Nowa ustawa hazardowa w Sejmie. Kto lobbuje???

slawomir.siwy

Administrator
Członek Załogi
Dołączył
1 Luty 2006
Posty
13 543
Punkty reakcji
4 509
Miasto
ZZ Celnicy PL
Pan Jacek Kapica SSC pismem nr SC-16845/1/AC/09 z dnia 10.11.2009r. skierowanym do Macieja Berka Sekretarza Rady Ministrów poprosił o uwzględnienie paru zmian do projektu ustawy hazardowej w tym zmianę art.116 którym zmienił art.75b ustawy o Służbie Celnej, który jeszcze w projekcie z dnia 6 listopada był w diametralnie innej wersji, wersji która umożliwiała nam ściganie patologii w hazardzie i innych przestępstw. Obecnie znów będziemy bezsilni wobec szarej strefy.
Pierwotna wersja, która w projekcie z dnia 6 listopada była pod art.113 ustawy hazardowej pozwalała na niejawne obserwowanie zdarzeń dotyczących osób, miejsc i środków transportu oraz rejestrowania ich obrazu i dźwięku przy użyciu środków technicznych.

Jednak w wersji po RM w dniu 10 listopada nastąpiła na wniosek Pana Jacka Kapicy SSC zmiana brzmienia na następujące:
„Funkcjonariusze, o których mowa w art. 69, mają prawo do obserwowania i rejestrowania, przy użyciu środków technicznych, obrazu zdarzeń w miejscach publicznych oraz dźwięku towarzyszącego tym zdarzeniom – wyłącznie w toku czynności podejmowanych w celu ustalenia sprawców oraz uzyskania dowodów przestępstw lub przestępstw skarbowych, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 4-6.”

Ta zmiana osłabia nas w kontroli hazardu i uniemożliwia skuteczne ściganie przestępstw w stosunku do pierwszych wersji projektu. Pozwala co najwyżej na jawne nagranie tzw. eksperymentu, czyli próbnej gry na automacie. jawne nagranie czynności w miesjcu z automatami i tylko tyle. Znika słówko „niejawne” i zmienia się treść przepisu.[/SIZE]

Czy ktoś potrafi wyjaśnić dlaczego Pan Minister Kapica tak często zmienia zdanie i dlaczego forsuje znów w tej chwili w Sejmie(właśnie obraduje Komisja Finansów nad ustawą hazardową) zmiany osłabiające możliwości Służby Celnej w ściganiu nielegalnych gier? No chyba, że znowu zmieni zdanie, oby. Posłowie już wiedzą, będą SSC o to pytać.

Ps. Żeby była jasność.Zarówno teraz, jak i podczas prac nad ustawą o SC mamy do czynienia z tym samym lobbingiem. DOKUMENTY WSKAZUJĄ, ŻE KTOŚ NA POZIOMIE KPRM nakazuje wykreślić czynności op-rozpoznawcze dla SC - już po raz drugi, a SSC grzecznie to robi.
 
Ostatnia edycja:
może by przekazać te wiedzę dziennikarzom tzw"śledczym" niech wyśledzą kto to jest ten ktoś ,a na pewno oglądalność im wzrośnie:),czyżby ten ktoś miał jakiegoś haka na naszego SSC że on tak posłusznie robi co mu się karze..
 
Serio, nie ma wyrazu "niejawne" ?
To jak mamy prowadzić obserwację? Jawnie??????? To od razu zostaniemy posądzeni przez włascicieli takich salonów i innych przybytków o nachodzenie, przekraczanie uprawnień itp.

To skandal jest...

