O
obserwator_1
Gość
Jako, że ktoś inny użył takiego samego nicka to teraz będę z cyferka
A ja mam nadzieję Mnichu, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Bo mnie osobiście nie interesuje komu ile izba przelewa co miesiąc na konto.
Już kilka osób broniąc Pani Kingi napisało, że wyrzuca się z izby młodych, zdolnych - bo stanowilą zagrożenie dla kadry kierowniczej. A przecież to ona sama napisała, że Pan Darek próbował ją w izbie zatrzymać. Piszecie, że nie ma szans na rozwój? na awanse? A czy przykładem na to, że nie jest to niemożliwe nie jest właśnie nasz zastępca oraz kilku innych, młodych wiekiem naczelników? Ale oni nie dostali swoich stanowisk po 11 miesiącach od zatrudnienia. Na to żeby się wykazać też potrzeba czasu, a za jeden projekt nikt z mkc nie zrobi naczelnika. Zresztą wtedy owa nagroda szybko by przestała cieszyć, współpracownicy by sie o to postarali.
Wszyscy, ok, prawie wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Tak, wiem, że są osoby zatrudnione na innych, lepszych warunkach. Ale weźcie pod uwagę fakt, że tych, którzy je zatrudniali już nie ma, a opcje polityczne mają to do siebie, że często się zmieniają. Ja przynajmniej mam satysfakcję, że wszystko co do tej pory mam, zawdzięczam sobie. I ta satysfakcja znaczy dla mnie więcej niż pieniądze, które ktoś inny dostaje "po znajomości".
A ja mam nadzieję Mnichu, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Bo mnie osobiście nie interesuje komu ile izba przelewa co miesiąc na konto.
Już kilka osób broniąc Pani Kingi napisało, że wyrzuca się z izby młodych, zdolnych - bo stanowilą zagrożenie dla kadry kierowniczej. A przecież to ona sama napisała, że Pan Darek próbował ją w izbie zatrzymać. Piszecie, że nie ma szans na rozwój? na awanse? A czy przykładem na to, że nie jest to niemożliwe nie jest właśnie nasz zastępca oraz kilku innych, młodych wiekiem naczelników? Ale oni nie dostali swoich stanowisk po 11 miesiącach od zatrudnienia. Na to żeby się wykazać też potrzeba czasu, a za jeden projekt nikt z mkc nie zrobi naczelnika. Zresztą wtedy owa nagroda szybko by przestała cieszyć, współpracownicy by sie o to postarali.
Wszyscy, ok, prawie wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Tak, wiem, że są osoby zatrudnione na innych, lepszych warunkach. Ale weźcie pod uwagę fakt, że tych, którzy je zatrudniali już nie ma, a opcje polityczne mają to do siebie, że często się zmieniają. Ja przynajmniej mam satysfakcję, że wszystko co do tej pory mam, zawdzięczam sobie. I ta satysfakcja znaczy dla mnie więcej niż pieniądze, które ktoś inny dostaje "po znajomości".