Dokładnie, świadomość o bandyterce z kumulacją stawek na automatach była znana przed Jackiem K. To jest bezsporne i napisałem w tej sprawie specjalne moje oświadczenie.
Wróćmy jednak do Jacka K.
Przychodzi na szefa Jacek K. i co się dzieje? Nie odnoszę się do dopłat tj. mini afery hazardowej, bo to jest rozdmuchany celowo drobiazg.
Świadomość o patologii z kumulacją stawek(rejestracja automatów jako niskie wygrane przez MF, wbrew stanowi faktycznemu)jest już wtedy powszechna, także przed Jackiem K. już była powszechna
Co robi Jacek K. jak ustalili dziennikarze TVN Uwaga?
Wpuszcza na rynek bezkrytycznie w trzy miesiące 28 tys. automatów(nie liczę pozostałych tysięcy wpuszczonych wcześniej), gdy już wiadomo, że za chwilę branża ta będzie zdelegalizowana. Podobno wiele automatów tak wpuszczonych nawet jeszcze nie było wyprodukowanych.
Te automaty z certyfikatem MF poświadczającym nieprawdę otrzymują w ustawie vacatio legis. Za jakiś czas rusza "walka" z hazardem.
Niebawem okazuje się, że walka, mimo ogromnego wysiłku, poświęcenia funkcjonariuszy i narażania przez MF bezpieczeństwa funkcjonariuszy jest nieskuteczna, gdyż automaty są masowo zwracane przez sądy, bo ustawa jest źle napisana.
MF jednak nie podejmuje działań naprawczych, tj. chociażby poprawiających ustawę i nakazuje brnąć dalej, mimo stanowiska Sądów.
Większość sił i środków SC kieruje się na tę bezsensowną walkę z wiatrakami(jak wyżej napisał Piotrp, SC automaty zabierała, a branża już stała pod barem z nowymi automatami, z ironicznym uśmiechem na twarzy, przygotowana do wstawienia nowych automatów w to samo miejsce). W tych okolicznościach, SC kieruje większość sił i środków na ww. walkę z wiatrakami, bez poprawiania ustawy, co pozwala równolegle, swobodnie i bez większych zakłóceń, rozwijać się przestępczości w sferze innych towarów.
Efekt tej Jego "walki" z hazardem każdy Polak mógł zobaczyć i ocenić na koniec rządów Jacka K. jako szefa SC - automaty były wszędzie.
Ps. Wielokrotnie słyszałem od funkcjonariuszy z całej Polski, że "walczy" tak, aby czasami nie zwalczyć i krzywdy realnej nie zrobić.
Ale to jest tylko subiektywne odczucie funkcjonariuszy.