• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

opowiadanie

badboy84

Aktywny użytkownik
Dołączył
1 Luty 2008
Posty
749
Punkty reakcji
160
Miasto
dziki wschód
niektóre posty znikają, czyżby nie można było pisać prawdy, komu to przeszkadza, ktoś kto usuwa te posty powinien sprawdzić ile w tym prawdy i wyciągnąć odpowiednie wnioski, piszemy tu o różnych sprawach przyjemnych i nieprzyjemnych w służbie, po to by przestrzec innych, wyciągnąć odpowiednie wnioski na przyszłość i postępować jak człowiek mający coś pod czupryną a nie pustkę,

PS. za tę wypowiedż dostałem upomnienie, prawda w oczy kole
 
Ostatnia edycja:
komórka musi być

Według statystyk, na polsko-ukraińskim przejściu granicznym, więcej ciężarówek opuszcza nasz kraj, niż... wjeżdża na Ukrainę. Na spotkaniu polskich i ukraińskich służb celnych oraz przewoźników, porównano dzienne statystyki z granicy w Medyce. - Okazało się, że tego samego dnia, na tej samej zmianie granicznej, z Polski wyjechało ok. 60 ciężarówek więcej, niż wjechało na Ukrainę - opowiada nasz rozmówca. - Na pasie granicznym, pomiędzy odprawą polską, a ukraińską, może pomieścić się 30 ciężarówek. Stąd nasi mogą odprawić pojazdy, a Ukraińcy jeszcze ich nie przyjąć. Jednak różnica 50-60 pojazdów to zbyt dużo. Prawdopodobnie nasi sąsiedzi nie rejestrują wszystkich wjeżdżających pojazdów. Część puścili na swoją stronę nie ewidencjonując - mówi Tadeusz Furmanek z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. - Swobodny przejazd przez granicę, bez kontroli, kosztuje u Ukraińców jakieś 200 euro - dodaje nasz informator. Jednak trzeba trafić na właściwą zmianę.
Sztuczne kolejki
Zdarza się, że pomimo otwartej granicy, Ukraińscy kierowcy stoją i czekają na przejazd. Podobnie polscy, którzy wiozą towar zamówiony przez odbiorcę ukraińskiego. - Czekają na "właściwą" zmianę celników po wschodniej stronie granicy - wyjaśnia rozmówca "SN". - Opowiadał mi polski kierowca, że jadąc z towarem otrzymuje specjalne dyspozycje od ukraińskiego zleceniodawcy. Ten każe mu czekać przed granica na sygnał nawet i kilka dni, płacąc jednocześnie za postój. Gdy zadzwoni, trzeba jak najszybciej podjeżdżać do odprawy - wyjaśnia Furmanek.

Popularny proceder
- Znamy takie przypadki. Jakieś 2 tygodnie temu kierowcy nawet zawracali ciężarówkami blokując przy tym drogę. Jechali potem na parkingi, gdzie oczekiwali na właściwy moment. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, na ukraińską część odpraw granicznych przyjechała wówczas komisja kontrolna - mówi kpt. Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.

BARTOSZ BĄCAL

PS. ten mechanizm działa w dwie strony , policz 50 - 60 pojazdów po 200 euro, do podziału na zmianę, a póżniej mówią że to "pomówienia".



http://www.pressmedia.com.pl:8080/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=998&Itemid=40


 
Ostatnia edycja:
Badboy do tej pory miałem podejrzenia, teraz mam 100 % pewnosc ze Medyke znasz jedynie z perspektywy pieszego .........milego stania w leju zycze :cool:
 
Dekadent - czego się czepiasz, czyżby to co zostało napisane w tym artykule było nieprawdą, wiem że prawda boli ale też trzeba mieć odwagę aby się do niej przyznać, Badboy podał link do artykułu prasowego, a przy okazji Tobie życzę przyjemnego stania na pasie i przy leju (nie wiem co to "lej") i dokładnego przeglądania turystów a w szczególności załączników w paszportach
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
jak nie wiesz co to lej to nic nie wiesz tylko plotki i przypuszczenia , więc się na ten temat nie wypowiadaj, nie zarejestrowany lub się zarejestruj.
 
