KONFERENCJA PRASOWA

Patrzac na sprawę negocjacji nie mogę się oprzeć refleksji, że obie strony prowadziły je i prowadzą w stylu niezwykle twardym.
Za stroną rządową stoją media, więc propaganda i manipulacja oraz doświadczenie i wiedza fachowców od socjotechniki i psychomanipulacji oraz siła- siłowe (czy przez zastraszenie czy przekupne-jak wynika z forum) oddelegowanie funkcjonariuszy na wschodnią granicę, aby przekonać społeczeństwo i samych celników, że wszystko wraca do tzw.normy i uruchomić lawinę powrotów do pracy – wszystko to przy braku wyraźnej postawy wyższej kadry lub za jej zgodą) Przewaga ta została bezlitośnie wykorzystana.
Za stroną związkową stoją zwyczajni ludzie mający chyba po prostu dość podłej sytuacji zawodowej.Brak wiedzy negocjacyjnej strony związkowej ułatwia działania stronie rządowej a konflikty pomiędzy poszczególnym centralami związkowymi dodatkowo to pogłębiają.

Ten styl twardych negocjacji polegający na zmiażdżeniu przeciwnika można stosować, gdy nigdy potem z nim nie prowadzi się współpracy. W ten sposób łamiąc całą grupą zawodową – funkcjonariuszy państwowych - i poniżając ją na oczach kraju (żałosny, niekorzystny i tendencyjny PR w mediach) powoduje się frustrację, która znajdzie ujście w ciągu najbliższych lat: 1-2. Siłowe przeniesienia spowodują utratę zaufania tej grupy do przełożonych i oficjalnej władzy. Z postów wynika, że rozmowy ze stroną rządową prowadzą od 10 lat. To także powód to pogłębienia tego braku zaufania. To co się wydarzyło to stłumienie oddolnego niezadowolenia. Jeśli rząd nie chce ulec przed kamerami a planuje jednak szybkie i pozytywne zmiany- można ten negatywny proces zahamować. Jeśli jednak zwycięża jedynie chęć pokonania przeciwnika i zamanifestowania tego za wszelka cenę (a siłowe przeniesienia, dezinformacja, gra na czas, paktowanie z różnymi partnerami: przełożeni funkcjonariuszy i transportowy a kto wie z kim jeszcze, kreowanie w mediach niekorzystnego PR tej służby- raczej na to wskazują)- to grupa ta nie ma przyszłości. Odejdą następni, niestety-odejdą najmłodsi i najlepsi, a bez szybkich reform, o które postulują, będzie kłopot o nowych, bo PR jaki media zrobiły temu zawodowi spowoduje, ze niewielu będzie chciało tam trafić. Dodatkowo frustracja, tłumiony gniew wynikający z poczucia przegranej (to cena 'złamania' partnera negocjacyjnego!) i bezsilności spowodują lawinę negatywnych zjawisk w służbie włączając w to nieobecności i nie najlepsza kondycja tej służby jeszcze się pogorszy. Dojdą prawdopodobnie okoliczności zewnętrzne utrudniające jeszcze bardziej ich pracę, gdyż cała szara strefa oto wszem i wobec dowiedziała się jak traktowana jest Służba Państwu, gdzie jest jej miejsce i czym tak naprawdę dysponuje jako zapleczem własnej pracy. A pracujący „zobojętnieją” na różne zjawiska nie widząc oparcia zarówno wśród przełożonych jak i zrozumienia polityków....
....Pytanie komu to posłużyło i jeszcze posłuży zostanie na razie otwarte...
 
LUDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!

piszecie, że negocjacje sie skonczyly,a czy gdziekolwiek jest wypowiedz ktorego ze zwiazkowocow ktorzy byli negocjatorami? na wszytskich portalach jest tylko co powiedzial Tusk
 
lukas00715 napisał:
w dalszym ciągu czekamy na oficjalną wypowiedź ZZ

wątpie czy cos powiedzą......niech lepiej juz nic nie mowią bo jest mi tak strasznie przykro ze zwykli funkcjiusze to rozpoczeli a zwiazkowcy zachowali sie jak przedszkolaki, miedzy soba walczyli te wszystkie zapewnienia ze sie dogadali to g...prawda, nic sie nie dogadali dwie gwiazdeczki chciały zabłysnąc i co??? I JEDNO WIELKIE NIC...TAK MI WSTYD ZE TE DWIE GWIAZDKI TEZ SA FUNKCJISZKANMI!!! taka szansa była i co....zostalismy z reka w nocniku!!!

najpierw sie nikt powtarzam nikt nie przyznawał do protestu a jak co do czego to swoje chore ambicje przedstawiał w TV!!!
PANI FOŁTA I PANI BARBARA KTORE SIE WYPIERAŁY PROTESTU POWINNY PUBLICZNIE PRZEPROSIC FUNKCJIUSZY!!!!!!!!!!!!!
 
Moim zdaniem kazdy kto należy do ZZ powinien natychmiast z nich wystapić. To co pokazały ZZ jest chyba wystarczajacym argumentem do tego. Dopiero kiedy zlikwidujemy darmozjadow to mozemy mysleć co dalej oraz kto ma nas reprezentować. W przeciwnym wypadku wszystko co zrobimy w przyszłości bedzie skazane na niepowodzenie.
 
