Czyżby zmiany

Ad vocem

Kwestia dwuinstancyjności w rzeczywistości cła od zawsze była względna. Zresztą - jest to i bolączka, i tradycja polskiej administracji. Za dawnych czasów drugą instancją był GUC (Główny Urząd Ceł - rozwinięcie dla młodzieży i gości), ten sam GUC, który kreował rzeczywistość za pomocą "ukazów" i blankietowych wytycznych, a także ten GUC, który - tak, tak! - dzielił kaskę dla celników na poziomie krajowym. Rozbieżności w zarobkach pomiędzy urzędami celnymi w Gdyni i w Gdańsku nie wzięły się z kosmosu. Po połączeniu obu tych UC w jedną Izbę wielu ludzi było zdziwionych poziomem zróżnicowania wynagrodzeń skc i inspektorów w obu tych instytucjach. A rozbieżności brały się i z uwagi na politykę dyrektora urzędu celnego, i z uwagi na umiejętności dotarcia dyrektora danego urzędu do ucha Prezesa GUC. Stare czasy.
Dwuinstancyjność postępowania jest faktem, a fakt podległości służbowej i finansowej organu I instancji nie wpływa (mam nadzieję) na jakość prowadzonych postępowań w pierwszej instancji. To dwie różne bajeczki.

W kwestii KAS. Jeżeli ktoś zada sobie trud prześledzenia moich wpisów na tym zacnym Forum - ten nie będzie zdziwiony moim zdaniem. A jest ono takie: nasza tzw. mundurowość jest fikcją prawną (taką jak na przykład tradycja czy zasady dobrej roboty). Łazimy w zielonym lub czarnym, napinamy mięśnie na defiladach i odpustach lokalnych, ozdabiamy czapki otokami i zbieramy gwiazdki oraz pomniejsze (z całym szacunkiem) belki na pagonach. Wbijamy się w dumę, że wyglądamy jak armia, jak zagon rycerzy Świętego Graala. A spoza tej fikcji prawnej i poloru zewnętrznego wyłazi i skrzeczy rzeczywistość. Tyle mamy z tych mundurów, że nie musimy zdzierać cywilnych, własnych gaci i T-shirtów. Poza tym, w odniesieniu do innych służb mundurowych mamy... Sami wiecie, co mamy. O tyle jest lepiej, że są dodatki graniczne i dodatki za wyżywienie, ale te pieniądze dotyczą określonej grupy celników.
Zmierzam do tego, że ucywilnienie części braci celniczej jest niczym zdrożnym. Ba! Nawet całej (choć tu pewnie numer nie przejdzie, bo - wicie, rozumicie - na granicy gość w garniturze przyjmujący deklaracje albo miła pani w żakiecie dłubiąca w nadkolu to lekki zgrzyt estetyczny).
Ale umundurowana rzesza ważnych ludzi w izbach i urzędach to już naprawdę nie jest konieczność i wymóg etosu. Wdrażanie kolejnych strategii i napinanie wspomnianych już mięśni nie zmieni faktu, że jesteśmy quasi służbą mundurową i wielu z nas spokojnie może wieść godne życie urzędnika państwowego bez konieczności wbijania się w arcywygodne sorty.
A czy naszym miejscom pracy grozi anihilacja? Pewnie części tych stanowisk wkrótce nie będzie, ale e-cłem nie załatwi się wszystkiego. Na końcu każdego systemu zawsze pozostaje ktoś, kto musi wcisnąć "Enter" lub "Delete"... Poza tym - widząc nabory do Izby w Gdyni (to znaczy brak naborów) myślę, że za 10 lat będzie bieganie za celnikiem, który wie, gdzie, co i jak wcisnąć i opisać. Średnia wieku niebezpiecznie się podnosi, robi się luka pokoleniowa.
 
Bzdura

... Dwuinstancyjność postępowania jest faktem, a fakt podległości służbowej i finansowej organu I instancji nie wpływa (mam nadzieję) na jakość prowadzonych postępowań w pierwszej instancji. ...