Bo przecież nie chodzi o użycie środków audio video w trakcie prowadzenia czynności procesowych bo na to pozwala kpk i Kapicy nic do tego.
 
logicznie rzecz biorąc:
...jeśli jest zapis o obserwacji - bez zawężenia do jawnej lub niejawnej to możemy realizować każdą obserwację, także niejawną

Tak też twierdzi pana ulubiony oponent panie Sławku - nasz Master of Pupets:

""Te kompetencje Służby Celnej w zakresie kontroli nielegalnych automatów otrzymaliśmy w 2003 roku, kiedy to w ciągu jednego roku z rynku zdjęto 3,5 tys. automatów, wtedy nielegalnie funkcjonujących. W wyniku wprowadzenia tej ustawy Służba Celna otrzyma kompetencje do obserwacji niejawnej, obserwacji (jawnej - PAP) i rejestracji" - wyjaśnił. Dodał, że po konsultacjach z policją, MSWiA i ABW tego typu obserwacja będzie mogła być rozpoczęta na wniosek dyrektora izby celnej, a nie jak zakładano pierwotnie, przez dyrektora za zgodą sądu." ( za Gazeta Prawną http://biznes.gazetaprawna.pl/artyk..._nie_bedzie_podlegala_ustawie_hazardowej.html)

a co z tego będzie to jak mawiał poeta - ch... jeden wie.

WDC też były i ... no właśnie...

Pozdrawiam wszystkich, którzy wiedzą jak takie działania są nam niezbędne w pracy (rzeczywiste działania a nie ich symulacja)
 
I jeszcze w dwóch kwestiach:

Do pana Sławka:
"DOKUMENTY WSKAZUJĄ, ŻE KTOŚ NA POZIOMIE KPRM nakazuje wykreślić czynności op-rozpoznawcze dla SC - już po raz drugi, a SSC grzecznie to robi."

Ustawa nie daje nam żadnych czynności oper.-rozp. a jedynie samą obserwację jako formę postępowania sprawadzającego - i jest to bardzo wygodne rozwiązanie - jeżeli Pan tego nie rozumie niech pan spyta kolegów ze swojej Izby którzy mieli robić w WDC i znają tamte przepisy - chodzi o rejestrację czynności oper-rozp (rejestracje w znaczeniu uzyskanie na nie zgody sądu itp.), nadmierne ich konspirowanie, masę dokumentacji, kontrole ABW itp.,

Do Żelaznego szczura:

W trybie kontroli możemy już rejestrować grę w knajpach itp i to jeszcze nie na podst. kpk (nowa ustawa o SC)

Art. 32. 1. Funkcjonariusze wykonujący kontrole są uprawnieni do:
13) przeprowadzania w uzasadnionych przypadkach, w drodze eksperymentu, doświadczenia lub
odtworzenia moŜliwości gry na automacie, gry na automacie o niskich wygranych lub gry na innym
urządzeniu;
 
Art. 32. 1. Funkcjonariusze wykonujący kontrole są uprawnieni do:
13) przeprowadzania w uzasadnionych przypadkach, w drodze eksperymentu, doświadczenia lub
odtworzenia moŜliwości gry na automacie, gry na automacie o niskich wygranych lub gry na innym
urządzeniu;[/quote]

propos eksperymentu to już w kks było
kwestia moja taka: KTO "ZAINWESTUJE " KASĘ NA EKSPERYMENT ????
 
Art. 32. 1. Funkcjonariusze wykonujący kontrole są uprawnieni do:
13) przeprowadzania w uzasadnionych przypadkach, w drodze eksperymentu, doświadczenia lub
odtworzenia moŜliwości gry na automacie, gry na automacie o niskich wygranych lub gry na innym
urządzeniu;

propos eksperymentu to już w kks było
kwestia moja taka: KTO "ZAINWESTUJE " KASĘ NA EKSPERYMENT ????[/quote]

i tutaj dotykasz kwestii ważkiej, drogi Hansie... :)

generalnie, kontrola powinna się odbywać przy stronie, która otworzy automat a wtedy sianko odzyskać łatwo - ale "branża" szybko się wycwani i po prostu będzie ściemniać, że jest poza miastem, krajem etc.