Oddolnie sie zaczelo i oddolnie ludzie wracaja do pracy, wiec w sumie ok.

A te dwie panie sa na etacie ZZ,wiec trudno je nazwac czynnymi fc.
 
użytkownik napisał:
lukas00715 napisał:
w dalszym ciągu czekamy na oficjalną wypowiedź ZZ

wątpie czy cos powiedzą......niech lepiej juz nic nie mowią bo jest mi tak strasznie przykro ze zwykli funkcjiusze to rozpoczeli a zwiazkowcy zachowali sie jak przedszkolaki, miedzy soba walczyli te wszystkie zapewnienia ze sie dogadali to g...prawda, nic sie nie dogadali dwie gwiazdeczki chciały zabłysnąc i co??? I JEDNO WIELKIE NIC...TAK MI WSTYD ZE TE DWIE GWIAZDKI TEZ SA FUNKCJISZKANMI!!! taka szansa była i co....zostalismy z reka w nocniku!!!

najpierw sie nikt powtarzam nikt nie przyznawał do protestu a jak co do czego to swoje chore ambicje przedstawiał w TV!!!
PANI FOŁTA I PANI BARBARA KTORE SIE WYPIERAŁY PROTESTU POWINNY PUBLICZNIE PRZEPROSIC FUNKCJIUSZY!!!!!!!!!!!!!
czlowieku jakie wypieraly sie protestu. zwiazki tylko mowli,ze one nie wzywaly ludzi do protestu. jak to sie nie odzywaja. NIE PODPISALI POROZUMIENIA LUDZIE, KTORZY TO POROZUMIENIE MUSIELI PODPISAC ZEBY BYLO WAZNE
 
Anonymous napisał:
Patrzac na sprawę negocjacji nie mogę się oprzeć refleksji, że obie strony prowadziły je i prowadzą w stylu niezwykle twardym.
Za stroną rządową stoją media, więc propaganda i manipulacja oraz doświadczenie i wiedza fachowców od socjotechniki i psychomanipulacji oraz siła- siłowe (czy przez zastraszenie czy przekupne-jak wynika z forum) oddelegowanie funkcjonariuszy na wschodnią granicę, aby przekonać społeczeństwo i samych celników, że wszystko wraca do tzw.normy i uruchomić lawinę powrotów do pracy – wszystko to przy braku wyraźnej postawy wyższej kadry lub za jej zgodą) Przewaga ta została bezlitośnie wykorzystana.
Za stroną związkową stoją zwyczajni ludzie mający chyba po prostu dość podłej sytuacji zawodowej.Brak wiedzy negocjacyjnej strony związkowej ułatwia działania stronie rządowej a konflikty pomiędzy poszczególnym centralami związkowymi dodatkowo to pogłębiają.

Ten styl twardych negocjacji polegający na zmiażdżeniu przeciwnika można stosować, gdy nigdy potem z nim nie prowadzi się współpracy. W ten sposób łamiąc całą grupą zawodową – funkcjonariuszy państwowych - i poniżając ją na oczach kraju (żałosny, niekorzystny i tendencyjny PR w mediach) powoduje się frustrację, która znajdzie ujście w ciągu najbliższych lat: 1-2. Siłowe przeniesienia spowodują utratę zaufania tej grupy do przełożonych i oficjalnej władzy. Z postów wynika, że rozmowy ze stroną rządową prowadzą od 10 lat. To także powód to pogłębienia tego braku zaufania. To co się wydarzyło to stłumienie oddolnego niezadowolenia. Jeśli rząd nie chce ulec przed kamerami a planuje jednak szybkie i pozytywne zmiany- można ten negatywny proces zahamować. Jeśli jednak zwycięża jedynie chęć pokonania przeciwnika i zamanifestowania tego za wszelka cenę (a siłowe przeniesienia, dezinformacja, gra na czas, paktowanie z różnymi partnerami: przełożeni funkcjonariuszy i transportowy a kto wie z kim jeszcze, kreowanie w mediach niekorzystnego PR tej służby- raczej na to wskazują)- to grupa ta nie ma przyszłości. Odejdą następni, niestety-odejdą najmłodsi i najlepsi, a bez szybkich reform, o które postulują, będzie kłopot o nowych, bo PR jaki media zrobiły temu zawodowi spowoduje, ze niewielu będzie chciało tam trafić. Dodatkowo frustracja, tłumiony gniew wynikający z poczucia przegranej (to cena 'złamania' partnera negocjacyjnego!) i bezsilności spowodują lawinę negatywnych zjawisk w służbie włączając w to nieobecności i nie najlepsza kondycja tej służby jeszcze się pogorszy. Dojdą prawdopodobnie okoliczności zewnętrzne utrudniające jeszcze bardziej ich pracę, gdyż cała szara strefa oto wszem i wobec dowiedziała się jak traktowana jest Służba Państwu, gdzie jest jej miejsce i czym tak naprawdę dysponuje jako zapleczem własnej pracy. A pracujący „zobojętnieją” na różne zjawiska nie widząc oparcia zarówno wśród przełożonych jak i zrozumienia polityków....
....Pytanie komu to posłużyło i jeszcze posłuży zostanie na razie otwarte...