lepiej wypowiedz się na temat artykułu a nie jakiegoś "leja", dla mnie istotne jest traktowanie drugiego człowieka z godnością czego u Was zawsze brakuje, bo w każdym widzicie potencjalnego przestępcę i przemytnika (każdy sądzi według siebie),
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Sam Sobie Odpowiedziałeś Na To Pytanie A że Ukraina To Trójkat Bermudzki Nic Dziwnego Same Dziwy I Cuda,
 
taaaak, coś wiem na temat znikających ciężarówek z towarem po stronie ukraińskiej...kiedy kierowca zapytany" dlaczego pan nie podjeżdża do odprawy celnej?" odpowiedział.." bo czekam na telefon ze strony ukraińskiej kiedy mogę podjechać a na razie muszę czekać a jakbym pojechał to szef urwałby mi głowę"...były nawet sytuacje,kiedy ciężarówki zawracały z granicy przed końcem zmiany polskiej i rezygnowali z wyjazdu na Ukrainę, już niejednokrotnie były przypadki sprawdzania ewidencji strony polskiej ze stroną ukraińską...nic się nie zgadzało, pamiętam przypadki, kiedy wywożono na Ukrainę kurczaki mrożone...na Ukrainie nie było sytuacji aby taki towar został zarejestrowany i w takim razie posądzano polskich celników o fałszywy eksport..nie pomogły wieloosobowe komisje podczas odpraw takiego towaru i tak była to nasza wina i dawano wiarę służbom strony ukraińskiej a takie insynuacje jak ta z tego artykułu......" PS. ten mechanizm działa w dwie strony , policz 50 - 60 pojazdów po 200 euro, do podziału na zmianę, a póżniej mówią że to "pomówienia"......są pozbawioną logiki....i radziłbym autorowi tego artykułu najpierw zapoznać się z obowiązującymi procedurami, .jeżeli 80-90% pojazdów wjeżdżających do Polski to pojazdy puste (co można sprawdzić na stanowisku wagowym i w ewidencjach) a pojazdy ładowne są kierowane do odprawy celnej wewnątrz Unii za obowiązującym dokumentem to nie widzę możliwości znikania towaru po naszej stronie.
 
puste kontenery

W czasach nie tak odleglych, a moze i terazniejszych, w takiej Gdyni odprawiano puste kontenery, tylko ze w Hamburgu czy innym porcie w zachodniej Europie kontenery byly wypelnione towarem( wg sluzb celnych tamtejszych krajow) i takie byly rowniez na statku w drodze do PL. Widocznie w Baltyku jest bardzo duze stezenie soli, bo nawet stal sie rozpuszcza.
 
Inspektor dobrze pisze 90% sam.ciężarowych na wjazd do Polski jest puste TOWAR jedzie na Ukrainę i tam na 100 sam na wyjazd jest 2 puste .Na wjazd na 70-80 sam. jest 5 ładowanych i to na ogół Rumuńscy przewoźnicy lub Ukraiński za karnetem gdzie tu te po 200 Euro z 60 ciężarówek do podziału.Poza tym wystarczy sprawdzić ewid wag ciekaw jestem jak przerzucić 20 ton przez panel wagi żeby tego nie można było zobaczyć i sprawdzić .
"Gdyby głupota miała skrzydła to niektórzy fruwali by jak gołębice"
 
Jak niezarejestowany moim zdaniem prokurator chce się douczyć to niech idzie na przejscie graniczne i zobaczy sam jak to wyglada a nie bawi się w podchody na tym forum .
 
Dlaczego odchodzą celnicy z 3 letnim stażem??.Nie chcą pracować z ludźmi których kilka miesięcy wcześniej kontrolowali regularnie na przejściu. Dlaczego ludzie jeżdżący przez granicę są źli bo nie mogą zrozumieć , że człowiek który kilka miesięcy wcześniej i pakował papierosy i jeździł jako "przemytnik" teraz pracuje jako funkcjonariusz celny.
Jak mamy mieć prestiż i poważanie jak dzieją się taki rzeczy ??
 
