Krzysztof Skibiński usunięty ze związku?

Natomiast tym, którzy piszą – cyt: „Krzysztof Skibiński ani mnie ziębi, ani grzeje. Nie miałem okazji człowieka poznać” – podpowiadam, aby nie robili sobie taniej rozrywki z sytuacji, w której znalazł się Krzysztof.

Chciałbym szczerze przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni moim wpisem. W żaden sposób nie było moim zamiarem robienie sobie "taniej rozrywki z z sytuacji, w której znalazł się Krzysztof".

Chciałbym również wyjaśnić okoliczności, które spowodowały mój wpis:
  • temat rozpoczął się we wtorek
  • był "grzany" przez 2 strony postów
  • większość osób prosiła tylko o podanie powodów takiego, a nie innego postępowania, tj. bana na forum i usunięcia z ZG
  • w trakcie dyskusji wobec pana Krzysztofa Skibińskiego z "ust" jednego z użytkowników padały określenia osób takie jak: "siurnięty ze związku, widocznie zasłużył; pseudo obroną pokrzywdzonego i uciskanego. Który nie potrafił (najprawdopodobniej); Wywalony że służby = siurnięty ze związku zawodowego czy jego jakiegoś ciała statutowego; Ogon próbował merdać psem, więc został odcięty"
  • oraz liczne epitety wobec pozostałych użytkowników

To Pani nie przeszkadzało?

Zadałem pytanie, wydawało mi się, bez emocji i osądzania, używając powszechnego zwrotu "ani mnie ziębi, ani grzeje". Niestety zostałem skarcony. Każdy z nas ma inną wrażliwość i różne rzeczy mogą nas urażać. Przyjmuję wytyk z pokorą i przepraszam raz jeszcze.
Widocznie niektórych pytań oraz opinii nie można tutaj już pisać.
 
Dobrze, posypię głowę popiołem. Nawet powiem że przepraszam. Pomimo tego, że w mojej ocenie odpowiadałem na ataki i nieuprawnione próby wchodzenia w czyjeś buty. Od siebie dodam, że nareszcie w tej sprawie macie konkrety, bo do tej pory to tylko mieliście gruchy na wierzbie 🙂.

Nie zgadzam się na nachalny atak na decyzję statutowych organów ZZC w ramach posiadanych uprawnień.

Pan Krzysztof ma zagwarantowaną drogę dochodzenia swoich praw. Jeśli obiektywny właściwy organ uzna jego racje, to uzna i wtedy będzie można stwierdzić, że jest tak , a nie Inaczej.

Postępowanie w tej sprawie jest jawne wyłącznie dla stron postępowania , dla ich dobra i jego obiektywizmu.

Więc jeśli uznany powyższe za wartość nadrzędną , to reszta jest wyłącznie bezprzedmiotowym biciem piany.

Na omawianie tej sytuacji po zakończeniu postępowania w sprawie przyjdzie czas . Także przy wyborach władz ZZC następnej kadencji. Nawet na tym forum.
 
...

Nie zgadzam się na nachalny atak na decyzję statutowych organów ZZC w ramach posiadanych uprawnień.

...

Kiedy w końcu do ciebie dotrze, że nachalny, to jesteś wyłącznie TY ?!

Jakoś ZOI WRO mogła zrozumieć i odpowiedzieć, oczywiście w ramach przysługujących jej uprawnień
i nie zrobiła z tego żadnej afery. I O TO MNIEJ-WIĘCEJ CHODZI, by nie zostawiać ludzi w niepewności!
Do ciebie nie docierało i chyba (w związku z warunkowym posypaniem głowy popiołem) wciąż nie dociera,
różnica pomiędzy sugerowanym przez ciebie żądaniem usprawiedliwień (faktycznie niechwalebnym),
a rzeczywistą prośbą o proste wyjaśnienie.
Rzecz jasna, wyjaśnienie tej Pani nie jest kompletne (np. ad. "bana") ale widocznie więcej nie może ...
 
Kwestia Krzysztofa S. – byłego przewodniczącego jednego z ZOI – informuję, jako członek ZG, że postępowanie zostało przeprowadzone zgodnie ze statutem naszego związku i przepisami powszechnie obowiązującymi oraz w zakresie praw i obowiązków ZG. Cała procedura nadzorowana była przez Mecenasa Rolanda Szymczykiewicza. Dokumenty postępowania są jawne dla obu stron -, tj. dla Krzysztofa i członków ZG, ale nikt z ww. osób nie ma prawa ich upubliczniać. Zgodnie z pouczeniem Krzysztofowi przysługuje sądowa ocena prawna podjętej przez ZG decyzji.

W mojej ocenie wywoływanie tematu na forum jest działaniem, którego Krzysztof może sobie nie życzyć, a każdy kto jest prawdziwie zainteresowany tym tematem może dowiedzieć się szczegółów bezpośrednio od Krzysztofa, bowiem Jego nr tel. cały czas widnieje w zakładce KONTAKTY – 694404558.

