ku refleksji
Tak się zastanawiam...
Mam nadzieję, że się nie obrazicie o kilka słów prawdy osoby z zewnątrz...
Zajrzałam tu kilka dni temu po długiej przerwie i... nic się nie zmieniło - nadal jesteście tam, gdzie byliście: stagnacja i oczekiwanie na kolejne razy, nadal smęcenie i szlochanie w rękaw, że o wulgaryzmach i prostactwie niektórych nie wspomnę (chociaż... dlaczego nie - może to tylko przejaw Waszej frustracji). Chodzi mi o to, że ciągle jesteście w tym samym punkcie, a może nawet się cofacie - nie zrobiliście przez ten czas NIC, żeby sami o siebie zawalczyć, żeby pokazać opinii publicznej wizerunek Wasz czy obraz tego, co z Wami robią inni. Narzekacie na panującą wokół Was rzeczywistość, zapominając, że przecież sami jesteście władni (i powinniście) ją wykreować.
Nie wypalają strajki, urlopy na żądanie, wymachiwanie szabelką? Zastraszają Was, próbują kijem bez marchweki? Zagrajcie inaczej.
Istnieją takie giganty jak Onet, Interia, WP - mają w swych zasobach dział pt." dziennikarstwo obywatelskie" - oznacza to, że niemal każdy po zalogowaniu się może tam wysłać swój artykuł/felieton/czy-co-tam-komu-w-duszy-gra. Dlaczego nikt z WAS do tej pory nie spróbował?
Narzekacie, że nikt się za Wami nie wstawia, nikt o Was nie pisze w sposób według Was obiektywny, nie przestawia Waszych racji, punktu widzenia. Nie, to nie - łaski bez -powiedzcie sobie. I będziecie mieli rację - nie potrzebujecie tego. Możecie to spokojnie zrobić sami. Przemyślcie temat, pozbierajcie materiały i... do przodu Polsko. Może to być jednorazowy występ, może cykl artykułów - Wasza decyzja.
Możecie się logować jako Gall Anonim, możecie pod własnymi danymi, materiał podlega redakcji (czasem to trochę trwa, zależy, kto akurat ma czas), możecie dostać go z powrotem do poprawki, mogą też zapytać o materiały, na podstawie których temat powstał - jakoś pewne dane trzeba weryfikować, chyba to rozumiecie
Ze swojej strony doradzam napisanie, wstępną redakcję - najlepiej przez kilka osób ( w tym prawnika - niech powie, CO można napisać i do czego się posunąć), potem ewentualne poprawki stylistyczne/gramatyczne/inne. Warto czasem taki materiał na trochę zostawić - niech odczeka kilka dni, potem można na niego spojrzeć "świeżym" okiem i... może znowu coś poprawić
Uprzedzam, że materiał raz puszczony żyje potem swoim życiem, co oznacza, że podlega także ocenom czytelników - czasem bardzo skrajnym (stąd uwaga o dokładnym, kilkukrotnym przemyśleniu treści). Warto też przemyśleć formę - sążnisty artykuł zapchany danymi i statystykami - fachowy, ale niekoniecznie zrozumiały dla przeciętnego 'czytacza', czy raczej żartobliwy felieton z jasnymi podtekstami...
Osobiście skłaniałabym się ku serii - kropla drąży kamień... i tak dalej
A warto, bo czytelników taka właśnie Interia czy inny Onet mają więcej niż jakakolwiek tradycjna prasówka.