stosunek przełozonych do podwładnych

Jak tak czytam Wasze spory co do wykształcenia, to od razu widzę inny topic na tej stronie, który ma tytuł "Praca licencjacka - proszę o pomoc", a który zaczyna się tak:"
Szanowni Państwo,

Piszę pracę licencjacką na temat Służby Celnej. Chciałam prosić o pomoc.
Mój pierwotny temat brzmi: Służba Celna w systemie egzekwowania prawa w Polsce. Tylko nie jestem pewna co w nim zawrzeć. Czy nie lepiej byłoby napisać ogólnie o SC organizacji strukturze i działaniach, zmianach po akcesji do UE.
Proszę też o pomoc w materiałach czy są jakies typowe gazety, artykuły publikacje o SC?

Pozdrawiam

E. "
I już widzę tą młodą kadrę SC.
3 lata płaci za licencjat. (zwracam nieuważnym uwagę - piszę że płaci za licencjat, a nie za coś innego - np. wiedzę)
Potem, jako dziecko internetu prosi o wskazanie tekstu.
Wiadomo po co.
Ctrl+C i Ctrl+V
Otrzymuje dyplom (wskażcie mi choć jednego, co płacił 3 lata i go nie dostał)
Dostaje się do SC
Po 3 latach (albo i wcześniej - to zależy od zdolności przystosowawczych) zaczyna uważać swojego przełożonego za hamulcowego.
Przecież ma lepsze - bardziej specjalistyczne - wykształcenie.
A w pracy dalej liże.
Brrrrr.
Dobrze, że emerytura niedaleko.

 
Kangur ja swoje wykształcenie zdobyłem w systemie studiów dziennych na jednej z państwowych uczelni - niczego tam nie kupiłem - za to zdobyłem tam wiedzę i to nie małą, bo i uczelnia była całkiem dobra......
Nie interesuje mnie to w jaki sposób niektórzy zdobywają w tym kraju wykształcenie, ale wkurza mnie, że w SC chciałoby się wszystkich ludzi po studiach postawić w jednym szeregu z tymi, którzy papierek kupili......
Ja ukończyłem jeden z najbardziej liczących się w RP wydziałów prawa - więc z łaski swojej nie stawiaj pomiędzy mną a wspomnianą przez ciebie osobą znaku równości.......
Bez odbioru
 
Kangur ja swoje wykształcenie zdobyłem w systemie studiów dziennych na jednej z państwowych uczelni - niczego tam nie kupiłem - za to zdobyłem tam wiedzę i to nie małą, bo i uczelnia była całkiem dobra......
Nie interesuje mnie to w jaki sposób niektórzy zdobywają w tym kraju wykształcenie, ale wkurza mnie, że w SC chciałoby się wszystkich ludzi po studiach postawić w jednym szeregu z tymi, którzy papierek kupili......
Ja ukończyłem jeden z najbardziej liczących się w RP wydziałów prawa - więc z łaski swojej nie stawiaj pomiędzy mną a wspomnianą przez ciebie osobą znaku równości.......
Bez odbioru
Hmmmm....
Jedna z najlepszysz. Uczelnia. Tak twierdzisz.
No to mi jej żal.
Skoro jej absolwenci, zamiast być kwiatem Sądów, Adwokackiej Palestry, Notariuszy, Komorników..... no niech tam..... Prokuratury, wycierają kąty po opłotkach administracji........ szkoda słów.
Dziwię się. No ale widać ta szkoła nic Cię nie nauczyła.
CTRL+C i CTRL+V
Nie obraź się, ale gdyby było jak piszesz (najlepsza szkoła i najlepszy kierunek) to Twojego wpisu by tu nie było. I pomyśl dlaczego.
 
Nie obraź się Kangur, ale już takie człowieku bzdury piszesz, że aż mi ciebie żal - kolego ty wiesz to znaczy dostać się na aplikacje????? Masz jakieś pojęcie na ten temat? Jak to wyglądało jeszcze kilka lat temu?????
Co ty myślisz, że jestem jedynym prawnikiem w SC, który ukończył liczącą się uczelnię w RP??????
Coś mi się wydaje kolego, że nie tylko nie masz zielonego pojęcia o tym o czym próbujesz pisać, ale też nie masz bladego pojęcia o ludziach, którzy pracują w SC - zdziwiłbyś się jacy ludzie i po jakich kierunkach są funkcjonariuszami celnymi,....... Ale skąd może u ciebie wziąć się taka wiedza przecież przełożonymi najczęściej zostają historycy, fizycy itd......
I nie musisz mi wierzyć, akurat na twoim zdaniu kolego nie zależy mi zbytnio - a szczególnie od chwili kiedy zorientowałem się, że nie masz nic mądrego do powiedzenia
 
stosunek podwładnych do podwładnych..

Wątek miał byc o stosunku przełożonych... sam sobie nie mam wiele do zarzucenia (nieskromnie) .. ale jaki jest stosunek podwładnych do podwładnych... drobnych wojenek.. niby-przypadkowych informacji.. przelozony nie musi pewnych spraw sam kontrolować.. podwładni sami skontrolują innych podwładnych...
 
