Faktycznie trochę śmiesznie to wszystko wygląda. Wydaje mi się, że wszystkie związki zawodowe powinny się dogadać. Dziennikarze nie rozumieją o co tu chodzi ale celnicy też pomału mają tego dosyć. Niedawno skończyła sie konferencja prasowa Naszego szefuncia. Rano twierdzili, że osiągnięto porozumienie, teraz twierdzi , że podpisano tylko komunikat o negocjacjach. Drobna różnica. Jak Pan Dominik nie wie jaka jest różnica między tymi słowami to co robi wogóle w rządzie. Następnie, jest mowa o 500 zł na etat. Dopiero dziennikarz musiał się spytać czy jest to kwota brutto. Okazuje się rónież, że jest to 500 zł brutto ale średnio, czyli nie wszyscy dostaną taką kwotę. Podatek i tak wraca do kasy państwa więc właściwie dostajemy podwyżkę średnio ok 300 zł. Nic nie ma mowy o wcześniejszej emeryturze. Mówią o jakiś ustawach,w których nie wiadomo co będzie. Tak więc wydaje mi się, że znowu coś obiecują żeby uspokoić sytuację. Zdają sobie sprawę, że w poniedziałek jak kierowcy ruszą na Warszawę to dopiero będzie się działo. I tak się Im dziwię, że jeszcze nie staranowali szlabanów na granicy.
Wnioski - RZĄD ZNOWU CHCE NAS WYKIWAĆ.
Rozumiem, że 1500 zł podwyżki to dużo ale myślę, że 1000 zł. to właściwa suma jaka Nam się należy.
I proszę Panią Fołtę żeby nie ośmieszała celników. Cały czas twierdziła, że Porozumienie Białostockie nie dostało zaproszenie na rozmowy, teraz okazuje się, że dostała ale nie poszła. Dziwne, jak chce się dogadać? Nawet jak wiedziała, że nic ciekawego nie zaproponują to nałezało iść na spotkanie i wykazać chociaż odrobinę dobrej woli, wykazać chęć do rozmów.