Raczej proponowałbym, na piśmie powiadomić przełożonego, że nie mam możliwości prawidłowo wykonać moich obowiązków, z uwagi na zbyt dużą kolejkę samochodów, przez co jest wielkie prawdopodobieństwo wystapienia naruszenia przepisów prawa, oraz spytałbym, czy wydaje polecenie, że mam kontrolować w związku z powyższym niedokładnie i pobieżnie.
Kierownik samobójcą nie jest. A gdy ktoś powie, że kolejki z naszego powodu to mamy dowód, że to szefowie nie rozwiązali tego problemu.
I w ten sposób udowodnimy z czyjej winy są te problemy. Czy wasi szefowie mają problemy z prokuratorem? Dlaczego nie mają? Prosiłeś szefa o pomoc? Co ci odpowiedział? Masz to na piśmie?
Czy do wszystkiego co robicie jesteście przeszkoleni? A jak się coś stanie to czyja wina?
W powyższych okolicznościach będzie to nasz protest, czy nieudolność w zarządzaniu? Czy kolejki będą wynikiem naszego protestu, czy brakiem reakcji na problemy ze strony szefów.
Ale to wszystko musi być na papierze, musi być dowód.
Niby to samo ale nie tak samo.
Żeby to zrobić nie potrzeba niczyjego przyzwolenia, wręcz odwrotnie jest to nasz OBOWIĄZEK. Nikt nam tego nie zabroni, ani szefowie ani żadne związki. Ale mimo wszystko trzeba być bohaterem, żeby taką formę podjąć.