Czyjaś frustracja (wierze że uzasadniona) chyba nie jest jeszcze wystarczającym uzasadnieniem dla uogólnienia, że każdy przełożony - nie prawnik - jest kretynem.
Sam poznałem paru funkcjonariuszy - prawników i absolwentów administracji. Z ręką na sercu przyznam, że nie każdego z nich chciałbym za swojego przełożonego. Znam też kilku kierowników, którzy pomimo tego, że nie są prawnikami bądź absolwentami administracji, są świetnymi fachowcami.
Faktem jest, że studia prawnicze i administracyjne dają na starcie lepsze przygotowanie teoretyczne do wykonywania zadań. Lecz w tym wszystkim liczy się jeszcze człowiek. Kreatywność, zaangażowanie, zdolności organizacyjne, chęć pomocy, umiejętność zarządzania zespołem to cechy, które nie są zarezerwowane dla absolwentów wybranych kierunków studiów.
Tak się składa, że lata temu na mojej zmianie było min. dwóch prawników i jeden ekonomista. Kierownikiem był zaś funkcjonariusz, który cieszył się ogólnym autorytetem, a przy okazji był ... absolwentem historii.
Nie sądzę też, żebym zaczął bardziej cenić swojego aktualnego szefa, gdyby się okazało, że jest prawnikiem.


Mniej subtelni w ocenach dzielą ludzi na mądrych i głupich. Wydaje mi się, że kryterium decydującym nie jest np. „kolor włosów”.
 
Nie obraź się Kangur, ale już takie człowieku bzdury piszesz, że aż mi ciebie żal - kolego ty wiesz to znaczy dostać się na aplikacje????? Masz jakieś pojęcie na ten temat? Jak to wyglądało jeszcze kilka lat temu?????
...



Za to dostać się do SC było bardzo łatwo!
"Mądrej głowie dość po słowie" - komentarz więc zbędny ...
 
Wszyscy wszystkich tutaj pouczają, że należy czytać ze zrozumieniem - ale niestety sami tego nie czynią...... Zanim ktoś znowu dołoży swoją cegiełkę do tego wątku, to może najpierw uważnie prześledzi wszystkie posty tu zamieszczone od pierwszej strony a nie od ostatniej.......
 
Cat ty nawet po dziesiątym policzki nie domyśliłbyś się, że coś jest nie tak.... Więc daj sobie spokój ...... chyba już parę razy mieliśmy na tym forum sposobność wymienić poglądy i nie dało to żadnego rezultatu...... Mam nadzieję ,że nie będziesz tylko posuwał się do marnych uszczypliwości - znalazł się guru przez małe "g"
 
Jak zwykle kłótnia wyszła z niczego, kto jest lepszym celnikiem wykształciuchy czy nie. Bez sensu.
Po piersze po co się przyjmuje ludzi na pas z wkształceniem prawniczym (skoro jest napisane że wymagalne jest wykształcenie średnie) a potem daje im się śrubokręt do łapy i do roboty wiadomo, że taka osoba za X lat będzie chciała iść wyżej (nie dziwię się)
Po drugie po co zatrudnia się w izbach ludzi po jakiś kosmicznych kierunkach np po wspomnianej pedagogice ale każdy wie, że ta osoba pracuje bo akurat się trafiło że mama pracuje w kadrach czy księgowości.
Takie dywagacje są bez sensu po co na co kto jest lepszy a kto nie. Uważasz, że jak skonczyłeś prawo to jesteś lepszy od innych celników skoro każdy robi i tak to samo.
Pozdrawiam i proszę was nie kłóćcie się o to to bo to jest dydkusja jałowa.
 
Cat ty nawet po dziesiątym ...
Mam nadzieję ,że nie będziesz tylko posuwał się do marnych uszczypliwości - znalazł się guru przez małe "g"


Jednak nie będę "posuwał się" dalej!
Wśród wielu rozsądnych słów Zatary znalazło się słówko "kłótnia", a jeżeli ktoś postronny tak to odbiera, wypada mi zakończyć przekonywanie Cię do własnego punktu widzenia w tym temacie.
Życzę Ci po "wartościowaniu" otrzymania propozycji zgodnej z Twoim wykształceniem, najlepiej połączonej z odpowiedzialnością za młode osoby z perspektywami. Im zaś życzę dobrego szefa!
 
