List J. Kapicy i co myślą przedsiębiorcy
W pożegnalnym z celnikami liście dumnie J.Kapica pisze o tym jak zreformował cło.
Warto porównać z wypowiedziami przedsiębiorców czy to czasem nie zwykły pijar z którego znani są nasi dowódcy z MF UC IC.
J.Kapica w liście :
Niewyobrażalnie zmieniliśmy obsługę i kontrolę graniczną. Zielone pasy, korytarze dla pustych pojazdów ,strefy buforowe, e-booking Truck . Otworzyliśmy się na dialog z klientami i zrozumienie ich potrzeb.
Przedsiębiorca dyrektor natomiast pisze tak o rewolucji J.Kapicy.
Reformatorskie działania ministra Kapicy doprowadziły zresztą większą liczbę funkcjonariuszy celnych do swoistej schizofrenii. Służba Celna ma się otworzyć na innowacje, ma zmniejszyć liczbę kontroli, ma po partnersku traktować przedsiębiorców – ale jednocześnie efektywność kontroli ma wzrastać, a wpływy do budżetu mają pozostać co najmniej na tym samym poziomie. Żeby zmniejszyć koszty, jak najwięcej zgłoszeń celnych powinno być dokonywanych w procedurze uproszczonej, przy minimalnym poziomie kontroli – ale jednocześnie wykrywalność nadużyć ma być większa. Oj, niełatwo dogodzić panu Ministrowi…
Wspomniane powyżej dążenie do redukcji kosztów działania Służby Celnej poprzez szersze korzystanie przez podmioty z procedur uproszczonych, prowadzi niekiedy do sytuacji wręcz humorystycznych. Naczelnicy urzędów celnych oraz kierownicy oddziałów kolędują po firmach i agencjach celnych, namawiając do zwiększenia liczby odpraw w procedurze uproszczonej i odwołując się przy tym nieraz do argumentów strasznych i śmiesznych. Z gatunku strasznych – „jeżeli nie będziecie korzystać z procedury uproszczonej, naślemy na was kontrolę”; ze śmiesznych: „jeżeli nie osiągnę poziomu procentowego narzuconego przez Ministerstwo, nie dostanę premii”. Zainteresowani odpowiadają z kolei, że odprawa w urzędzie trwa krócej niż w procedurze uproszczonej, co dobrze wpisuje się w absurdalny ton tej dyskusji… Orwellowski język panuje też niepodzielnie w komunikatach na temat likwidacji kolejnych oddziałów celnych i miejsc uznanych – oto Izba Celna w Białej Podlaskiej, informując o likwidacji miejsca uznanego w Międzyrzecu Podlaskim, oświadczyła ni mniej ni więcej, że działanie to „ma na celu poprawę jakości usług świadczonych przez Służbę Celną”. Przewoźnicy, którym przyszło nadkładać 35 km, żeby dokonać odprawy w Oddziale Celnym w Białej Podlaskiej, niewątpliwie przyjęli ten argument z tzw. zrozumiałym zrozumieniem.
Krócej na przejściu, w kolejce tyle samo
Szefostwo Służby Celnej nie ustaje w reformatorskich działaniach. Projekt „Fast Way” ma usprawnić odprawę celną pustych samochodów ciężarowych, które w obrębie przejść granicznych będą się poruszać wydzielonym pasem, zaś kontrola celna ma być ograniczona do niezbędnego minimum. Wszystko to brzmi bardzo dumnie, choć budzi niejakie zdziwienie u osób, które znają trochę zasady działania przejść granicznych, gdzie od lat obowiązywały uproszczone zasady odprawy pustych środków transportu, choć bez tak pompatycznej nazwy. Złośliwcy zadają też pytanie, co po osobnej ścieżce na przejściu, skoro w kolejce do przejścia samochody puste muszą stać wraz z ładownymi. A czas spędzony na samym przejściu jest zazwyczaj nieporównywalnie krótszy od czasu spędzonego w tejże kolejce.
Cel szczytny, ale nierealny
Projekt „e-Booking Truck” stawia sobie za zadanie rozładowanie kolejek samochodów opuszczających obszar celny Unii Europejskiej. Cel szczytny i godny pochwały, choć nie do zrealizowania bez inwestycji w infrastrukturę, tj. drogi i parkingi w okolicach przejść granicznych. Warto również zauważyć, że przyczyną tworzenia się kolejek na kierunku wyjazdowym jest bardzo często opieszałość działania służb granicznych krajów trzecich (Białorusi, Ukrainy, Rosji) i przyspieszenie odprawy po polskiej stronie granicy niekoniecznie będzie skutkowało szybszym jej przekroczeniem. No, ale jak śpiewał Wojciech Młynarski: „Róbmy swoje, może to coś da, kto wie”.
Korporacje zyskują, małe firmy tracą
Kolejny sztandarowy projekt MF to instytucja „dostawy bezpośredniej”. Pomysł polega na tym, aby towar był obejmowany procedurą celną bezpośrednio u odbiorcy, a nie w oddziale celnym. Warunkiem skorzystania z tego ułatwienia jest uznanie przez dyrektora właściwej izby celnej miejsca dostarczenia towaru jako miejsca uznanego przez organ celny. Rozwiązanie to będzie niewątpliwie atrakcyjne dla dużych podmiotów importujących towary do własnych zakładów produkcyjnych lub magazynów, szczególnie jeżeli są one położone z dala od urzędu celnego.
I to jest największa wada wszystkich wprowadzanych ostatnio w życie ułatwień i uproszczeń – krąg beneficjentów tych rozwiązań jest ograniczony do niewielkiej grupy dużych przedsiębiorstw, o stałym portfolio towarów podlegających wymianie międzynarodowej. Małe firmy, poszukujące wciąż nowych możliwości rozwoju, zmieniające kontrahentów, poszukujące nowych nisz na rynku, niewiele na innowacyjności szefostwa Służby Celnej skorzystają. Odczuwają natomiast boleśnie drugą stronę medalu – postępującą likwidację oddziałów celnych, skracanie godzin pracy i ograniczanie właściwości rzeczowej tych, które jeszcze nie zostały zlikwidowane, redukcję etatów na stanowiskach bezpośredniej obsługi, na rzecz wzmacniania komórek kontroli.
To, co jest potrzebne temu małemu biznesowi, to nie dumne hasła zaczerpnięte z języka angielskiego, lecz przyjazny funkcjonariusz celny, dostępny jak najdłużej w oddziale celnym, położonym jak najbliżej miejsca prowadzenia działalności
http://gf24.pl/rewolucja-polskiej-sluzby-celnej/