10 lutego na różnych forach zasygnalizowałem, że przewodniczący poznańskich związków, sekretarz Federacji, odwiedza jednostki i mówi ludziom, noszacym czarne opaski, symbolizujące akcję protestacyjną, aby się nie afiszowali. Pan P., będący osoba posiadającą immunitet związkowy od wielu lat bardzo dobrze sobie radzi w "trudnych" realiach. Nie robi on także w pracy nic poza piastowaniem szlachetnej funkcji związkowej. Zastanawia mnie tylko, czy Pan P. jest dla FUNKCJONARIUSZY, czy stanowisko przez niego piastowane jest stworzone dla niego. Najwyższy czas, aby członkowie poznańskich ZZ wreszcie przejrzeli na oczy. ZZ są przede wszystkim po to stworzone, aby dbać o interesy pracowników, a nie o dobre samopoczucie swojego Zarządu. Kończąc muszę stwierdzić dla mnie bardzo smutną rzecz. Pracownicy izby poznańskiej są jeszcze bardziej zastraszeni niż my alokersi, ale jest to efekt długoletniego przebywania w "UCIĄŻLIWYCH" warunkach pełnienia służby w izbie poznańskiej, bez AWANSÓW, NAGRÓD, PODWYŻEK, zaległych regulacji uposażeń. Jest to izba, w której funkconariusze zarabiają 1150 zł, a po 10 latach pracy "nawet" 1600 (netto). Tutaj nigdy nie będzie dobrych waunków do pracy. Niedawno otrzymaliśmy do wiadomości pismo, ze na wynagrodzenia brakuje prawie milion złotych. Pozdrawiam.