I
itakwieciekto
Gość
Odeszłam z IC Olsztyn jednak zawitałam ponownie na to forum, ponieważ ostatecznie przekonałam się jak traktowano i mnie i moją pracę w tej cudownej instytucji. Otóż, dwa dni temu dowiedziałam się od moich byłych współpracowników, że za moją pracę ktoś inny otrzymał od Dyrekcji specjalną nagrodę .
Zdarzyło mi się, o czym zapewne część z czytających ten post będzie pamiętać, pracować w październiku i listopadzie 2005r. nad wnioskami o dofinansowanie z Norweskiego Mechanizmu EOG dwóch przedsięwzięć: 1. Modernizacji placu odpraw Oddziału Celnego w Olsztynie ( wniosek nie dostał dofinansowania, ale znalazł się dość wysoko na liście rankingowej mimo, że dano mi jedynie niespełna tydzień czasu na jego napisanie) i 2. Doposażenie grup mobilnych, który to wniosek firmowany przez MF uzyskał dofinansowanie. W sobotę dowiedziałam się, że powołana (ponad 2 miesiące po złożeniu do EOG wniosków) na stanowisko Koordynator ds. pozyskiwania środków unijnych osoba, dziewczę, które do tych wniosków nie przyłożyło ręki (podobnie jak nie przyłoży do innych, bo szczerze powiedziawszy nie ma o tym bladego pojęcia) otrzymała nagrodę od Dyrektora za wniosek Doposażenie grup mobilnych, który uzyskał dofinansowanie. Nie dziwcie się wiec proszę, że krew mnie zalała.
Pomijam już w tym miejscu osobistą urazę, jaką żywię do tej Pani ( choć może niesłusznie), ponieważ nie ukrywam, że miałam chrapkę na jej stanowisko, ponieważ wiem, że dostała je nie dlatego, że jest w czymkolwiek ode mnie lepsza, ale ze względu na nazwisko i koneksje ( mój ulubiony Zastępca Dyrektora wytłumaczył mi wtedy, że było to tzw. decyzja polityczna), ponieważ wiem, że mimo iż była podobnie jak ja mkc a zarabia blisko 500 zł więcej niż cała reszta mkc (jej pasek pokazała mi kiedyś zdumiona tym faktem moja była Naczelnik), zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko cała ta sytuacja w żaden sposób nie została przez nią zawiniona. Mogę tylko podziękować za tą sytuację mojemu Ulubionemu Zastępcy Dyrektora.
W tym miejscu chciałabym także serdecznie podziękować mojemu Ulubionemu Zastępcy Dyrektora, że tamtego felernego dnia, prawie pół roku temu, w którym tłumaczył mi dlaczego nie będę koordynatorem ds. środków UE, wydatnie pomógł mi podjąć decyzję o odejściu z IC. Chciałabym mu też serdecznie podziękować, że ponownie dał teraz wyraz ile znaczą jego piękne słowa i jak bardzo szanował moją pracę oraz moją osobę, co utwierdza mnie jedynie w przekonaniu o słuszności podjętej decyzji.
Chciałabym, aby ta historia była ostrzeżeniem dla tych, którzy równie naiwnie jak ja kiedyś wierzyli, że za ich starania będą w IC Olsztyn dostrzeżone i docenione. Nie będę ukrywać, że na początku tego roku, kiedy moje złudzenia, co do systemu doceniania pracowników tej izby prysły znacznie też spadła moja motywacja do pracy a za tym tez jej jakość. Ponad 4 miesiące szukałam sobie innej pracy i udało mi się. Pracuję teraz właśnie w komórce pozyskującej środki pomocowe, w pewnej jednostce samorządu terytorialnego i nie żałuję. Mogę normalnie pracować, uczyć się i rozwijać. Nie napiszę Wam, że świat za oknami IC Olsztyn jest różowy, ale wcale też nie jest taki zły, a na pewno lepszy od Izby.
P.S. Mój Ulubiony Zastępco Dyrektora – uwierz, że wcale nie chodzi tu o pieniądze, ale o kompleksowy sposób, w jaki traktujecie ludzi. Obnażyłeś moją naiwność, bo długi czas wierzyłam i ufałam Twoim słowom. Mój błąd, może gdybym była mądrzejsza nie bolało by dziś tak bardzo uświadomienie sobie, że moja praca nic nie była warta i że kierownictwu izby jest dokładnie obojętne, jakim kto jest pracownikiem i jaka jest jakość świadczonej pracy, byle się cyrk kręcił. Dalej uważam, że jesteś świetnym socjotechnikiem tylko źle tę umiejętność wykorzystujesz, nadal przyznaję, że wiele się od Ciebie nauczyłam. Wiem, że decyzja o istnieniu tej Izby zapadła i teraz w zasadzie nie ma to już znaczenia ale sposób, w jaki potraktowaliście moją pracę bardzo boli.
"Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego, używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka." Immanuel Kant
Zdarzyło mi się, o czym zapewne część z czytających ten post będzie pamiętać, pracować w październiku i listopadzie 2005r. nad wnioskami o dofinansowanie z Norweskiego Mechanizmu EOG dwóch przedsięwzięć: 1. Modernizacji placu odpraw Oddziału Celnego w Olsztynie ( wniosek nie dostał dofinansowania, ale znalazł się dość wysoko na liście rankingowej mimo, że dano mi jedynie niespełna tydzień czasu na jego napisanie) i 2. Doposażenie grup mobilnych, który to wniosek firmowany przez MF uzyskał dofinansowanie. W sobotę dowiedziałam się, że powołana (ponad 2 miesiące po złożeniu do EOG wniosków) na stanowisko Koordynator ds. pozyskiwania środków unijnych osoba, dziewczę, które do tych wniosków nie przyłożyło ręki (podobnie jak nie przyłoży do innych, bo szczerze powiedziawszy nie ma o tym bladego pojęcia) otrzymała nagrodę od Dyrektora za wniosek Doposażenie grup mobilnych, który uzyskał dofinansowanie. Nie dziwcie się wiec proszę, że krew mnie zalała.
Pomijam już w tym miejscu osobistą urazę, jaką żywię do tej Pani ( choć może niesłusznie), ponieważ nie ukrywam, że miałam chrapkę na jej stanowisko, ponieważ wiem, że dostała je nie dlatego, że jest w czymkolwiek ode mnie lepsza, ale ze względu na nazwisko i koneksje ( mój ulubiony Zastępca Dyrektora wytłumaczył mi wtedy, że było to tzw. decyzja polityczna), ponieważ wiem, że mimo iż była podobnie jak ja mkc a zarabia blisko 500 zł więcej niż cała reszta mkc (jej pasek pokazała mi kiedyś zdumiona tym faktem moja była Naczelnik), zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko cała ta sytuacja w żaden sposób nie została przez nią zawiniona. Mogę tylko podziękować za tą sytuację mojemu Ulubionemu Zastępcy Dyrektora.
W tym miejscu chciałabym także serdecznie podziękować mojemu Ulubionemu Zastępcy Dyrektora, że tamtego felernego dnia, prawie pół roku temu, w którym tłumaczył mi dlaczego nie będę koordynatorem ds. środków UE, wydatnie pomógł mi podjąć decyzję o odejściu z IC. Chciałabym mu też serdecznie podziękować, że ponownie dał teraz wyraz ile znaczą jego piękne słowa i jak bardzo szanował moją pracę oraz moją osobę, co utwierdza mnie jedynie w przekonaniu o słuszności podjętej decyzji.
Chciałabym, aby ta historia była ostrzeżeniem dla tych, którzy równie naiwnie jak ja kiedyś wierzyli, że za ich starania będą w IC Olsztyn dostrzeżone i docenione. Nie będę ukrywać, że na początku tego roku, kiedy moje złudzenia, co do systemu doceniania pracowników tej izby prysły znacznie też spadła moja motywacja do pracy a za tym tez jej jakość. Ponad 4 miesiące szukałam sobie innej pracy i udało mi się. Pracuję teraz właśnie w komórce pozyskującej środki pomocowe, w pewnej jednostce samorządu terytorialnego i nie żałuję. Mogę normalnie pracować, uczyć się i rozwijać. Nie napiszę Wam, że świat za oknami IC Olsztyn jest różowy, ale wcale też nie jest taki zły, a na pewno lepszy od Izby.
P.S. Mój Ulubiony Zastępco Dyrektora – uwierz, że wcale nie chodzi tu o pieniądze, ale o kompleksowy sposób, w jaki traktujecie ludzi. Obnażyłeś moją naiwność, bo długi czas wierzyłam i ufałam Twoim słowom. Mój błąd, może gdybym była mądrzejsza nie bolało by dziś tak bardzo uświadomienie sobie, że moja praca nic nie była warta i że kierownictwu izby jest dokładnie obojętne, jakim kto jest pracownikiem i jaka jest jakość świadczonej pracy, byle się cyrk kręcił. Dalej uważam, że jesteś świetnym socjotechnikiem tylko źle tę umiejętność wykorzystujesz, nadal przyznaję, że wiele się od Ciebie nauczyłam. Wiem, że decyzja o istnieniu tej Izby zapadła i teraz w zasadzie nie ma to już znaczenia ale sposób, w jaki potraktowaliście moją pracę bardzo boli.
"Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w swej osobie, jako też w osobie każdego innego, używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka." Immanuel Kant