Przepraszam, że kopia ze strony "skarbowcy.pl", ale artykuł naprawdę ciekawy
Zapraszam do lektury
Wzmożenie kontrolne
Wkrótce po ustaleniu przez premiera oficjalnej wykładni, że aferą jest nie załatwianie sobie przez cwaniaków ustaw ani prawdopodobny przeciek z jego otoczenia, który cwaniakom owym pozwolił umknąć śledztwu, tylko hazard jako taki, zaczęły się masowe kontrole lokali i bud z automatami do gry.
Początkowo rząd twierdził zresztą, że to tylko działania rutynowe. Potem zmienił zdanie. Jak doniósł wczorajszy “Dziennik”, Ministerstwo Finansów wręcz pochwaliło się, że tylko w grudniu odbyło się już prawie 4300 takich nalotów celniczo-skarbowych i że w ich wyniku skonfiskowano blisko 500 automatów.
Jeśli się zastanowić, sprawa negliżuje dobitnie, do jakiego stopnia marne i niedocywilizowane jest wciąż, po 20 latach budowania, nasze państwo. W kraju normalnym urzędy mają swoje zadania i je w miarę spokojnie, metodycznie realizują. Natomiast biurokracja kraju zacofanego pracuje szaleńczymi zrywami. Powiedzmy, wódz rzucił złotą myśl, wybuchł pożar albo afera – i trzeba się wykazać. Premier wzywa i opatycza ministrów, ci swoich zastępców, ci znowu szefów wojewódzkich, i tak dalej, spływa w dół lawina rugania, i poderwana nią rzesza kontroli rzuca się w teren, wykazać się przed zwierzchnością zaangażowaniem.
Zawalił się dach – to wszyscy sprawdzają, czy dachy odśnieżone. Spalili się bezrobotni – w całym kraju kontrole zabezpieczeń pożarowych. Teraz znowu automaty… zryw trwa tydzień, dwa, w tym czasie może się dziać, co chce, nikt nie zauważy, bo wszyscy się wykazują aktywnością na niwie. Aż się sytuacja uspokoi i cały aparat państwa machnie ręką, ciśnie “wnioski pokontrolne” w kąt i zastygnie w zwykłym tumiwisizmie. Do następnego razu. A śnieg na dachach znowu się zbiera, instalacje pożarowe niszczeją… i hazard też nie zginie.
Rafał Ziemkiewicz