G
gośśćć
Gość
ogólno dostępne w intranecie IC Szczecin - szczególnie ciekawa jest metafora przytoczona przez p.Dyrektora
Szanowni Panstwo,
Sytuacja w Słubie Celnej przybrała niebezpieczny obrót. Obrót spowodowany
zaniedbaniem Ministerstwa Finansów, ze wzgledu na brak dyskusji, brak rozwiazywania
problemów, które złoyły sie na ten kryzys.
Kiedy we wrzesniu ubiegłego roku Zwiazki Zawodowe wszczeły spór zbiorowy z pracodawca
- Dyrektorem Izby Celnej w Szczecinie, uznałem wówczas przesłanki jakie legły u podstaw
wysuwanych postulatów za zasadne. Zareagowałem w ten sposób oficjalnie i przesłałem
swoje stanowisko do Ministerstwa Finansów. Niejednokrotnie podobne stanowisko
zajmowałem publicznie. Równie na naradach słubowych zwracalismy uwage na problem
wynagrodzen, duej fluktuacji i niezadowolenia funkcjonariuszy. Niestety nie zajmowano sie
problemami Słuby Celnej, nie prowadzono adnego dialogu, nie rozmawiano ze Zwiazkami
Zawodowymi, które podnosiły ten problem gdzie tylko mogły. A napiecie wzrastało. W koncu
funkcjonariusze stracili cierpliwosc i powiedzieli - no to ja ide do domu, nie mam siły, jestem
zmeczony, a potem drugi i trzeci te poszli. Ta utrata cierpliwosci była całkowicie
uzasadniona, naprawde trudno jest miec do kogokolwiek pretensje, bo ludzie stracili
cierpliwosc, sa u kresu sił, poniewa jest tam za mało ludzi do pracy. I tak naprawde z iskry
powstał poar, który mam watpliwosci czy jest w ogóle w jakikolwiek sposób, przez
kogokolwiek kontrolowany.
Ostatni rozwój sytuacji był nastepujacy: W piatek 25 stycznia, o godzinie ósmej rano w
Ministerstwie Finansów odbyło sie spotkanie, w którym uczestniczyli minister Jacek
Rostowski, wicepremier, minister SWiA Grzegorz Schetyna, Szef Słuby Celnej Jacek
Dominik oraz dyrektor Izby Celnej w Białymstoku Mirosław Sienkiewicz. Obecnosc szefa
MSWiA, odpowiedzialnego za zarzadzanie kryzysowe oraz nadzór nad Policja i Straa
Graniczna swiadczy o tym, e to nie był ju wtedy tylko problem Ministerstwa Finansów, ale
znacznie szerszy. Dyrektor Izby Celnej w Białymstoku zaprezentował szczerze realne
problemy z jakimi mamy do czynienia w Słubie Celnej. Minister J. Rostowski odniósł sie ze
zrozumieniem do problemów oraz sytuacji i stwierdził, e trzeba w takim razie wyjsc z
konkretna propozycja, aby uspokoic nastroje i odpowiedziec na oczekiwania funkcjonariuszy.
Nastepnie o godzinie 10.00 odbyło sie spotkanie dyrektorów Izb Celnych z Szefem Słuby
Celnej J. Dominikiem, gdzie przedstawiono plan, z którym Ministerstwo Finansów chce wyjsc
do funkcjonariuszy Słuby Celnej. Ten plan to: zmiana ustawy o Słubie Celnej, poprzez
inicjatywe poselska, co jest moliwe do szybkiego zrealizowania bez kłopotliwej procedury
uzgodnienia administracyjnego, która by obejmowała skreslenie art. 25 ust. 1 pkt. 8a i 8b
oraz wprowadzenia zapisu obligatoryjnego podwyszania stopnia, najpózniej w piatym roku.