Widzę cat, że nie umiesz skończyć - twoja sprawa....... Prosiłbym jednak, żebyś jakiekolwiek życzenia zachował dla samego siebie "wujaszku dobra rada" - motyla noga.
A wartościowanie będzie takie jak cała ta służba.....:D
 
perła pośród wieprzy

A ja mam świetnego szefa :) Jeden na sześciu jakich miałam (Boże to już 15 lat służby), o którym mogę mówić dobrze. I nie jest to prawnik, ani ekonomista z renomowanej uczelni. Jest dojrzałym zrównoważonym człowiekiem, który w podwładnych widzi ludzi. Myślę, że wykształcenie jest ważne, ale ważniejsze są predyspozycje psychiczne, wiedza i życiowa mądrość, i dystans. Najgorsza jest trzymająca się kurczowa stołka, sfrustrowana miernota - takich spotykałam większość. Ale takiego Szefa jakiego mam teraz (przez duże S) życzę Wam wszystkim.
 
Do Tomcia Palucha

Nawet jesli ukonczyles wydzial prawa renomowanej uczelni, a nie masz zadnej aplikacji jestes magistrem prawa li i tylko, a nie "prawnikiem"
:D
 
też takiego miałem, nawet dwóch

A ja mam świetnego szefa :) Jeden na sześciu jakich miałam (Boże to już 15 lat służby), o którym mogę mówić dobrze. I nie jest to prawnik, ani ekonomista z renomowanej uczelni. Jest dojrzałym zrównoważonym człowiekiem, który w podwładnych widzi ludzi. Myślę, że wykształcenie jest ważne, ale ważniejsze są predyspozycje psychiczne, wiedza i życiowa mądrość, i dystans. Najgorsza jest trzymająca się kurczowa stołka, sfrustrowana miernota - takich spotykałam większość. Ale takiego Szefa jakiego mam teraz (przez duże S) życzę Wam wszystkim.

też takiego miałem, nawet dwóch a teraz jest mierny, bierny ale wierny. Rozpacz ogarnia na jego polecenia, ale w oczach jego przełożonego (czyt. NUC) jest on wybitnym specjalistą:eek::eek::eek:
rozpacza i tylko rozpacz.
 
prawnikiem jest każdy kto ukończył jednolite studia prawnicze (a to dlatego, że magister jest tytułem zawodowym - więc kto mgr prawa ten i prawnik) - natomiast po ukończeniu aplikacji i rozpoczęciu pracy w danej specjalizacji jest się prawnikiem czynnym zawodowo będąc jednocześnie mecenasem lub np. prokuratorem
P.S. Żeby być złośliwym trzeba jeszcze być dobrze poinformowanym:D:D:D
P.S. Po za tym dla wszystkich nawiązujących do kwestii ukończenia studiów prawniczych - gdybyście byli wnikliwymi ludźmi z pewnością zauważylibyście, że kwestia mojego akurat wykształcenia wypłynęła przy okazji próby zrównania na tym forum wszystkich posiadających wyższe wykształcenie z ludźmi, którzy oględnie mówiąc nabyli papierek ukończenia studiów nie koniecznie w konwencjonalny sposób...... Zatem dla tych, którzy jeszcze do tego nie doszli tłumaczę i objaśniam - nie napisałem o swoim wykształceniu z zamiarem przechwałek...... Ale widać trudny to temat skoro tak wiele osób pragnie się w tym temacie wypowiadać - proponuję ukończyć takie studia i dać wszystkim innym ludziom święty spokój.
P.S. Coraz częściej czytając wypowiedzi niektórych funkcjonariuszy odnoszę wrażenie, że wszyscy płyniemy na zasłużoną wyprawę do Ciemnogrodu (to nawiązanie do książki niejakiego gen. St.K. Potockiego "Podróż do Ciemnogrodu" - polecam)
 
Przepraszam Szanowne Koleżeństwo, czy żaden inny prawnik nie zechce jednak zabrać głosu w tym temacie? Jeżeli nie, to także będzie zrozumiane.
 
Tak czytam ten wątek i nie mogę uwierzyć, że tak wszyscy nagle rzucili się na tomcia. Facet chciał tylko powiedzieć, że nie chce żeby jego wykształcenie było na równi traktowane z wykształceniem kupionym i to wszystko. A tu taka awantura. Facet ma racje. A niby dlaczego porównywać ciężką pracę na trudnych studiach do szkółki niedzielnej.
P.S. Do Rybki - tak się składa, że ja też ukończyłem studia prawnicze, więc pytam czego kolega nie zrozumiał ????
 
Dziękuję Robespier!

To nie kwestia braku zrozumienia z mojej strony. W pewnym miejscu tego tematu pozwoliłem sobie wyrazić zdanie, zastrzegając "wykładnię funkcjonalną" przeproszeniem za "przypięcie się" do absolutnie nie krytykowanej wypowiedzi, której trudno byłoby nie przyznać racji. Wyznaję jednak ze skruchą, iż starając się usilnie nikogo nie urazić- nie wziąłem pod uwagę kompleksów osoby niespełnionej. Nie ja przecież stworzyłem różnice pomiędzy normatywnym i praktycznym pojmowaniem "oczywistości" przez naszych włodarzy. Jasne, że facet ma rację, lecz Życie to nie sąd!
Czy tak trudno jest zaakceptować istnienie wielu fenomenalnych muzyków nie znających nut ... ?!
 
Back
Do góry