Nieszczelna granica
Z meldunku z 20 września 2004 r. wynikało, że na terenie budynku administracyjnego Zakładu Karnego w Krzywańcu, funkcjonariusze Departamentu Postępowań Karnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - Delegatury w Zielonej Górze zatrzymali funkcjonariusza SW. Przedstawiono mu zarzuty "narażenia Skarbu Państwa na znaczne uszczuplenie należności celnych i podatkowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego poprzez przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego".
Funkcjonariusze ABW z Zielonej Góry przyjechali do jednostki bez zapowiedzi i na bramie poprosili o rozmowę z dyrektorem zakładu. - Poproszeni do mojego gabinetu, bardzo uprzejmie poinformowali, że pracuje u mnie funkcjonariusz, podejrzany o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i popełnienie przestępstwa celnego dla osiągnięcia korzyści materialnych - mówi Roman Oskierko, dyrektor zakładu. - Stwierdzili, że zastosują zatrzymanie, ale nie chcą wchodzić na oddział. Wezwałem zatem funkcjonariusza do gabinetu.
Kiedy próbował się bronić, tłumaczyć, policjanci nie chcieli go słuchać. Kategorycznie stwierdzili: "Albo wychodzi pan z nami dobrowolnie, albo pana skujemy". - Kiedy przedstawili mu zarzuty powiedział: "Panie dyrektorze muszę iść, ale jutro wracam do służby z podniesionym czołem" - relacjonuje dyrektor Oskierko. - Policjanci po tym oświadczeniu roześmiali się.
Poprosił o możliwość zabrania rzeczy. Jeden z funkcjonariuszy ABW towarzyszył mu w drodze na oddział. Funkcjonariusz zdał klucze i obowiązki. Został osadzony w areszcie policyjnym, skąd zwolniono go następnego dnia.
- Kiedy zobaczyłem go po tygodniu od zatrzymania, to nie był ten sam mężczyzna - wspomina dyrektor jednostki. - Roztrzęsiony nie panował nad swoimi emocjami, płakał, przysięgał, że nie wziął ani złotówki. Tłumaczył, że jako najmniej doświadczonego, posadzili go przy komputerze, inny celnik sprawdzał zawartość tirów i kazał wpisywać w dokumenty odprawy celnej, w rubryce zawartość - pusty. Zawiniły, jak twierdzi, niedoskonałość procedur i jego ma małe doświadczenie zawodowe. Nie sprawdził, jaka jest praktyka i dziury w systemie kontroli, zawierzając uczciwości starszych kolegów, którzy zwyczajnie wykorzystali jego naiwność. Zeznania obciążające złożył kierowca samochodu, podał fakty, godziny, rozpoznał celników.
Funkcjonariusz pracował w Izbie Celnej w Rzepinie, gdzie pełnił obowiązki kontrolera celnego na Terminalu Towarowych Odpraw Celnych. Do służby celnej poszedł zaraz po studiach, pracował tam bardzo krótko. Kiedy zaproponowano mu przeniesienie się do Izby Celnej na wschodniej granicy, nie przyjął propozycji i w kwietniu 2004 r. zatrudnił się w SW.
- Zapowiadał się jako świetny wychowawca do spraw k.o. - uważa dyrektor Oskierko. - Jest dobrym sportowcem - grał w I lidze koszykówki, jest instruktorem, prowadził zajęcia w naszej sali sportowej. Bardzo zaangażował się w pracy, garnął do szkoleń i podnoszenia kwalifikacji. Po jego aresztowaniu załoga była zaskoczona, chociaż niektórzy podobno wiedzieli o jego celnych sprawkach. Ale ile w tym zwykłej złośliwości i plotkarstwa, a ile prawdy, trudno powiedzieć.
Zarzucano mu, że we wrześniu 2003 r., działając w zorganizowanej grupie przestępczej, wykorzystał swoje stanowisko służbowe, aby przepuścić przez granicę nieoclone tiry. Organy ścigania wycofały się z najcięższych zarzutów: korupcji i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Natomiast nadal obciąża się go winą za niedopełnienie obowiązków.
Postępowanie przygotowawcze zostało zakończone - 29 października 2004 r. sekretariat prokuratury zawiadomił dyrektora zakładu karnego, że akt oskarżenia w tej sprawie przesłano do Sądu Rejonowego w Żarach. Dyrektor po zatrzymaniu funkcjonariusza zawiesił go w czynnościach służbowych. Postępowanie wyjaśniające jest zawieszone do zakończenia postępowania sądowego.

