Warszawska
Aktywny użytkownik
- Dołączył
- 14 Czerwiec 2016
- Posty
- 105
- Punkty reakcji
- 39
Napływają do mnie informacje, że DIASy (za pośrednictwem np. byłych przełożonych czy zz) składają niektórym Wygaszonym propozycję powrotu do PRACY w USach. Wynagrodzenie ma pozostac na poziomie tego sprzed zwolnienia (nazywajmy sprawy po imieniu).
Oczywiście warunkiem jest zawarcie ugody, a więc wycofanie skarg sądowych etc. Dyrektor przekonuje, że jako cywil będzie można pobierać emeryturę mundurową, więc jeszcze się zyska...(ach jaki łaskawca!)
Taka sytuacja ma miejsce w Olsztynie i Białymstoku, o innych IAS jeszcze nie wiem.
Wygląda to jak nakaz odgórny.
Nie odnosząc się do tego, kto jak postąpi, jesli otrzyma taki telefon, bo jesteśmy w bardzo różnej sytuacji i rodzinnej i finansowej, więc może to być rzeczywiście jakieś rozwiązanie, zastanawia mnie, o co chodzi?
Z wydawaniem decyzji na pewno mają duży problem, bo jak powiedział wprost jeden z DIASów, on nie wie, co ma napisać w tej decyzji. Boja się odpowiedzialności?
Po ponad dwóch latach nagle przejrzeli na oczy?
Jak na razie nikt nie chce skorzystać z takiej "propozycji" która, według mnie, jest zwyczajnie obraźliwa, żeby nie nazwać tego jeszcze dosadniej... I w żaden sposób nie naprawia krzywd, jakich doznaliśmy.
Zobaczymy, co będzie dalej?
Oczywiście warunkiem jest zawarcie ugody, a więc wycofanie skarg sądowych etc. Dyrektor przekonuje, że jako cywil będzie można pobierać emeryturę mundurową, więc jeszcze się zyska...(ach jaki łaskawca!)
Taka sytuacja ma miejsce w Olsztynie i Białymstoku, o innych IAS jeszcze nie wiem.
Wygląda to jak nakaz odgórny.
Nie odnosząc się do tego, kto jak postąpi, jesli otrzyma taki telefon, bo jesteśmy w bardzo różnej sytuacji i rodzinnej i finansowej, więc może to być rzeczywiście jakieś rozwiązanie, zastanawia mnie, o co chodzi?
Z wydawaniem decyzji na pewno mają duży problem, bo jak powiedział wprost jeden z DIASów, on nie wie, co ma napisać w tej decyzji. Boja się odpowiedzialności?
Po ponad dwóch latach nagle przejrzeli na oczy?
Jak na razie nikt nie chce skorzystać z takiej "propozycji" która, według mnie, jest zwyczajnie obraźliwa, żeby nie nazwać tego jeszcze dosadniej... I w żaden sposób nie naprawia krzywd, jakich doznaliśmy.
Zobaczymy, co będzie dalej?