Przyszla mi do glowy pewna mysl:
pojade dzis pozwiedzac Mamonowo, zatankuje i wracam do domu, jutro zona powie , ze musimy jechac do kolezanki w Kaliningradzie bo potrzebuje naszej pomocy pilnie.
I tu zonk, mamy 1 auto, pech chce, ze to passat i to kombi.
Nie moge jechac z pomoca kolezance chocbym chcial bo bylem wczoraj, z zatankowanym paliwem wczora nie moge wjechac bo clo, oproznic zbiornika tez nie moge bo przestepstwo, zona tez nie moze jechac bo to zadna roznica ato to samo.
Zastanawiam sie , jak to wytlumaczyc kolezance zony ze u nas takie prawo a wszyscy to zlodzieje i przemytnicy, za tydzien nie chce juz pomocy jakos sobie poradzi.
Przyznacie , ze cos nie tak u nas z prawem?
pojade dzis pozwiedzac Mamonowo, zatankuje i wracam do domu, jutro zona powie , ze musimy jechac do kolezanki w Kaliningradzie bo potrzebuje naszej pomocy pilnie.
I tu zonk, mamy 1 auto, pech chce, ze to passat i to kombi.
Nie moge jechac z pomoca kolezance chocbym chcial bo bylem wczoraj, z zatankowanym paliwem wczora nie moge wjechac bo clo, oproznic zbiornika tez nie moge bo przestepstwo, zona tez nie moze jechac bo to zadna roznica ato to samo.
Zastanawiam sie , jak to wytlumaczyc kolezance zony ze u nas takie prawo a wszyscy to zlodzieje i przemytnicy, za tydzien nie chce juz pomocy jakos sobie poradzi.
Przyznacie , ze cos nie tak u nas z prawem?