Chyba żyjemy w domu wariatów. Na dodatek w którym każdy pacjent stara się zepsuć, co tylko jeszcze zostało nie zepsute.
 
atak na "wrednych urzędasów" trwa, to wręcz kampania... w tę kampanię wpisuje się też program sb-ckiej tv polsat "państwo w państwie"... hm...
 
Też tak to widzę.
Wiemy, że w skarbówce przygotowane są zmiany upodabniające Nacz. Urzędów Skarbowych do Nacz. Urzędów Celnych, czyli odebranie im niezależności - finansów, logistyki i spraw kadrowych.

Tak gdzieś czytałem. Jeśli tak, to widzę poważne zagrożenie. Należy spodziewać się dużej liczby uwolnionych etatów, oczywiście w perspektywie paru lat, żeby nie było szumu.

Nasze miejsca pracy są poważnie zagrożone. Ponadto zagrożone jest faktyczne realizowanie zasady dwuinstancyjności. Dzisiaj w SC organ II instancji może nie dać premii, dodatku, awansu organowi I instancji. Niepokorny organ I instancji może być w dowolny sposób sprowadzany do porządku na wiele innych sposobów.

Skarbowość powinna podnosić larum, że to jest zamach na zasadę dwuinstancyjności.
Jest jeszcze coś-funkcjonariusze bez dyplomu wyższej uczelni dostaną parę lat na uzupełnienie wykształcenia a komu się nie będzie chciało lub nie będzie go stać na studia kopa w cztery litery-tak było w projekcie KAS, tak było w sądach i chyba tak jest w skarbówce. Swoją drogą jak na dłoni widać silne lobby właścicieli prywatnych pseudo uczelni...no comments...
 
Jak ktoś nie rozumie pojęcia dwuinstancyjności to - smutna konstatacja - widać musi dać zarobić właścicielom prywatnych szkół wyższych. Nie wolno podawać znaku równości pomiędzy instancją wyższą w ramach procedury a organem nadrzędnym w ramach organizacji. Niektórzy przysypiali na wykładach albo zatrzymali się na poziomie matury. Szukanie "zamachowych" śladów w temacie wykształcenia jest godne pana Antka...
 
Zacznijmy odróżniać w końcu zło od głupoty

Jak ktoś nie rozumie pojęcia dwuinstancyjności to - smutna konstatacja - widać musi dać zarobić właścicielom prywatnych szkół wyższych. Nie wolno podawać znaku równości pomiędzy instancją wyższą w ramach procedury a organem nadrzędnym w ramach organizacji. Niektórzy przysypiali na wykładach albo zatrzymali się na poziomie matury. Szukanie "zamachowych" śladów w temacie wykształcenia jest godne pana Antka...

Proszę wszystkich o wybaczenie. Za osobistą dygresję: szanowny D., Twoja myśl jest godna komisji Laska. Oraz odpowiedniej terapii finansowej.

Nie ma ekonomii politycznych socjalizmu i kapitalizmu. Od dwudziestu z okładem lat to już wszyscy wiedzą. Kolejną powszechnie znaną oczywistością jest to, że pomimo formalnych umocowań instytucja dwuinstancyjności nie funkcjonuje.

Kolejny przykład: rozdysponowanie środków finansowych z uchwały modernizacyjnej rządu za 2010 r. wg zasady: dajemy tylko swoim "pod stanowiska obowiązujące od 1 stycznia 2011 r.". Reszta won.

40757-434041366976475.jpg
 
Ostatnia edycja:
Szanowny tele echo...
Któryś z nas ma poważny problem. Nawet komisja Laska nie jest w stanie zaradzić temu problemowi. No i zdjęcie "zainstalowane" w ramach osobistej dygresji. Bomba (nomen omen)!
A jeżeli ktoś podziela zdanie Kolegi tele echo w kwestii ewentualnego braku funkcjonowania dwuinstancyjności w naszej Służbie - chętnie popolemizuję. Ale - błagam! - merytorycznie.
 
W kwestii KAS. (...) nasza tzw. mundurowość jest fikcją prawną (taką jak na przykład tradycja czy zasady dobrej roboty). Łazimy w zielonym lub czarnym, napinamy mięśnie na defiladach i odpustach lokalnych, ozdabiamy czapki otokami i zbieramy gwiazdki oraz pomniejsze (z całym szacunkiem) belki na pagonach. Wbijamy się w dumę, że wyglądamy jak armia, jak zagon rycerzy Świętego Graala. A spoza tej fikcji prawnej i poloru zewnętrznego wyłazi i skrzeczy rzeczywistość. Tyle mamy z tych mundurów, że nie musimy zdzierać cywilnych, własnych gaci i T-shirtów. Poza tym, w odniesieniu do innych służb mundurowych mamy... Sami wiecie, co mamy. O tyle jest lepiej, że są dodatki graniczne i dodatki za wyżywienie, ale te pieniądze dotyczą określonej grupy celników.
Zmierzam do tego, że ucywilnienie części braci celniczej jest niczym zdrożnym. Ba! Nawet całej (choć tu pewnie numer nie przejdzie, bo - wicie, rozumicie - na granicy gość w garniturze przyjmujący deklaracje albo miła pani w żakiecie dłubiąca w nadkolu to lekki zgrzyt estetyczny).
Ale umundurowana rzesza ważnych ludzi w izbach i urzędach to już naprawdę nie jest konieczność i wymóg etosu. Wdrażanie kolejnych strategii i napinanie wspomnianych już mięśni nie zmieni faktu, że jesteśmy quasi służbą mundurową i wielu z nas spokojnie może wieść godne życie urzędnika państwowego bez konieczności wbijania się w arcywygodne sorty.
(...)

Z przyjemnością czytam wpisy z racjonalną argumentacją, niezależnie od tego czy się z nią zgadzam, czy nie.
Z tym co napisał Danzigerzoll nie mogę się nie zgodzić. Z jednej strony chciałoby się być "mundurowym" - młodzieńcze marzenie? Z drugiej strony znowu ... po co mi mundur?, co mi on daje? czy należy mi się? czy nie jest dla mnie gorsetem?
Ilość pytań wynikających z tych wątpliwości i mój rozsądek sprowadza mnie do twierdzenia, że mundur należy się "granicy" i "brygadom lotnym"(IZPW) - z wszystkimi przywilejami i obostrzeniami. Reszcie (w tym mnie) należy dać spokój i "odesłać do cywila".
"Oberschlesienzoll" vel. tracer
 
Po tych wiadomościach o zmianach zaczęłam zastanawiać się jak Wy celnicy oceniacie J. Kapicę i reformy, które Was bezpośrednio dotknęły.
 
Laska dla ku...ska

Szanowny tele echo...
Któryś z nas ma poważny problem. Nawet komisja Laska nie jest w stanie zaradzić temu problemowi. No i zdjęcie "zainstalowane" w ramach osobistej dygresji. Bomba (nomen omen)!
A jeżeli ktoś podziela zdanie Kolegi tele echo w kwestii ewentualnego braku funkcjonowania dwuinstancyjności w naszej Służbie - chętnie popolemizuję. Ale - błagam! - merytorycznie.

Nie raczyłeś zauważyć choć jednego ze wskazanych przez mnie znakomitych przykładów wyrugowania instytucji dwuinstancyjności z przestrzeni prawnej RP. Nie raczyłeś zauważyć pytania o granicę głupoty. Zatem pozwolisz, że nikt nie "popolemizuje" z Tobą.

To nieprawda, że przeżyli tylko kanibale.

theodore_gericault_-_le_radeau_de_la_meduse.jpg
 
Też jestem zdania że w IC i UC w większości działów powinni pracować cywile. Tylko co z tymi którzy mają za sobą lata pracy na GP-ku czasami jest to 20-pare lat służby, a teraz przez jakieś zrządzenie losu pracują w jakimś IC lub UC. Ucywilnienie tych ludzi byłoby dla nich krzywdzące. Chyba że dostali by możliwość wyboru chcesz być mundurowym to granica, nie zgadzasz się na granicę to jesteś cywilem ale za to zostajesz w IC lub UC.
 