Obecnie funkcjonariusz nabywa prawo po drugim roku, natomiast to prawo poza moliwoscia
awansu nic nie wnosi. Wprowadzono by zapis, e nie wczesniej ni po drugim i nie pózniej
ni po piatym roku. Ostatnim elementem tego planu ma byc ustawa o modernizacji Słuby
Celnej, na wzór ustawy o modernizacji innych słub mundurowych. Miałaby byc ona
przygotowana do połowy maja 2008 roku, z wejsciem w ycie od 2009 roku.
Na godzine 13.30 zostało wyznaczone spotkanie Szefa Słuby Celnej ze zwiazkami
zawodowymi wraz z doradca premiera, sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera RM
Michałem Bonim. Niestety na to spotkanie nie przyszli przedstawiciele reprezentujacy
Porozumienie Białostockie. Uznali, e Minister Finansów nie powinien zapraszac niektórych
przedstawicieli innych zwiazków. Wydaje mi sie, e Minister jako gospodarz ma prawo
zapraszac kogo chce, zwłaszcza, e przedstawiciele tamtych zwiazków reprezentuja
funkcjonariuszy i pracowników Słuby Celnej, a protest przyjał charakter ogólnopolski.
Przedstawiciele Porozumienia Białostockiego uznali, e tamci nie powinni tam byc, bo nie
maja moralnego prawa. Mnie sie wydawało, e chodzi o rozwiazanie problemu w Słubie
Celnej, a nie o ambicje. Spotkanie zakonczyło sie o godz. 24.00. Uzgodniono to co minister
przedstawił oraz podwyke 500 zł zamiast dotychczasowych 245 zł, przy pozostawieniu
ustawowego wzrostu mnonika i pod warunkiem powrotu do pracy. Zwracam uwage, e 500
zł, to jest 20% wynagrodzenia kontrolera celnego. Moe to nie jest satysfakcjonujace, ale
ustawa modernizacyjna tak jak w innych słubach zakłada w kolejnych latach wzrost
mnonika, a wiec dalsze podwyki. Ostatecznie porozumienie podpisano, a potem sie z
niego wycofano. W kadym razie to nie rozwiazało problemu. W niedziele rano
zorganizowano spotkanie naczelników urzedów celnych z Ministrem Finansów, aby w ten
sposób dotrzec do jeszcze niszego szczebla. Naczelnicy przekazywali zarówno powody tej
sytuacji, jak i pomysły rozwiazania problemu. Spotkanie skonczyło sie o godz. 13.00, bo o
14.00 Szef Słuby Celnej miał spotkanie w Kancelarii Premiera RM nt. problemów w Słubie
Celnej. Wieczorem Premier zakomunikował, e szuka sposobów rozwiazania problemów na
granicy zgodnych z prawem unijnym i prawem krajowym. Chciałbym zwrócic uwage, e to
nie chodziło ju tylko o realizacje postulatów lecz poszukiwanie innych rozwiazan sytuacji
kryzysowej. Sytuacja ju nie była zabawna. Ja w niedziele rano miałem poczucie satysfakcji
z nas, e udało nam sie zapanowac nad emocjami, a koledzy i koleanki przyszli do pracy.
Wieczorem ju mi nie było do smiechu. Nie chciałbym byc złym prorokiem, ani miec poczucia
gorzkiej satysfakcji z powiedzenia „a nie mówiłem”, e nasze kompetencje przejmie Stra
Graniczna, ale taki wariant jest rozwaany. To nie jest tak, e Panstwo sobie pozwoli na bunt
i bojkot. Co by było gdyby Policjanci tak zaczeli protestowac i zeszli z ulic?. Sprawa tak
naprawde przyjeła niebezpieczny obrót.
