Panie Sławomirze, w Bazie Kontenerowej kiedyś( albo całkiem niedawno), odprawy były tak pomyślane( sprytnie moim zdaniem), że kierownik zmiany przynosił określoną ilość dok. SAD dla danego funkcjonariusza, i mówil, że ten SAD, a ten ma być bez weryfikacji-, potem dawał adnotację o takim trybie odprawy. Potem trochę się to zmieniło i utworzono analizę ryzyka i tutaj były ciekawe i dziwne rzeczy, bo odprawa wędrowała do przyjmujących, z tamtąd do kierownika( lub kierowników, bo ich liczba czasem była 4 na kilkunastu odprawiających), potem do f.c. z analizy ryzyka, i ci z kolei typowali odprawy do weryfikacji lub bez( klucz typowania to niewiadoma, lub tylko dla nich wiadoma), a następnie jakiś f.c.(wyznaczony przez kierownika zmiany) miał "tylko" przyłożyć swoj stempel i podpisać się w SAD( ci z analizy ryzyka też z początku nigdzie się nie podpisywali, póżniej po kilku protestach tych f.c.ktorzy mieli się "tylko" podpisać i przystawić stempel nanosili adnotację-dość niedbale zresztą.).
W sprawie gliwickiej czytałem,że Prokuratura postawila zarzut wszystkim co gdzieś tam pojawili się w dokumentach. Podobnie może być w Bazie Kontenerowej. Zastanawiającym była sprawa odpraw samochodów z poza UE, bo te odprawy miały inny przebieg, a mianowicie od razu dostawał je wyznaczony przez kierownika f.c. Przeważnie odprawy te dokonywały te same osoby.
Pytał się Pan jak odbywały/ją się przenosiny w I.C. Gdynia. Niekiedy jak jakiś funkcjonariusz zapytał się lub głośno zastanawiał ,dlaczego ma podpisać się w dokumencie odprawy nie mając wpływu na jej przebieg lub widząc i wiedząc, że przed tą odprawą coś się "ciekawego" dzieje, to zostawał przenoszony. Niech Pan się nie dziwi, ale dla wielu tak to się właśnie kończyła "kariera" w BK. Lepsze to niż być nagranym potem przez CBŚ.
W sprawie gliwickiej czytałem,że Prokuratura postawila zarzut wszystkim co gdzieś tam pojawili się w dokumentach. Podobnie może być w Bazie Kontenerowej. Zastanawiającym była sprawa odpraw samochodów z poza UE, bo te odprawy miały inny przebieg, a mianowicie od razu dostawał je wyznaczony przez kierownika f.c. Przeważnie odprawy te dokonywały te same osoby.
Pytał się Pan jak odbywały/ją się przenosiny w I.C. Gdynia. Niekiedy jak jakiś funkcjonariusz zapytał się lub głośno zastanawiał ,dlaczego ma podpisać się w dokumencie odprawy nie mając wpływu na jej przebieg lub widząc i wiedząc, że przed tą odprawą coś się "ciekawego" dzieje, to zostawał przenoszony. Niech Pan się nie dziwi, ale dla wielu tak to się właśnie kończyła "kariera" w BK. Lepsze to niż być nagranym potem przez CBŚ.
Ostatnia edycja: