obecne działania władz MF mozna nazwać "wędkowaniem". to typowe działanie kogoś, kto chce pokazać, że cos robi, a nie chce się nikomu narazić. recepta jest prosta
1. przynęta. czyli tu jakis artykulik, tam jakiś "przeciek", albo jeszcze jakiś mały "projekcik" ustawy wypuszczony nie wiadomo skąd.
2. ryba, czyli uderz w stół, a nożyce sie odezwą.
3. jak sie rybka bedzie szarpać za mocno, to sie obetnie zyłkę i sie temat urwie. a jak będzie spokój, to za moment zarzucimy większego robaka.
proste i skuteczne.
ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
radykalne zmiany będą wymagały uchwalenia paru ustaw. każda ustawa z kolei wymaga wyliczenia szacunkowego kosztów wprowadzenia oraz żródła finansowania. do tego dochodzą jeszcze przepisy wykonawcze. nie ma bata: przy obecnym budżecie oraz niestabilnym układzie politycznym wszelkie "radykalne" reformy nie mają szans. nawet te najbardziej debilne. i w tym nasza nadzieja...
Agawa wspomniała, że mogą nas kroić po kawałeczku. słuszna uwaga. to jest ryzyko. ale monitorowanie głupich pomysłów władców MF to juz jest zadanie dla związków zawodowych. ale wszystkich razem, a nie pojedynczo. sądzę, że juz czas przemówić jednym głosem. mam bowiem takie wrażenie, że dotychczasowa działalność związków jest raczej... hmmm... mało efektywna... zgadnijcie, kto na tym traci, a kto zyskuje?
pozdrowionka!
PS:co sie tyczy skarbówek. z tego, co mi wiadomo, uks-y w dalszym ciągu są częścią aparatu skarbowego. tyle tylko, że pozbyły się szczególnego nadzoru. i prędzej juz uwierzę w pogłoski o powstaniu urzędów akcyzowych, niż w ponowny mariaż akcyzy i skarbówki.