Protest, co jest ciekawe, jest pierwszym, który powstał w sieci. Najpierw w sposób zupełnie
spontaniczny, kilku funkcjonariuszy straciło cierpliwosc, potem protest został nakreconych w
sieci. Przez zupełnie anonimowych gosci, którzy bez adnych konsekwencji podkrecaja
atmosfere – dalej, no dalej, hajda wszyscy na jednego. Bez adnej odpowiedzialnosci. Tego
protestu nikt nie wywołał, adne zwiazki zawodowe, które byłyby partnerem, które by usiadły
do stołu. Jak nie usiadły, to nie mamy do czynienia z protestem, nie mamy do czynienia z
negocjacjami - mamy do czynienia z ultimatum tłumu, który nawołuje do walki do konca.
Kady, który by poszedł na ustepstwa, uznany bedzie przez ludzi z sieci za sprzedawczyka,
odsadzony od czci i wiary. Chocby dla osłabienia wewnatrzzwiazkowej pozycji. Bo dlaczego
500, a nie 700, niech dadza 700, albo 1000. Tak naprawde mamy do czynienia z gra na
emocjach, a nie sztuka negocjacji. Trzeba umiec czasami pokazac siłe, ale umiejetnie i miec
argumenty w zanadrzu. Potem trzeba siasc do tego stołu, po aby cos wynegocjowac. Od
zabawy z ogniem mona sie poparzyc. Tak naprawde dzisiaj mamy do czynienia z
niekontrolowanym poarem.
eby uzmysłowic Panstwu powage sytuacji przedstawie pewna metafore. Ona jest
drastyczna, ale i sytuacja z jaka mamy do czynienia jest dramatyczna. Własciciel ma psa,
który mu wiernie i oddanie słuył. Ale własciciel go zaniedbał. Nie dał mu jesc, głodził go i nie
dbał o niego. Pies stracił cierpliwosc, zdenerwował sie i zaczał własciciela kasac i ujadac –
takie sytuacje sie zdarzaja. Własciciel popełnił bład. Ale wyciagnał z tego wnioski i
powiedział no dobrze bracie teraz bede ciebie własciwie karmił i bede o ciebie dbał. Ale pies
nie chce tego, dalej kasa i ujada. Własciciel nadal chce załagodzic sytuacje, ale pies nic,
dalej swoje. Co sie robi z takim psem?! Co Panstwo byscie zrobili? - Przede wszystkim
oczywiscie nie doprowadzili do takiej sytuacji. Dzis rzecz idzie o dalszy los Słuby Celnej.
Długo bedziemy leczyli te rany wewnetrzne i zewnetrzne, bo została bardzo obniona
wiarygodnosc Słuby Celnej. Ju nie bedzie adnego kolejnego porozumienia ponad to co
zostało przedstawione. Bo jeeli decydenci dzisiaj ustapia, to jutro nie bedzie policjantów do
pilnowania porzadku na ulicach i straaków do gaszenia poarów. Mamy do czynienia z na
prawde powana sytuacja.
Ja staram sie z Panstwem współpracowac w sposób otwarty i komunikatywny. Kierowac ta
instytucja w stylu powiedziałbym demokratycznym. Ale w sytuacji, kiedy mamy do czynienia
z kryzysem, to demokracje zawiesza sie na kołku. Ja rozumiem działania solidarnosciowe.
Nie mam o to pretensji. Czasami trzeba powiedziec, jak sie jest zdeterminowanym. Ale
wiecej akceptacji dla działan, które prowadza do kryzysu i destrukcji nie bedzie. Bo to nie
tylko chodzi o nasza Izbe, tu chodzi o Słube Celna. Bede postepował zgodnie z prawem i w
granicach prawa, ale stanowczo. Bo funkcjonariusze wykorzystuja absencje, w wyniku czego
wzrasta sytuacja kryzysowa. Takie wykorzystywanie prawa do urlopu jest sprzeczne z
prawem, bo zakłóca funkcjonowanie urzedów, zakłóca funkcjonowanie Słuby Celnej. Chce
ebyscie to przekazali funkcjonariuszom, bo tak jak mówie w tej sytuacji to ju nie sa arty,
trzeba wiedziec, kiedy zapanowac nad emocjami.
Jacek Kapica
28.01.2008
Szanowni Panstwo,
Sytuacja w Słubie Celnej przybrała niebezpieczny obrót. Obrót spowodowany
zaniedbaniem Ministerstwa Finansów, ze wzgledu na brak dyskusji, brak rozwiazywania
problemów, które złoyły sie na ten kryzys.
Kiedy we wrzesniu ubiegłego roku Zwiazki Zawodowe wszczeły spór zbiorowy z pracodawca
- Dyrektorem Izby Celnej w Szczecinie, uznałem wówczas przesłanki jakie legły u podstaw
wysuwanych postulatów za zasadne. Zareagowałem w ten sposób oficjalnie i przesłałem
swoje stanowisko do Ministerstwa Finansów. Niejednokrotnie podobne stanowisko
zajmowałem publicznie. Równie na naradach słubowych zwracalismy uwage na problem
wynagrodzen, duej fluktuacji i niezadowolenia funkcjonariuszy. Niestety nie zajmowano sie
problemami Słuby Celnej, nie prowadzono adnego dialogu, nie rozmawiano ze Zwiazkami
Zawodowymi, które podnosiły ten problem gdzie tylko mogły. A napiecie wzrastało. W koncu
funkcjonariusze stracili cierpliwosc i powiedzieli - no to ja ide do domu, nie mam siły, jestem
zmeczony, a potem drugi i trzeci te poszli. Ta utrata cierpliwosci była całkowicie
uzasadniona, naprawde trudno jest miec do kogokolwiek pretensje, bo ludzie stracili
cierpliwosc, sa u kresu sił, poniewa jest tam za mało ludzi do pracy. I tak naprawde z iskry
powstał poar, który mam watpliwosci czy jest w ogóle w jakikolwiek sposób, przez
kogokolwiek kontrolowany.
Ostatni rozwój sytuacji był nastepujacy: W piatek 25 stycznia, o godzinie ósmej rano w
Ministerstwie Finansów odbyło sie spotkanie, w którym uczestniczyli minister Jacek
Rostowski, wicepremier, minister SWiA Grzegorz Schetyna, Szef Słuby Celnej Jacek
Dominik oraz dyrektor Izby Celnej w Białymstoku Mirosław Sienkiewicz. Obecnosc szefa
MSWiA, odpowiedzialnego za zarzadzanie kryzysowe oraz nadzór nad Policja i Straa
Graniczna swiadczy o tym, e to nie był ju wtedy tylko problem Ministerstwa Finansów, ale
znacznie szerszy. Dyrektor Izby Celnej w Białymstoku zaprezentował szczerze realne
problemy z jakimi mamy do czynienia w Słubie Celnej. Minister J. Rostowski odniósł sie ze
zrozumieniem do problemów oraz sytuacji i stwierdził, e trzeba w takim razie wyjsc z
konkretna propozycja, aby uspokoic nastroje i odpowiedziec na oczekiwania funkcjonariuszy.
Nastepnie o godzinie 10.00 odbyło sie spotkanie dyrektorów Izb Celnych z Szefem Słuby
Celnej J. Dominikiem, gdzie przedstawiono plan, z którym Ministerstwo Finansów chce wyjsc
do funkcjonariuszy Słuby Celnej. Ten plan to: zmiana ustawy o Słubie Celnej, poprzez
inicjatywe poselska, co jest moliwe do szybkiego zrealizowania bez kłopotliwej procedury
uzgodnienia administracyjnego, która by obejmowała skreslenie art. 25 ust. 1 pkt. 8a i 8b
oraz wprowadzenia zapisu obligatoryjnego podwyszania stopnia, najpózniej w piatym roku.
Obecnie funkcjonariusz nabywa prawo po drugim roku, natomiast to prawo poza moliwoscia
awansu nic nie wnosi. Wprowadzono by zapis, e nie wczesniej ni po drugim i nie pózniej
ni po piatym roku. Ostatnim elementem tego planu ma byc ustawa o modernizacji Słuby
Celnej, na wzór ustawy o modernizacji innych słub mundurowych. Miałaby byc ona
przygotowana do połowy maja 2008 roku, z wejsciem w ycie od 2009 roku.
Na godzine 13.30 zostało wyznaczone spotkanie Szefa Słuby Celnej ze zwiazkami
zawodowymi wraz z doradca premiera, sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera RM
Michałem Bonim. Niestety na to spotkanie nie przyszli przedstawiciele reprezentujacy
Porozumienie Białostockie. Uznali, e Minister Finansów nie powinien zapraszac niektórych
przedstawicieli innych zwiazków. Wydaje mi sie, e Minister jako gospodarz ma prawo
zapraszac kogo chce, zwłaszcza, e przedstawiciele tamtych zwiazków reprezentuja
funkcjonariuszy i pracowników Słuby Celnej, a protest przyjał charakter ogólnopolski.
Przedstawiciele Porozumienia Białostockiego uznali, e tamci nie powinni tam byc, bo nie
maja moralnego prawa. Mnie sie wydawało, e chodzi o rozwiazanie problemu w Słubie
Celnej, a nie o ambicje. Spotkanie zakonczyło sie o godz. 24.00. Uzgodniono to co minister
przedstawił oraz podwyke 500 zł zamiast dotychczasowych 245 zł, przy pozostawieniu
ustawowego wzrostu mnonika i pod warunkiem powrotu do pracy. Zwracam uwage, e 500
zł, to jest 20% wynagrodzenia kontrolera celnego. Moe to nie jest satysfakcjonujace, ale
ustawa modernizacyjna tak jak w innych słubach zakłada w kolejnych latach wzrost
mnonika, a wiec dalsze podwyki. Ostatecznie porozumienie podpisano, a potem sie z
niego wycofano. W kadym razie to nie rozwiazało problemu. W niedziele rano
zorganizowano spotkanie naczelników urzedów celnych z Ministrem Finansów, aby w ten
sposób dotrzec do jeszcze niszego szczebla. Naczelnicy przekazywali zarówno powody tej
sytuacji, jak i pomysły rozwiazania problemu. Spotkanie skonczyło sie o godz. 13.00, bo o
14.00 Szef Słuby Celnej miał spotkanie w Kancelarii Premiera RM nt. problemów w Słubie
Celnej. Wieczorem Premier zakomunikował, e szuka sposobów rozwiazania problemów na
granicy zgodnych z prawem unijnym i prawem krajowym. Chciałbym zwrócic uwage, e to
nie chodziło ju tylko o realizacje postulatów lecz poszukiwanie innych rozwiazan sytuacji
kryzysowej. Sytuacja ju nie była zabawna. Ja w niedziele rano miałem poczucie satysfakcji
z nas, e udało nam sie zapanowac nad emocjami, a koledzy i koleanki przyszli do pracy.
Wieczorem ju mi nie było do smiechu. Nie chciałbym byc złym prorokiem, ani miec poczucia
gorzkiej satysfakcji z powiedzenia „a nie mówiłem”, e nasze kompetencje przejmie Stra
Graniczna, ale taki wariant jest rozwaany. To nie jest tak, e Panstwo sobie pozwoli na bunt
i bojkot. Co by było gdyby Policjanci tak zaczeli protestowac i zeszli z ulic?. Sprawa tak
naprawde przyjeła niebezpieczny obrót.
