Wiesz, wzrost obowiązków by mi nie przeszkadzał aż tak w kontekście pensji (jak bym chciał czesać kasę pszedł bym do prywaciarza, a ja chciałbym jednak zrobić cos dla innych), ale martwi mnie zamrożenie pensji w kontekscie wzrostu cen i spadku siły nabywczej pieniądza, bo to niestety odbija się na rodzinach.Oczywiście masz rację, powinna być pełna informacja o podziale środków finansowych. Tylko że wtedy ludzie zauważyliby, że przyczyną niskich wynagrodzeń nie jest fakt, że dyrektorem izby jest ten albo tamten funkcjonariusz, uksowiec, pracownik US czy IS, ale przyczyną biedy jest koszmarnie niski fundusz wynagrodzeń. I ten fundusz nie będzie się powiększał, mamy mieć zamrożone pensje na kolejne lata mimo wzrostu ilości obowiązków.
Niestety nasi naczelni nigdy nie potrafili wywalczyć porządnych nagród i podwyżek inaczej niż poprzez cięcia na nas samych. najpierw obcinali po cichu, a potem cześc z tego co obcięli, rzucali z pompa i paradą - typowa zagrywka do sterowania podwładnymi. Oczywiście resztę po cichu przekazywali wyżej, żeby góra tez coś z tego miała.
Normalnie średniowiecze, feudalizm i wasale. Tylko dziesięcina jakby większa.