Aby co niektórzy nie posądzili, iż jestem z MF to napiszę, że mam za sobą 20 lat jako funkcjonariusz celny (część służby na zachodzie Polski, część na wschodzie - Oddziały Celne i UC) i osobiście w określeniu Służba Celno-Skarbowa lub funkcjonariusz celno-skarbowy, nie widzę niczego uwłaczającego celnikom dawnej SC.
Wszystkim tu dyskutującym pragnę przypomnieć definicję skarbowości, gdyż
nie jest to pojęcie przynależne wyłącznie do urzędów skarbowych czy też dawnych UKS-ów (jak tu niektórzy piszą).
Encyklopedia PWN
skarbowość,
ekon. termin oznaczający
finanse publiczne, a ściślej ich część określaną jako
budżet państwa.
Tak więc zarówno funkcjonariusze celno-skarbowi jak i pracownicy cywilni przyczyniają się do tego, aby do wora zwanego budżet państwa wpływały należności podatkowe i należności niepodatkowe,
m.in. cło, należności importowe takie jak VAT, akcyza i opłata paliwowa, akcyza krajowa i wewnątrzwspólnotowa, podatek od gier, podatek VAT, dochodowy i inne podatki i opłaty pobierane w UCS lub US. Z tego względu wszyscy podlegamy pod Ministerstwo Finansów, i myślę, że to się nie zmieni. Zarówno dawni funkcjonariusze celni jak i obecnie funkcjonariusze celno-skarbowi, oprócz wielu innych zadań, które wymusza zmieniająca się rzeczywistość, nadal będą wymierzać i pobierać należności celne i inne opłaty związane z przywozem i wywozem towarów (chociaż po wejściu do UE granica bardzo się skurczyła) pomnażając dochody budżetu państwa.
Moim zdaniem nazwa SCS oddaje rzeczywistą funkcję tej Służby. A zmiany, niestety są konieczne, bo wymusza je zmieniająca się ciągle rzeczywistość zarówno ekonomiczna, gospodarcza jak i polityczna (sami wiecie, jak było przed wejściem do UE a jak 10 czy 5 lat temu i jak jest teraz) - tyle tylko, że zmiany powinny być przeprowadzane z poszanowaniem ludzi, pracowników, funkcjonariuszy, z poszanowaniem praw nabytych w służbie i pracy. A to ciągłe "psioczenie" i wylewanie "żalu" z powodu nazwy: funkcjonariusz służby celno-skarbowej jest po prostu dziecinne. Takie jest moje zdanie.