Zadziwiające jak łatwo przyszło pominięcie dalszej części podkreślonego zdania "wsparte podpisami 1208 zatrudnionych". Nic nasze głosy nie znaczą? A może to właśnie głosy tych trzech organizacji pozwoliły dyrektorowi na samodzielne decydowanie o podwyżkach?
Zbiórka podpisów to odrębna kwestia. Idea słuszna, odwołanie się od głosu środowiska nie jest niczym złym. Tylko zapytam, czy ludzie podpisujący się pod tym mieli świadomość, że popierają wariant podwyżek dla szczęśliwców wskazanych przez przełożonych i czy zapoznali się z projektem konkurencyjnym.
Zapytać jeszcze wypada kto liczył głosy poparcia w tym referendum.