Nie. Nie zgodzę się, a przynajmniej nie do końca.
Ty wolisz żeby Polska wprowadzała rozwiązania podatkowe z Rosji - a ja wolałbym "celować" w Europę Zachodnią.
Ale jak już jesteśmy przy Rosji - W jaki sposób wpłynęło to na rozwój gospodarczy Rosji? Jest potentatem? Zmalał poziom korupcji (w tym politycznej)? Pojawiła się demokracja? Zmniejszyła biurokracja?
Otóż - nie.
Ja wiem, że część liberałów uważa, że podatek liniowy (nie tylko PIT, CIT, ale również VAT - przypomnę słynne 3x15) to remdium na wzrost gospodarczy. Ale tak nie jest.
Pracowałeś w UKS (co prawda w KKS-ie, ale może trochę się interesowałeś tym co się dzieje wokoło) to wiesz, że pojęcie "przedsiębiorcy" jest dość pojemne. Przedsiębiorca to - sprzątaczka, którą firma zmusiła do przejścia na samozatrudnienie, informatyk - który wybrał taką formę, jak również deweloper budujący osiedla (tak, znam takiego, który prowadzi działalność gospodarczą jako osoba fizyczna. Liniowy wszystkich ich wrzuci do jednego worka. Efekt - sprzątaczka zarobi jeszcze mniej niż do tej pory i będzie musiała skorzystać z Pomocy Społecznej, informatyk pojedzie na drogie wakacje, a deweloper zainwestuje w firmie. Tylko to ostatnie zachowanie jest pożądane z punktu widzenia Państwa.
Przy skali progresywnej:
Sprzątaczka zyskała niższą stawkę i dalej może odliczać swoje dzieci, informatyk kupi samochód lub inny laptop żeby "wrzucić go" w koszty, deweloper zainwestuje w firmie. I mamy status win-win. Państwo ma dochody z podatków, ma wzrost inwestycji, i ma zwiększoną konsumpcję. A przy okazji nie wydaje pieniędzy na Opiekę Społeczną.
Oczywiście jest grupa osób, którym opłacałoby się wprowadzenie stawki liniowej. Na przykład ja. Obecnie płacę podatek wg skali 32%, a nie mam dzieci, które mógłbym "odliczyć". Przy liniowym - likwidacja ulg by mnie nie dotknęła, a stawka uległaby obniżeniu. Nie mniej jednak - staram się patrzeć dalej niż czubek mojego nosa i dlatego uważam, że podatek liniowy dla wszystkich - nie jest jedyną dobrą drogą.