wtedy nie obędzie się bez stworzenia jakiegoś "funduszu eksperymentalnego" :D hehe... nikt nie mówił, że będzie lekko (za to śmiesznie będzie jak zwykle)
 
tere fere kuku

Jacuś i Grzesio contra Miro i Zbycho - walka o hazard

fragmenty
Wiceminister Finansów, Podsekretarz Stanu, Szef Służby Celnej Jacek Kapica, który jest wielkim orędownikiem likwidacji hazardu ma powiązania z Funduszem Polish Investment, którego właścicielem jest Amerykański prof. Josef Blass. Pośrednikiem jest Grzegorzem Bielowicki główny polski udziałowiec i pełnomocnik Funduszu Venture Capital „Tar Heel Capital”, którego 80% kapitału właśnie pochodzi od Josefa Blassa i jest on lokowany w polskich spółkach HiTech oraz w lobbing.
Josef Blass to wieloletni pośrednik pomiędzy Totalizatorem Sportowym, a Teksańskim GTech-em (brał już za to prowizje w wysokości 20 mln dolarów), działający na rzecz umożliwienia Totalizatorowi Sportowemu wypracowanie dominującej pozycji na rynku w sprawach automatów do gry i lobbujący za przeforsowaniem w „nowej ustawie hazardowej” prawa do leasingowania przez Totalizator maszyn do gry (jednorękich bandytów).
Josef Blass ma wielkie możliwości, jest multimilionerem i amerykańskim autorytetem w sprawach funduszy emerytalnych, obiektem zainteresowania agencji USA ściągających aferzystów gospodarczych i doskonale ustosunkowany w Polsce.

Prof. Josef Blass jest dla Jacka Kapicy mentorem, osobistym przyjacielem Adama Michnika i Tomasza Grossa, z którymi chodził do jednej klasy w liceum im. Gottwalda. Bliski znajomy Sorosa i Smolara z Fundacji Batorego, oraz oczywiście Wiktora Markowicza z GTechu. Jego fundusze inwestycyjne reprezentuje w Polsce młody pistolet Grzegorz Bielowicki, dzięki któremu, Blass przejął kontrolę (za pośrednictwem Tar Heel Capital) nad:
........ 2. APREO LOGISTICS S.A. to spedytor i dostawca usług logistycznych na terenie kraju i Europy kontynuujący kilkunastoletnią tradycję Euroad ( Euroad zamieszany był w aferę cukrową i spirytusową)

............ Kapica poznał Blassa prawdopodobnie dzięki Grzegorzowi Bielowickiemu, z którym w latach 90-tych działali w Młodych Demokratach. Bielowicki jako asystent ówczesnego Posła RP Zbigniewa Janasa znakomicie poznał środowisko Gazety Wyborczej i Fundacji Batorego, zawarł tam wiele przyjaźni i znajomości. Dzięki Józefowi Blassowi 25-letni Grzesio został Prezesem Spółki Euroad Sp. Z o.o. która była drugą, pod względem wielkości (po PEKAES) firmą transportową w Polsce.
Być może także wstawiennictwu Josefa Blassa 25-letni Jacek Kapica zostaje dyrektorem Biura Zbigniewa Bujaka, będącego wtedy Prezesem Głównego Urzędu Ceł. Obydwaj protegowani Józefa Blassa Jacek i Grzesio mają jeszcze bardziej wpływowego kolegę: Pawła Piskorskiego – Prezydenta Warszawy.
Dalsze dzieje tej trójki są jeszcze bardziej ciekawe, ale nie mieszczą się w ramach niniejszego artykułu. Jako ciekawostkę tylko podam, ze była żona Grzesia (tak się przedstawia nasz biznesmen) to Mecenas Magdalena Bielowicka – ekspert Sejmowych Komisji Śledczych.
.........
Reasumując: ciekawe ile tym razem prowizji weźmie konsultant Józef Blass za wyczyszczenie amerykanom rynku polskiego, by mogli dzięki Totalizatorowi przejąć kontrolę nad dostawą maszyn hazardowych do Polski.

Całość na http://antydziad.salon24.pl/
 
Pierwotne brzmienie było:
Art. 75b. 1.Wyłącznie w toku czynności podejmowanych w celu ustalenia sprawców oraz uzyskania dowodów przestępstw skarbowych, o których mowa w art. 63 § 1-5, art. 65§ 1 i 2, art. 67 § 1 i 2, art. 69 § 1 i 3, art. 69a § 1, art. 70 § 1, 2 i 4, art. 73 § 1, art. 73a§ 1 i 2, art. 86 § 1 - 3, art. 89 § 1 i 2, art. 90 § 1, art. 91 § 1-3, art.107 § 1-3, art. 107a §1, art. 108 § 1, art. 109, art. 110 Kodeksu karnego skarbowego, funkcjonariusze, o których mowa w art. 69 ust. 1, mają prawo do niejawnego obserwowania zdarzeń dotyczących osób, miejsc i środków transportu oraz rejestrowania ich obrazu i dźwięku przy użyciu środków technicznych.