***Nieszczelna granica
Z meldunku z 20 września 2004 r. wynikało, że na terenie budynku administracyjnego Zakładu Karnego w Krzywańcu, funkcjonariusze Departamentu Postępowań Karnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - Delegatury w Zielonej Górze zatrzymali funkcjonariusza SW. Przedstawiono mu zarzuty "narażenia Skarbu Państwa na znaczne uszczuplenie należności celnych i podatkowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego poprzez przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego".
Funkcjonariusze ABW z Zielonej Góry przyjechali do jednostki bez zapowiedzi i na bramie poprosili o rozmowę z dyrektorem zakładu. - Poproszeni do mojego gabinetu, bardzo uprzejmie poinformowali, że pracuje u mnie funkcjonariusz, podejrzany o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i popełnienie przestępstwa celnego dla osiągnięcia korzyści materialnych - mówi Roman Oskierko, dyrektor zakładu. - Stwierdzili, że zastosują zatrzymanie, ale nie chcą wchodzić na oddział. Wezwałem zatem funkcjonariusza do gabinetu.
Kiedy próbował się bronić, tłumaczyć, policjanci nie chcieli go słuchać. Kategorycznie stwierdzili: "Albo wychodzi pan z nami dobrowolnie, albo pana skujemy". - Kiedy przedstawili mu zarzuty powiedział: "Panie dyrektorze muszę iść, ale jutro wracam do służby z podniesionym czołem" - relacjonuje dyrektor Oskierko. - Policjanci po tym oświadczeniu roześmiali się.
Poprosił o możliwość zabrania rzeczy. Jeden z funkcjonariuszy ABW towarzyszył mu w drodze na oddział. Funkcjonariusz zdał klucze i obowiązki. Został osadzony w areszcie policyjnym, skąd zwolniono go następnego dnia.
- Kiedy zobaczyłem go po tygodniu od zatrzymania, to nie był ten sam mężczyzna - wspomina dyrektor jednostki. - Roztrzęsiony nie panował nad swoimi emocjami, płakał, przysięgał, że nie wziął ani złotówki. Tłumaczył, że jako najmniej doświadczonego, posadzili go przy komputerze, inny celnik sprawdzał zawartość tirów i kazał wpisywać w dokumenty odprawy celnej, w rubryce zawartość - pusty. Zawiniły, jak twierdzi, niedoskonałość procedur i jego ma małe doświadczenie zawodowe. Nie sprawdził, jaka jest praktyka i dziury w systemie kontroli, zawierzając uczciwości starszych kolegów, którzy zwyczajnie wykorzystali jego naiwność. Zeznania obciążające złożył kierowca samochodu, podał fakty, godziny, rozpoznał celników.
Funkcjonariusz pracował w Izbie Celnej w Rzepinie, gdzie pełnił obowiązki kontrolera celnego na Terminalu Towarowych Odpraw Celnych. Do służby celnej poszedł zaraz po studiach, pracował tam bardzo krótko. Kiedy zaproponowano mu przeniesienie się do Izby Celnej na wschodniej granicy, nie przyjął propozycji i w kwietniu 2004 r. zatrudnił się w SW.
- Zapowiadał się jako świetny wychowawca do spraw k.o. - uważa dyrektor Oskierko. - Jest dobrym sportowcem - grał w I lidze koszykówki, jest instruktorem, prowadził zajęcia w naszej sali sportowej. Bardzo zaangażował się w pracy, garnął do szkoleń i podnoszenia kwalifikacji. Po jego aresztowaniu załoga była zaskoczona, chociaż niektórzy podobno wiedzieli o jego celnych sprawkach. Ale ile w tym zwykłej złośliwości i plotkarstwa, a ile prawdy, trudno powiedzieć.
Zarzucano mu, że we wrześniu 2003 r., działając w zorganizowanej grupie przestępczej, wykorzystał swoje stanowisko służbowe, aby przepuścić przez granicę nieoclone tiry. Organy ścigania wycofały się z najcięższych zarzutów: korupcji i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Natomiast nadal obciąża się go winą za niedopełnienie obowiązków.
Postępowanie przygotowawcze zostało zakończone - 29 października 2004 r. sekretariat prokuratury zawiadomił dyrektora zakładu karnego, że akt oskarżenia w tej sprawie przesłano do Sądu Rejonowego w Żarach. Dyrektor po zatrzymaniu funkcjonariusza zawiesił go w czynnościach służbowych. Postępowanie wyjaśniające jest zawieszone do zakończenia postępowania sądowego.

***
 
Back
Do góry