Sprawa awansów kapelanów jest kompromitacją dyrektorów, szefa wszystkich szefów. Te awanse to koszt w skali miesiąca może 2000 zł. Budżet to wytrzyma. To pikuś. Tu nie ma się czym zajmować ze strony związku. Sam fakt kompromituje nie tylko naszych małych szefów ale niestety także kościół katolicki. Kościół, który ma być obrońcą i krzewicielem pewnych wartości i zasad absolutnych. Tutaj świadectwo rozmija się z głoszoną nauką. Jako funkcjonariusz gardzę takimi awansami i tymi, który je dali i otrzymali. Ten osoby nie mają dla mnie żadnego autorytetu. Swoim zachowaniem kolejny raz potwierdzają, że nie są godni szacunku. Mają posłuch, póki maja władzę i środki przymusu. Gdy je utracą spotka ich pogarda jak wielu innych przed nimi. Wiem, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ale jako katolika boli zachowanie naszych duchownych, bo uderza we wspólnotę do której należę. Podważa moje i innych zaufanie do kościoła jako insytucji. Nie mając zaufania nie wspieram, nie daje datków na cele kościelne, co gorsze jednak to wstyd przyznać do przynależności do tej wspólnoty.
To nie jest problem, który teraz musi byc priorytetem działań związku. Są ważniejsze sprawy. A tu sprawiedliwości stanie się zadość. Nie trzeba nic komentować, nic prostować. To co zostało powiedziane w wywiadzie, to powszechna opinia 99 procent celników należących do ZZ Celnicy, do Federacji, Zrzeszenia i innych,zrzeszonych i niezrzeszonych, działaczy i pozostałych, kadry kierowniczej i szeregowców. Mimo wszystko księża dostali kredyt zaufania, ale go zawiedli. Tego osoby, które odebrały awans już go nie odzyskają.