Wiadomo, że nie są to czynności op-rozp., a jedynie próba wprowadzenia namiastki tego kuchennymi drzwiami, stopniowo o czym mówił SSC wcześniej. Nie wątpię, że SSC chce tego i to bardzo. Zmienił jednak zdanie przy ustawie o SC, po interwencji KPRM, teraz też wykreśla słówko "niejawne". Może się mylę i nijaki stoik ma rację, jednak wydaje się, że niejawne nagranie czegokolwiek, nie będzie honorowane przez sąd, przy nowym brzmieniu. Może okazać się, że w kwestii niejawnej obserwacji i rejestracji będzie to przepis martwy.
Oczywiście nowe brzmienie można teraz interpretować tak, że skoro mamy prawo do obserwowania i rejestrowania celem ustalenia sprawców, to nie da się zrobić tego w inny sposób niż niejawny. Prowadzić obserwację, aby ustalić sprawcę można tylko w sposób niejawny.
Niejawne nagrywanie to ingerencja w sferę prywatności jednostki. Zasady są takie, że przy ingerencji w tę sferę organy państwowe nie mogą nic domniemywać/interpretować, norma musi wynikać wprost z przepisu prawa.
Mam obawy stoiku, że nie będzie tak kolorowo jak twierdzisz. Obym się mylił
Po co ta zmiana przepisu, jak sądzisz?

Nowe brzmienie:
Art. 75b. 1. Funkcjonariusze, o których mowa w art. 69, mają prawo do obserwowania i rejestrowania, przy użyciu środków technicznych, obrazu zdarzeń w miejscach publicznych oraz dźwięku towarzyszącego tym zdarzeniom – wyłącznie w toku czynności podejmowanych w celu ustalenia sprawców oraz uzyskania dowodów przestępstw lub przestępstw skarbowych, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 4 – 6.
 
Ostatnia edycja:
Mam obawy stoiku, że nie będzie tak kolorowo jak twierdzisz. Obym się mylił
Po co ta zmiana przepisu, jak sądzisz?

heh... proszę przeczytać jeszcze raz moje posty - ja nie mówię, że będzie kolorowo- tylko, że przy takich rozwiązaniach mogło by być. Z WDCami też mogło być fajnie i nie było. Nie twierdzę też, że Master of Pupets mówi prawdę w cytacie, który sam wrzuciłem. Po prostu ze stoickim spokojem czekam na to co będzie.
A ta zmiana przepisu? Ewidentnie zniknęła nie na samym posiedzeniu KPRM tylko na spotkaniu służb wszelakich po tym KPRM (praktycznie to samo grono zabrało nam ostatnio czynności)- bo Policja zgłosiła uwagi do naszych nowych uprawnień wynikających z art.75 (prosze sobie znaleźć w dokumentach powiązanych w BIPie MF). Głównie czepiano się o to, że będziemy realizować kontrolę operacyjną - więc może aby ugłaskać
wykreślono to "niejawne" by odżegnać się od kwestii operacyjnych,
a może...ma Pan rację i już nas znów wydymano...i co???

Że sparafrazuję klasyka:
-oni są tu kierownikiem tej szatni. nie mają naszego płaszcza i co im pan zrobi?-
 
Ostatnia edycja:
Pan Jacek Kapica SSC pismem nr SC-16845/1/AC/09 z dnia 10.11.2009r. skierowanym do Macieja Berka Sekretarza Rady Ministrów poprosił o uwzględnienie paru zmian do projektu ustawy hazardowej w tym zmianę art.116 którym zmienił art.75b ustawy o Służbie Celnej, który jeszcze w projekcie z dnia 6 listopada był w diametralnie innej wersji, wersji która umożliwiała nam ściganie patologii w hazardzie i innych przestępstw. Obecnie znów będziemy bezsilni wobec szarej strefy.
Pierwotna wersja, która w projekcie z dnia 6 listopada była pod art.113 ustawy hazardowej pozwalała na niejawne obserwowanie zdarzeń dotyczących osób, miejsc i środków transportu oraz rejestrowania ich obrazu i dźwięku przy użyciu środków technicznych.

Jednak w wersji po RM w dniu 10 listopada nastąpiła na wniosek Pana Jacka Kapicy SSC zmiana brzmienia na następujące:
„Funkcjonariusze, o których mowa w art. 69, mają prawo do obserwowania i rejestrowania, przy użyciu środków technicznych, obrazu zdarzeń w miejscach publicznych oraz dźwięku towarzyszącego tym zdarzeniom – wyłącznie w toku czynności podejmowanych w celu ustalenia sprawców oraz uzyskania dowodów przestępstw lub przestępstw skarbowych, o których mowa w art. 2 ust. 1 pkt 4-6.”

Ta zmiana osłabia nas w kontroli hazardu i uniemożliwia skuteczne ściganie przestępstw w stosunku do pierwszych wersji projektu. Pozwala co najwyżej na jawne nagranie tzw. eksperymentu, czyli próbnej gry na automacie. jawne nagranie czynności w miesjcu z automatami i tylko tyle. Znika słówko „niejawne” i zmienia się treść przepisu.[/SIZE]

Czy ktoś potrafi wyjaśnić dlaczego Pan Minister Kapica tak często zmienia zdanie i dlaczego forsuje znów w tej chwili w Sejmie(właśnie obraduje Komisja Finansów nad ustawą hazardową) zmiany osłabiające możliwości Służby Celnej w ściganiu nielegalnych gier? No chyba, że znowu zmieni zdanie, oby. Posłowie już wiedzą, będą SSC o to pytać.

Ps. Żeby była jasność.Zarówno teraz, jak i podczas prac nad ustawą o SC mamy do czynienia z tym samym lobbingiem. DOKUMENTY WSKAZUJĄ, ŻE KTOŚ NA POZIOMIE KPRM nakazuje wykreślić czynności op-rozpoznawcze dla SC - już po raz drugi, a SSC grzecznie to robi.

Pan Jacek to "wielki bohater" Chłopina nie przewidział wcześniej, ze "koledzy"mu tegonie zapomną. Gość się pogrążył ! Teraz odstawia wariata, zeby umniejszyć skutki swojej niby mądrości a dał totalnie dupy ! czegomożna spodziewać się po facecie, który doprowadził do upadku swoją /niby/ firmę cateringową ? A propos - szef SC w przeszłości produkował kanapki i salatki......żenada! Popatrzcie na jego pysk ! Zawzięta gęba tępaka !!!!!!!!!!
 
Pan Jacek to "wielki bohater" Chłopina nie przewidział wcześniej, ze "koledzy"mu tegonie zapomną. Gość się pogrążył ! Teraz odstawia wariata, zeby umniejszyć skutki swojej niby mądrości a dał totalnie dupy ! czegomożna spodziewać się po facecie, który doprowadził do upadku swoją /niby/ firmę cateringową ? A propos - szef SC w przeszłości produkował kanapki i salatki......żenada! Popatrzcie na jego pysk ! Zawzięta gęba tępaka !!!!!!!!!!

zuch chlopak z ciebie!!! ale mu nagadales i do tego napisales prawidlowo trudne slowo "bohater" niniejszym udowodniles, nam wszystkim ,ze jestes nawet wyksztalcony!!! troche psuje efekt, ze musisz to robic anonimowo i pod przykrywka, przez co koledzy z oddzialu nie domysla sie ze to TY potrafisz powiedziec co myslisz ( szkoda ze tak krotko i nie wiele)
 
stoiku.
Wcześniej czynności op-rozp. w wersji na maxa rozwiniętej do ustawy o SC przeszły uzgodnienia międzyresortowe, czyli również MSWiA, a teraz taki drobiazg zwrócił uwagę Policji.

