż zadania drugich. Porównywanie pracy na granicy, gdzie największą uciążliwością (jak czytam) jest czas pracy i jej warunki, z pracą w urzędzie np. w postępowaniach czy kontroli gdzie największą uciążliwością jest złożoność przepisów i użeranie się z "zadowolonymi" podatnikami, to jakby porównać psa przewodnika z psem myśliwskim. Jeden i drugi pracują dla człowieka, tyle że każdy w zupełnie inny sposób. Nie zamierzam udowadniać, które zadania są bardziej wymagające, bo każdy i tak uzna, że jego. Apeluję wyłącznie o nie licytowanie się kto ma gorzej, bo cywil pewnie nie miałby ochoty marznąć na granicy, a funkcjonariusz zapewne z wielką "chęcią" studiowałby codziennie zmieniające się przepisy kilkunastu ustaw i setek rozporządzeń. Ktoś gdzieś pisał, że celnicy muszą użerać się z przestępcami. A prowadząc np. sprawy karuzeli podatkowych skarbowcy to niby użerają się z kim ? Ktoś pisał, że celnicy muszą stawiać czoła łysym karkom itp. A pracownik egzekucji w urzędzie idąc do czyjegoś domu żeby wynieść telewizor to nie stawia czoła patologii ? Dlatego powtrzymajmy się proszę od udowadniania kto ma ciężko. Jeśli celnicy chcą walczyć o swoje przywileje to niech to robią, ale bez dezawuowania pracy i roli pracowników cywilnych, w szczególności skarbowców. A odnośnie podwyżek i podziałów premii, jak mówi stare porzekadło: "Sprawiedliwie nie znaczy wszystkim po równo". Dlatego zamiast wciąż patrzeć czy ktoś nie dostał więcej, nauczmy się doceniać to co mamy. Dziękuję i pozdrawiam.
 
Dlaczego granicą i nie tylko granicą to funkcjonariusze i tak musi być? m. in. W zależności od przejścia nawet kilka razy na służbie ataki werbalne. Kilka razy w miesiącu ataki fizyczne związane z możliwą koniecznością użycia środków przymusu bezpośredniego. Tego nigdzie nie zrobi cywil (kajdanki, gaz, taser, broń) Po drugie dyspozycyjność. Harmonogram służb to rzecz umowna standardem jest konieczność pracy w dni wolne od służb czyli np po nocy dostajesz telefon ze jutro przychodzisz na służbę. Nie czy możesz tylko że przychodzisz bo taka jest potrzeba służby. Dyspozycyjność to też fakt że z dnia na dzień otrzymujesz decyzję o przeniesieniu w miejsce oddalone od Twojego miejsca zamieszkania o 100 km na stałe bo taka jest potrzeba służby. I wiele innych.
 
Tak jak napisał mmin stosunek pracy /służby to dwie nieporównywalnie rzeczy i nie ma co ich porównywać. Nie powinno się dezauwować pracy cywilna i nie życzę sobie deprecjonowania munduru. Obie grupy są w tej samej firmie i zaakceptujmy to
 
Też jestem cywilem. Też nie znam pracy na granicy. Ale uważam, że mundur wiąże się z pewnymi działaniami. Podobnie jak w policji, w której np. posterunkowy na ulicy też ma małą styczność z papierologią. Ale jest narażony na różne niebezpieczeństwa z tym związane. Dlatego uważam, że cała obsługa USC to nie są żadni funkcjonariusze pomimo, że noszą munduru. Ale niestety są do nich bardzo przywiązani.
Żal dupe ściska czy co? Na granicy kierownik zmiany ze śrubokrętem nie biega to może też go do cywila?
A co cię interesuje, że obsługa ma mundur - nie zazdrość tyle, bo maści na ból dupy w aptece zabraknie dla innych.

Owi "nie żadni funkcjonariusze" często pracowali wcześniej na oddziałach czy w mobilnych, ale z uwagi na wiek wyrzucono ich na śmietnik. W innych formacjach już dawno poszliby na eme a w KAS to się nie działo. Rozumiem, ze jak ktoś służy w mundurze i z uwagi na wiek przeniesie się go do łatwiejszych motorycznie działań to trzeba mu mundur zedrzeć bo już stary jest?

Piękna logika! Ty chyba Banaś się nazywasz. Jesteś cywilem i mało wiesz o mundurze, więc pomyśl zanim napiszesz.
Nie rozumiem po co stękasz, że niektórzy nie powinni być w mundurze. Zazdrościsz to się zgłoś na testy i też dostaniesz.... jak się nadasz
 
Żal dupe ściska czy co? Na granicy kierownik zmiany ze śrubokrętem nie biega to może też go do cywila?
A co cię interesuje, że obsługa ma mundur - nie zazdrość tyle, bo maści na ból dupy w aptece zabraknie dla innych.

Owi "nie żadni funkcjonariusze" często pracowali wcześniej na oddziałach czy w mobilnych, ale z uwagi na wiek wyrzucono ich na śmietnik. W innych formacjach już dawno poszliby na eme a w KAS to się nie działo. Rozumiem, ze jak ktoś służy w mundurze i z uwagi na wiek przeniesie się go do łatwiejszych motorycznie działań to trzeba mu mundur zedrzeć bo już stary jest?