Protest, co jest ciekawe, jest pierwszym, który powstał w sieci. Najpierw w sposób zupełnie
spontaniczny, kilku funkcjonariuszy straciło cierpliwosc, potem protest został nakreconych w
sieci. Przez zupełnie anonimowych gosci, którzy bez adnych konsekwencji podkrecaja
atmosfere – dalej, no dalej, hajda wszyscy na jednego. Bez adnej odpowiedzialnosci. Tego
protestu nikt nie wywołał, adne zwiazki zawodowe, które byłyby partnerem, które by usiadły
do stołu. Jak nie usiadły, to nie mamy do czynienia z protestem, nie mamy do czynienia z
negocjacjami - mamy do czynienia z ultimatum tłumu, który nawołuje do walki do konca.
Kady, który by poszedł na ustepstwa, uznany bedzie przez ludzi z sieci za sprzedawczyka,
odsadzony od czci i wiary. Chocby dla osłabienia wewnatrzzwiazkowej pozycji. Bo dlaczego
500, a nie 700, niech dadza 700, albo 1000. Tak naprawde mamy do czynienia z gra na
emocjach, a nie sztuka negocjacji. Trzeba umiec czasami pokazac siłe, ale umiejetnie i miec
argumenty w zanadrzu. Potem trzeba siasc do tego stołu, po aby cos wynegocjowac. Od
zabawy z ogniem mona sie poparzyc. Tak naprawde dzisiaj mamy do czynienia z
niekontrolowanym poarem.
eby uzmysłowic Panstwu powage sytuacji przedstawie pewna metafore. Ona jest
drastyczna, ale i sytuacja z jaka mamy do czynienia jest dramatyczna. Własciciel ma psa,
który mu wiernie i oddanie słuył. Ale własciciel go zaniedbał. Nie dał mu jesc, głodził go i nie
dbał o niego. Pies stracił cierpliwosc, zdenerwował sie i zaczał własciciela kasac i ujadac –
takie sytuacje sie zdarzaja. Własciciel popełnił bład. Ale wyciagnał z tego wnioski i
powiedział no dobrze bracie teraz bede ciebie własciwie karmił i bede o ciebie dbał. Ale pies
nie chce tego, dalej kasa i ujada. Własciciel nadal chce załagodzic sytuacje, ale pies nic,
dalej swoje. Co sie robi z takim psem?! Co Panstwo byscie zrobili? - Przede wszystkim
oczywiscie nie doprowadzili do takiej sytuacji. Dzis rzecz idzie o dalszy los Słuby Celnej.
Długo bedziemy leczyli te rany wewnetrzne i zewnetrzne, bo została bardzo obniona
wiarygodnosc Słuby Celnej. Ju nie bedzie adnego kolejnego porozumienia ponad to co
zostało przedstawione. Bo jeeli decydenci dzisiaj ustapia, to jutro nie bedzie policjantów do
pilnowania porzadku na ulicach i straaków do gaszenia poarów. Mamy do czynienia z na
prawde powana sytuacja.
Ja staram sie z Panstwem współpracowac w sposób otwarty i komunikatywny. Kierowac ta
instytucja w stylu powiedziałbym demokratycznym. Ale w sytuacji, kiedy mamy do czynienia
z kryzysem, to demokracje zawiesza sie na kołku. Ja rozumiem działania solidarnosciowe.
Nie mam o to pretensji. Czasami trzeba powiedziec, jak sie jest zdeterminowanym. Ale
wiecej akceptacji dla działan, które prowadza do kryzysu i destrukcji nie bedzie. Bo to nie
tylko chodzi o nasza Izbe, tu chodzi o Słube Celna. Bede postepował zgodnie z prawem i w
granicach prawa, ale stanowczo. Bo funkcjonariusze wykorzystuja absencje, w wyniku czego
wzrasta sytuacja kryzysowa. Takie wykorzystywanie prawa do urlopu jest sprzeczne z
prawem, bo zakłóca funkcjonowanie urzedów, zakłóca funkcjonowanie Słuby Celnej. Chce
ebyscie to przekazali funkcjonariuszom, bo tak jak mówie w tej sytuacji to ju nie sa arty,
trzeba wiedziec, kiedy zapanowac nad emocjami.
Jacek Kapica
28.01.2008