Zmiany są potrzebne dla odbudowania zaufania do przełożonych, nie powinny mieć nic wspólnego z aktem zemsty czy osobistymi rozgrywkami. Być może naczelnik się wybroni i będzie dalej rządził a nim SS i AJ, ale do czego to doprowadzi? Bycie szefem tylko dla szefowania, bez autorytetu, z plotkami za plecami dotyczącymi ,, przekrętów,,układów, znajomości i nieformalnych grup, związków z lokalnym biznesem i ogólnego niezadowolenia wśród funkcjonariuszy, takie rządy i tak skończą się wcześniej czy później. Nie cieszmy się, że komuś zabrano stanowiska, tylko musimy się martwić czy kolejny włodarz nie będzie gorszy. Zmienić się musi góra, która nie będzie tolerowała kierowników oddziałów którym zatrzymuje się prawie cały skład i są bezkarni, naczelników którzy powołują na kierowników zmian kochanki swoich kolegów, chociaż te nie mają do tego umiejętności. Bo może każdy z nas będąc na miejscu tych ludzi, którzy robili na co pozwalał im dyrektor i nie przeszkadzało mu takie zachowanie, bylibyśmy jeszcze gorsi?!