Dzień dobry
Chciałbym zauważyć poważny problem. Język angielski w naszej służbie jest rzadko używany, a jeśli już to tylko po to żeby z komunikować, zrozumieć się z "klientem".
W piśmie jest praktycznie nieużywany, musi być przecież tłumacz przysięgły. Pojawił się jednak duży problem w służbie przygotowawczej, funkcjonariusze którzy rozmawiają po angielsku, komunikują się z klientami, nie zdają na egzaminie części pisemnej czyli gramatyki. Są egzaminy na których części pisemnej nie zdaje 8 z 20 przystępujących do egzaminu. Osoby które nie zdają poprawki są zwalniane ze służby. Pracują 2 lata, wykonują swoje obowiązki, mają dobre oceny okresowe, zdają Zasadniczy Kurs Zawodowy, jeżdżą na rożne szkolenia. To wszystko idzie do śmieci, przez język angielski który jest używany marginalnie. Przy obecnych brakach kadrowych jest to szokujące...
Nie wiem jak z innymi językami, w mojej części kraju 90% zdaje angielski.
Czy ZZ Celnicy mógłby poruszyć temat "gdzieś wyżej"? Żeby uprościć zdawanie tych egzaminów?
Pozdrawiam
Chciałbym zauważyć poważny problem. Język angielski w naszej służbie jest rzadko używany, a jeśli już to tylko po to żeby z komunikować, zrozumieć się z "klientem".
W piśmie jest praktycznie nieużywany, musi być przecież tłumacz przysięgły. Pojawił się jednak duży problem w służbie przygotowawczej, funkcjonariusze którzy rozmawiają po angielsku, komunikują się z klientami, nie zdają na egzaminie części pisemnej czyli gramatyki. Są egzaminy na których części pisemnej nie zdaje 8 z 20 przystępujących do egzaminu. Osoby które nie zdają poprawki są zwalniane ze służby. Pracują 2 lata, wykonują swoje obowiązki, mają dobre oceny okresowe, zdają Zasadniczy Kurs Zawodowy, jeżdżą na rożne szkolenia. To wszystko idzie do śmieci, przez język angielski który jest używany marginalnie. Przy obecnych brakach kadrowych jest to szokujące...
Nie wiem jak z innymi językami, w mojej części kraju 90% zdaje angielski.
Czy ZZ Celnicy mógłby poruszyć temat "gdzieś wyżej"? Żeby uprościć zdawanie tych egzaminów?
Pozdrawiam