Pozwolę sobie jednak zużyć trochę prądu.
Konkretne pytania: czy zajęcia z elementami taktyki z bronią nie powinny być wykonywane z atrapami broni? Dlaczego na zajęcia z elementami taktyki z bronią wydano broń służbową z ostrą amunicją? Czy po otrzymaniu broni z ostrą amunicją funkcjonariusze mogli udać się na zajęcia ze środków przymusu bezpośredniego?
Ile razy, w ilu WZP, miały miejsce takie sytuacje?
Wreszcie, czy Twoja odpowiedź, Szanowny WZP, nie zmierza do wskazania na JEDYNEGO winnego tragedii?
Nie ma tu żadnego ufo i bicia piany. Jest konkretna tragedia. Są pytania, na które trzeba odpowiedzieć. Wątpliwości, które trzeba rzeczowo wyjaśnić. Inaczej rzecz biorąc, ustalić stan faktyczny i podjąć właściwe działania. W skali MAKRO też. Jeśli ktoś czegoś nie dopełnił lub nie zadziałały zabezpieczenia formalne w skali MAKRO, to trzeba to publicznie powiedzieć. Dla bezpieczeństwa funkcjonariuszy celnych. Dla ich rodzin też.
Jakoś dalej nie mogę zrozumieć, jak można pobrać broń służbową z ostrą amunicją i udać się na zajęcia z elementami taktyki z bronią?
Może to jednak zawiódł system, zabezpieczenia i ludzie?
A propo Magdalenki. Myślę, że ta dyskusja powinna się odbyć. Aby w Służbie Celnej nigdy do niej nie doszło. W takim wymiarze.
Na zakończenie przywołam komentarz:
"Tzw. rutyna zgubiła przeszkolonego na prędce "doświadczonego" instruktora i zabrała życie przesympatycznemu, bezpretensjonalnemu, pomocnemu i wspaniałemu człowiekowi, Przyjacielowi Arturowi,. Ten na literę "I" nie miał prawa używać broni na tym szkoleniu, są do tego celu przeznaczone pistolety ćwiczebne - atrapy. Ale pewnie ich zapomniał, bo się spieszył, bo cały czas jesteśmy w ciągłym biegu. Przyjacielu zostań w pokoju!!! Beata bardzo współczuję, trzymaj się!!! Szczere kondolencje dla Całej Rodziny!"
http://www.jelonka.com/news,single,init,article,38385