Natomiast tym, którzy piszą – cyt: „Krzysztof Skibiński ani mnie ziębi, ani grzeje. Nie miałem okazji człowieka poznać” – podpowiadam, aby nie robili sobie taniej rozrywki z sytuacji, w której znalazł się Krzysztof.
"kwestia Krzysztofa S.", to już chyba przesada żeby w wątku poświęconym naszemu koledze anonimizować jego nazwisko jak jakiemuś przestępcy.
Nikt nie ma prawa upubliczniać dokumentów postępowania. Chodzi o ochronę praw osób trzecich, którym kolega Krzysztof zrobił jakąś krzywdę, jak rozumiem. Bo chyba nie doszliśmy do czasów, kiedy Zarząd chce chronić swoje dane osobowe?
Związek ty my a nie Zarząd (podobno), jeśli nasz kolega działał na szkodę związku czyli naszą, to chciałbym wiedzieć jaką mi straszną krzywdę zrobił. Skoro Zarząd nie widzi potrzeby by ujawnić tę szkodę to pewnie jest nieistotna. Jakoś nie słychać żeby Krzysztofa S. usunięto ze służby za jakiś haniebny czyn więc pewnie nie zrobił nic złego.
Rozumienie dobra Związku przez Zarząd jest na poziomie przedszkolaka skoro nie dano koledze możliwości wypowiedzenia się tu na forum by wyjaśnione zostały wszystkie wątpliwości (dla dobra Związku). Teraz to dopiero zaczną się mnożyć wątpliwości czy Zarząd po prostu nie zamknął buzi komuś kto go słusznie skrytykował, stawiam więc tezę, że w ten sposób Zarząd działa na szkodę związku, bo podważa zaufanie do statutowych organów. Dodatkowo zamiast normalnie wyjaśnić sprawę to posługuje się autorytetem i szacunkiem dla naszego mecenasa żeby przykryć wątpliwość swoich działań ( skoro mecenas Szymczykiewicz nadzorował sprawę to musi być wszystko OK). To pokazuje , że Zarząd ma świadomość jakim szacunkiem, zaufaniem i autorytetem wśród członków się cieszy, skoro trzeba uciekać pod skrzydła mecenasa.
I jeszcze pseudoumoralniające zalecenie żeby nie robić sobie rozrywki ze sprawy Kolegi Krzysztofa, "wstydźcie się oj wy brzydcy, że zapytaliście o Kolegę". No to się wstydzę.
Dla mnie to kolejne działanie z długiej już serii działań pokazujących jak mało w tym związku liczy się zwykły człowiek.
 
Kiedy w końcu do ciebie dotrze, że nachalny, to jesteś wyłącznie TY ?!

Jakoś ZOI WRO mogła zrozumieć i odpowiedzieć, oczywiście w ramach przysługujących jej uprawnień
i nie zrobiła z tego żadnej afery. I O TO MNIEJ-WIĘCEJ CHODZI, by nie zostawiać ludzi w niepewności!
Do ciebie nie docierało i chyba (w związku z warunkowym posypaniem głowy popiołem) wciąż nie dociera,
różnica pomiędzy sugerowanym przez ciebie żądaniem usprawiedliwień (faktycznie niechwalebnym),
a rzeczywistą prośbą o proste wyjaśnienie.
Rzecz jasna, wyjaśnienie tej Pani nie jest kompletne (np. ad. "bana") ale widocznie więcej nie może ...
Ta Pani odpowiedziała Co uprzejmie, dodam nawet że łaskawie 🙂.

Usiłujecie anonimowe forum ukonstytuować jako opiniotwórczy i decyzyjny organ, uprawniony do opiniowania i orzekania.

We łbach Wam się piekielbasilo , a nie żołądkach 🙂. Za dużo bimbru spod lady w tym waszym gieesie, zakaszanym kaszanką dnia wczorajszego. Może lokal byście przynajmniej zmienili, przed napisaniem tych żałosnych wypocin.

A sio kurczaki. Muszę kończyć, bo się rozkręcam 😃.
 
"kwestia Krzysztofa S.", to już chyba przesada żeby w wątku poświęconym naszemu koledze anonimizować jego nazwisko jak jakiemuś przestępcy.
Nikt nie ma prawa upubliczniać dokumentów postępowania. Chodzi o ochronę praw osób trzecich, którym kolega Krzysztof zrobił jakąś krzywdę, jak rozumiem. Bo chyba nie doszliśmy do czasów, kiedy Zarząd chce chronić swoje dane osobowe?
Związek ty my a nie Zarząd (podobno), jeśli nasz kolega działał na szkodę związku czyli naszą, to chciałbym wiedzieć jaką mi straszną krzywdę zrobił. Skoro Zarząd nie widzi potrzeby by ujawnić tę szkodę to pewnie jest nieistotna. Jakoś nie słychać żeby Krzysztofa S. usunięto ze służby za jakiś haniebny czyn więc pewnie nie zrobił nic złego.
Rozumienie dobra Związku przez Zarząd jest na poziomie przedszkolaka skoro nie dano koledze możliwości wypowiedzenia się tu na forum by wyjaśnione zostały wszystkie wątpliwości (dla dobra Związku). Teraz to dopiero zaczną się mnożyć wątpliwości czy Zarząd po prostu nie zamknął buzi komuś kto go słusznie skrytykował, stawiam więc tezę, że w ten sposób Zarząd działa na szkodę związku, bo podważa zaufanie do statutowych organów. Dodatkowo zamiast normalnie wyjaśnić sprawę to posługuje się autorytetem i szacunkiem dla naszego mecenasa żeby przykryć wątpliwość swoich działań ( skoro mecenas Szymczykiewicz nadzorował sprawę to musi być wszystko OK). To pokazuje , że Zarząd ma świadomość jakim szacunkiem, zaufaniem i autorytetem wśród członków się cieszy, skoro trzeba uciekać pod skrzydła mecenasa.
I jeszcze pseudoumoralniające zalecenie żeby nie robić sobie rozrywki ze sprawy Kolegi Krzysztofa, "wstydźcie się oj wy brzydcy, że zapytaliście o Kolegę". No to się wstydzę.
Dla mnie to kolejne działanie z długiej już serii działań pokazujących jak mało w tym związku liczy się zwykły człowiek.

Ma możliwość wypowiedzenia się podczas postępowania.

To forum anonimowo decyduje o tym, czy działał wbrew lub za?

Toż to bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot. Choć nie, spróbuję przeczytać po spożyciu 🙂.
 
Back
Do góry