Piękna logika! Ty chyba Banaś się nazywasz. Jesteś cywilem i mało wiesz o mundurze, więc pomyśl zanim napiszesz.
Nie rozumiem po co stękasz, że niektórzy nie powinni być w mundurze. Zazdrościsz to się zgłoś na testy i też dostaniesz.... jak się nadasz
Mówisz, że mało wiem o mundorze. Podobnie jak Ty mało wiesz o pracy w cywilu. Przede wszystkim nie stękam, tylko stwierdzam, że np. Pan zajmujący się magazynem w każdej innej instytucji nazwa się magazynierem, a w USC jest funkcjonariuszem. Mogę analogicznie Ci odpowiedzieć: jeżeli tak ciężko Ci w mundurze czyli w służbie, zawsze możesz przejść do cywila (bez żadnych przywilejów i emek) i mieć, jak Ty to uważasz, spokojną pracę i marną emeruturę. Ale chyba nie o to chodzi żeby się nawzajem obrażać. Chodzi o logiczne argumenty.
 
Pony nie wiem jak u Ciebie ale w moim UCS wszyscy magazynierzy to cywile nawet na granicy. Są być może takie miejsca że na tym stanowisku jest funkcjonariusz. Najprawdopodobniej ten który wcześniej wykonywał inne obowiązki przypisane dla funkcjonariusza ale któregoś dnia przeniesiono go na takie stanowisko. Właśnie dlatego że jest to stosunek służbowy i z dnia na dzień można zmienić miejsce i zakres zadań dla funkcjonariusza. To są wady służby za które są rekompensaty w postaci wcześniejszej emerytury. U nas każda nowo zatrudniona osoba na stanowisku magazynier jest cywilem
 
Też jestem cywilem. Też nie znam pracy na granicy. Ale uważam, że mundur wiąże się z pewnymi działaniami. Podobnie jak w policji, w której np. posterunkowy na ulicy też ma małą styczność z papierologią. Ale jest narażony na różne niebezpieczeństwa z tym związane. Dlatego uważam, że cała obsługa USC to nie są żadni funkcjonariusze pomimo, że noszą munduru. Ale niestety są do nich bardzo przywiązani.

Z takiego właśnie "uważania" powstają oskarżenia, nieporozumienia, konflikty ...

Nie widzę sensu udowadniania Ci, jak wielu policjantów wyłącznie siedzi za biurkiem (7-15), a nie miałbyś żadnych
wątpliwości czy są funkcjonariuszami. To także dotyczy celnych!

Wybacz ale - bycie cywilem, nieznajomość służby, brak "czucia" munduru - mimo, że nie umniejszają wartości Twojej
znajomości życia, nie mogą pozostać bez wpływu na postrzeganie faktycznej "mentalności mundurowej" ...
 
Wystarczy spojrzeć na regulaminy jednostek. Informatycy, działy ogólne, księgowi, kadry,
magazyny to wszystko są komórki cywilne. To że czasami zdarza się że mundurowy siedzi tam gdzie nie powinien, jest wina tylko fatalnej polityki kadrowej i braku myślenia przestrzennego.
 
Jakże przykro mi czytać, tą nieadekwatnie jałową dyskusję mundurowo-cywilną, w którą obydwie strony
wdają się po równi bezsensownie!

Co najdobitniej świadczy o absolutnej głupocie wielu dyskutantów to fakt, iż każdy z nich sam przyzna
niemożność porównywania kwestii nieporównywalnych, a jednocześnie uparcie kontynuuje wynurzenia.
Osobiście żadnej ze stron nie uważam za świętą, bo w każdej potrafię zobaczyć fundamentalne błędy
w argumentacji. Z jednej strony nie istnieje sposób, by osoba nigdy nie nosząca munduru pojęła pełen
wymiar służby w nim - koniec i kropka!
Jednocześnie z drugiej strony fakt ten identycznie zamyka możliwość dyskusji także funkcjonariuszom.
Stąd uważam za głupotę przekonywanie kogokolwiek, że mundurowy robi takie czy inne rzeczy - których
nie robi cywil. Nie tędy droga!

Właściwsze są argumenty porównywalne - tylko dla przykładu - choćby ten, że każda zmiana przepisów
tak samo dotyczy mundurowych i konieczności ich rozwoju.

Być może też argument - iż bycie magazynierem, munduru nie wymaga - byłby "mocny", gdyby nie brak
pewnej świadomości u wypowiadającego go człowieka spoza formacji. Dla większości funków jest wręcz
oczywistym, że osoba ta musiała "podpaść" zwierzchnikom, a ponieważ nie potrafili udowodnić jej złej
służby - w dowolnym znaczeniu - uskutecznili swą "zemstę", kierując ją w takie właśnie miejsce. Znam
takie osoby i zapewniam - nie są to odosobnione przypadki.

Nie gniewajcie się szanowni skarbowcy ale napiszę teraz coś, co może się Wam wydać bezczelne, jeśli
nie założycie mojej odmiennej intencji.
Skarbowiec nigdy nie pojmie pełnego wymiaru służby w mundurze, natomiast funkcjonariusz spokojnie
potrafi pojąć wymiar służby cywilnej nawet tej najtrudniejszej. Piszę to w pełni świadomie, ja - "zemstą"
"ucywilniony" funkcjonariusz. Tym samym absolutnie się nie wywyższam, lecz wskazuję błąd kolejnego
argumentu - i to jedynie w celu podkreślenia tezy wstępnej - głupcem jest każdy, kto chce porównywać ...
 
Cat,i po co to zdanie "Skarbowiec nigdy nie pojmie pełnego wymiaru służby w mundurze, natomiast funkcjonariusz spokojnie
potrafi pojąć wymiar służby cywilnej nawet tej najtrudniejszej. "?
 
Back
Do góry