Trzezwa ocena ............ i bardzo pesymistyczna, jesli sprawdza sie Twoje przypuszczenia to kazdy nastepny dzien w SC jest niestety strata czasu ....
 
JESTEM PEWIEN ZE RZAD JEST PRZECIWKO NASZYM POSTULATOM (PRZECIEZ ONE SĄ REALNE DO SPEŁNIENIA)

ZALEŻY MU BARDZO ZEBYSMY SIE POKŁÓCILI DO RESZTY.

OSŁABIENIE ZWIĄZKÓW DZIAŁA NA NASZĄ NIEKORZYŚĆ.


PS. TO SMUTNE ŻE WŁASNY RZĄD WALCZY Z WŁASNYMI PRACOWNIKAMI
 
Anonymous napisał:
Patrzac na sprawę negocjacji nie mogę się oprzeć refleksji, że obie strony prowadziły je i prowadzą w stylu niezwykle twardym.
Za stroną rządową stoją media, więc propaganda i manipulacja oraz doświadczenie i wiedza fachowców od socjotechniki i psychomanipulacji oraz siła- siłowe (czy przez zastraszenie czy przekupne-jak wynika z forum) oddelegowanie funkcjonariuszy na wschodnią granicę, aby przekonać społeczeństwo i samych celników, że wszystko wraca do tzw.normy i uruchomić lawinę powrotów do pracy – wszystko to przy braku wyraźnej postawy wyższej kadry lub za jej zgodą) Przewaga ta została bezlitośnie wykorzystana.
Za stroną związkową stoją zwyczajni ludzie mający chyba po prostu dość podłej sytuacji zawodowej.Brak wiedzy negocjacyjnej strony związkowej ułatwia działania stronie rządowej a konflikty pomiędzy poszczególnym centralami związkowymi dodatkowo to pogłębiają.

Ten styl twardych negocjacji polegający na zmiażdżeniu przeciwnika można stosować, gdy nigdy potem z nim nie prowadzi się współpracy. W ten sposób łamiąc całą grupą zawodową – funkcjonariuszy państwowych - i poniżając ją na oczach kraju (żałosny, niekorzystny i tendencyjny PR w mediach) powoduje się frustrację, która znajdzie ujście w ciągu najbliższych lat: 1-2. Siłowe przeniesienia spowodują utratę zaufania tej grupy do przełożonych i oficjalnej władzy. Z postów wynika, że rozmowy ze stroną rządową prowadzą od 10 lat. To także powód to pogłębienia tego braku zaufania. To co się wydarzyło to stłumienie oddolnego niezadowolenia. Jeśli rząd nie chce ulec przed kamerami a planuje jednak szybkie i pozytywne zmiany- można ten negatywny proces zahamować. Jeśli jednak zwycięża jedynie chęć pokonania przeciwnika i zamanifestowania tego za wszelka cenę (a siłowe przeniesienia, dezinformacja, gra na czas, paktowanie z różnymi partnerami: przełożeni funkcjonariuszy i transportowy a kto wie z kim jeszcze, kreowanie w mediach niekorzystnego PR tej służby- raczej na to wskazują)- to grupa ta nie ma przyszłości. Odejdą następni, niestety-odejdą najmłodsi i najlepsi, a bez szybkich reform, o które postulują, będzie kłopot o nowych, bo PR jaki media zrobiły temu zawodowi spowoduje, ze niewielu będzie chciało tam trafić. Dodatkowo frustracja, tłumiony gniew wynikający z poczucia przegranej (to cena 'złamania' partnera negocjacyjnego!) i bezsilności spowodują lawinę negatywnych zjawisk w służbie włączając w to nieobecności i nie najlepsza kondycja tej służby jeszcze się pogorszy. Dojdą prawdopodobnie okoliczności zewnętrzne utrudniające jeszcze bardziej ich pracę, gdyż cała szara strefa oto wszem i wobec dowiedziała się jak traktowana jest Służba Państwu, gdzie jest jej miejsce i czym tak naprawdę dysponuje jako zapleczem własnej pracy. A pracujący „zobojętnieją” na różne zjawiska nie widząc oparcia zarówno wśród przełożonych jak i zrozumienia polityków....
....Pytanie komu to posłużyło i jeszcze posłuży zostanie na razie otwarte...
Mam nadzieję, że to "czarny" scenariusz, i że sie nie sprawdzi.
 
To że jest formalnie na etacie w oddziale czy innej komórce o niczym nie świadczy. Ile ma wyjść w ważnych sprawach związkowych? (komisje, narady, ...) To leży w gestii aktywnego związkowca. Więc chociaż formalnie w zakresie obowiazków nie ma wpisu "Związkowiec", to w praktyce często tak jest. jeśli ten czas jest spożytkowany na pracę dla dobra wspólnego to OK, a jeśli są to tylko pozoracje to GRANDA
 
Back
Do góry