nie mozna tego podzielic bez emek dla tych co służyli w oc, mobilnych, dozorze, nie może być tak, że tylko za 25 lat w oc należy się emka, bo po 24 latach wszystkich poprzesuwają za biurka, żeby nie dać emki - wojsko już tak robi - 12-14 lat na kontrakcie a potem kopa

jedyny sposób to wcześniejsze emki dla wszystkich - np po 25 latach, a każdy rok w kontroli - oc, mobilnej czy dozorze x 1,5
powtarzam - nie żądajmy emek, niech to oni wybiorą - albo służba, przeniesienia, dyspozycyjność - i emki, albo biurka, stałe miejsce i czas pracy, ale też kodeks pracy - wolność dorabiania, zrzeszania, brak rozkazów i stopni
część ucywilnić, ale policzyć im lata w zależności gdzie pracowali, trzeba też emek, żeby nie pogłębiać luki pokoleniowej
 
Tak bolo masz racje że jest to zagrożenie, że na rok przed emką przesuną cię na jakieś cywilne stanowisko. Dla tego myślę że każdy powinien mieć prawo wyboru czy chce mieć ciepłą posadkę, przejść do cywila i pracować np. blisko domu, ale do 67. Czy decyduję się zostać mundurowym i mieć emkę mundurową ale z konsekwencjami tego, to znaczy z przeniesieniem na pas kilkaset kilometrów od domu. Myślę że byłoby to uczciwe załatwienie sprawy.
 
... uczciwe załatwienie sprawy. Nie po raz pierwszy odczuwam duży dyskomfort, chociażby po obejrzeniu programu w Polsacie dziś około 19-tej. Uczciwe państwo, uczciwi urzędnicy, uczciwe zasady, a w tym my, funkcjonariusze celni na wszystkich szczeblach. Jeśli to wszystko zawodzi, zawodzimy my. Kto najbardziej? Ci, którzy mają najwięcej do powiedzenie, podejmują strategiczne decyzje, czyli kadra kierownicza począwszy od MF, skończywszy na szczeblach najniższych. Przykro mi, kiedy słyszę argumenty trudne do podważenia, zwłaszcza dla kogoś, kto tkwi w tym i zna realia, i niewiele może zdziałać, chyba że postawi wszystko na jedną kartę, swoją "karierę", życie prywatne, zdrowie, poczucie przyzwoitości. Nasze państwo nie może tak działać, jak za czasów niechlubnych, kiedy to pan władza był alfą i omegą. Szanowna władzo, daj nam odpowiednie warunki do rzetelnego wypełniania obowiązków i wtedy wymagaj i rozliczaj. Improwizować to można na scenie z klarnetem czy saksofonem, grając free jazz. W administracji państwowej na improwizację jest niewiele miejsca. I nie mylmy improwizacji z elastycznością i kreatywnością. Pierwsze to sztuka, drugie to uczciwe rzemiosło.
 
Państwo ma służyć obywatelem. Zadanie realizowane przez wymiar sprawiedliwości, przez Służbę Celną, przez Policję i wiele innych służb państwowych. Przez partie polityczne, związki zawodowe i dziennikarzy także.

Brak poczucia obowiązku przestrzegania interesu społecznego i indywidualnego obywatela to spuścizna III RP. To makabra bandyckiej komuny, która doskonale, w mafijny sposób, potrafiła działać pod płaszczykiem legalizmu. To w końcu całkowite odwrócenie pojęć i wartości przy wykonaniu woli ustawodawcy podczas wprowadzania w życie obecnie obowiązującej ustawy celnej pod rygor nowych stopni i stanowisk służbowych. Przy paru innych rzeczach także.

Najnowsza historia przypomina, czym się skończyły dwie ostatnie próby zmiany tej sytuacji. Wydaje się, że dla ludzi chcących żyć w swoim państwie przyszedł czas na trzecią próbę. Miejmy nadzieję, że ostatnią.
 
cyt.:"...Wiceminister Kapica bardzo dobrze poradził sobie z reformą służby celnej, dlatego teraz jego zadaniem będzie zreformowanie administracji podatkowej, której działalność widocznie kuleje. Zmiany będą głębokie - mówi dziennikowi anonimowo urzędnik resortu finansów...

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896..._Kapica_za_Parafianowicza_.html#ixzz2RpRgFPLv ".
Wprawdzie anonimowa wypowiedź, ale zabrzmiała groźnie.
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry