Fajnie by było, gdyby nam wszystkim z pierwszej linii zrobiono testy na koronawirusa.
Coraz więcej funkow od nas i z SG kicha, kaszle, niektórzy idą na L4, ale to przecież "zwykłe przeziębienia lub grypa" a i porada lekarska telefoniczna, zalecają aby być w domach, więc wsio git.
Jeżeli nie ma testów to i nie ma przecież oficjalnie korono, no i nie ma kwarantanny, jest komu zapieralać , a że mogą zarażać?... Kogo to, przecież decydenci i tworzący instrukcję postępowania o 2 metrowych odstępach na służbie??? (może u siebie przy pracy zdalnej jest to możliwe do zrealizowania, ale nie na granicy!!!)
Z jednej strony pisma o minimalizowaniu zagrożenia i kontaktów (US ograniczają maksymalnie te czynności), wysyłanie na pracę zdalne a z drugiej intensyfikacja działań!?(mogę jeszcze zrozumieć WYWÓZ) , przez co sami się narażamy jak i kierowców-podróżnych.
Czy wprowadzono protokoły eliminujące możliwość zarażenia się nawzajem np poprzez wyeliminowanie kontaktów ze sobą poszczególnych zmian, czyszczenia pojazdów i pomieszczeń itp?
Oczywiście, że nie, bo nikt o tym nie ma zielonego pojęcia i nie chce mieć (cywilna kadra zarzadzajaca boi się nawet rozmawiać bezpośrednio z pierwszą linią, bo się mogą zarazić od nas, ale przecież oficjalnie nie ma zagrożenia dla nas, a dla nich jest?! ) zamiast zadbać o funkcjonariuszy wierchuszka chce wyników, tak w okresie pandemii dla niektórych najważniejsze są wyniki.
PS Najpierw ból gardła, później gorączka, delikatne problemy z oddychaniem, płytki oddech- to może trwać kilka do kilkunastu dni, a później nawet w pół godziny może nastąpić załamanie, respirator mechaniczny i…