W dokumentach może i tak jest, trzeba było stworzyć jakiś pretekst. Jaki jest faktyczny powód tego nie wie nikt - ja się domyślam, Ty pewnie też, bo nie wierzę, że dajesz wiarę temu uzasadnieniu.

Ps.
Przebieg posiedzenia Kolegium do spraw Służb Specjalnych, kiedy to wykreślali czynności op-rozp. z projektu ustawy o SC otworzyłby nam wszystkim oczy. To niestety posiedzenie ściśle tajne i nawet Parlament nie dowiedział się dlaczego wykreślono. Inna rzecz, że Parlament nie był dociekliwy. Wystarczyło Posłom jak usłyszeli, iż to decyzja polityczna!!!

Mam obawy, że nowy przepis będzie interpretowany co najwyżej tak, że można jawnie obserwować zdarzenia publiczne, aby dzięki tym jawnym obserwacjom i rejestracji zebrać dowody do ujęcia sprawców - NIESTETY
 
Ostatnia edycja:
stoiku.
Wcześniej czynności op-rozp. w wersji na maxa rozwiniętej do ustawy o SC przeszły uzgodnienia międzyresortowe, czyli również MSWiA, a teraz taki drobiazg zwrócił uwagę Policji.

W dokumentach może i tak jest, trzeba było stworzyć jakiś pretekst. Jaki jest faktyczny powód tego nie wie nikt - ja się domyślam, Ty pewnie też, bo nie wierzę, że dajesz wiarę temu uzasadnieniu.

Ps.
Przebieg posiedzenia Kolegium do spraw Służb Specjalnych, kiedy to wykreślali czynności op-rozp. z projektu ustawy o SC otworzyłby nam wszystkim oczy. To niestety posiedzenie ściśle tajne i nawet Parlament nie dowiedział się dlaczego wykreślono. Inna rzecz, że Parlament nie był dociekliwy. Wystarczyło Posłom jak usłyszeli, iż to decyzja polityczna!!!

Mam obawy, że nowy przepis będzie interpretowany co najwyżej tak, że można jawnie obserwować zdarzenia publiczne, aby dzięki tym jawnym obserwacjom i rejestracji zebrać dowody do ujęcia sprawców - NIESTETY

Ja już napisałem o tym "że to nie my jesteśmy kierownikiem tej szatni" trochę chyba za dużo sobie Pan wyobraża co do swojej i naszej roli w procesie legislacyjnym - jest Pan związkowcem i powinien się Pan starać wpływać na projekty w kwestiach naszych uprawnień w kwestiach socjalnych, ochrony prawnej funkcjonariuszy, przywilejów itp. ale czy na prawdę wierzy Pan, że ktokolwiek będzie słuchał związkowców w kwestiach czynności oper.-rozp.?????
Daruje Pan ale ja nie chcę żeby związki zawodowe ingerowały w kwestie tak blisko związane z bezpieczeństwem narodowym - te same czynności wykonują służby kontrwywiadowcze-antyterrorystyczne (w prawidłowej terminologii służby antyterrorystyczne to te zajmujące się analizą i wywiadem w sprawach terroryzmu a to co u nas nazywa się jednostkami AT na zachodzie jest nazywane j. kontrterrorystycznymi - CT).
O bezpieczeństwie społeczeństwa nie może decydować czyjkolwiek związek zawodowy, żadnej służby - w kwestiach naszej pracy i obowiązków to nasz przełożony decyduje co mamy robić i powinien też odpowiadać karnie on lub ustawodawca (przed nieużywanym w Polsce Trybunałem Stanu) jeśli w wyniku braku narzędzi szaleje hazard czy też nielegalna wóda.
Nie twierdzę, że nie powinien Pan się starać żeby nasi możni zauważali problem ale chciałbym żeby tylko Pan sygnalizował a nie lobbował - nie może Pan wiedzieć co było na Kolegium bo w nim Pan nie jest i po to jest ono tajne, żeby zajmować się sprawami o których masy mają nie wiedzieć. Nie wiem czy chciałby pan wiedzieć, że w Starych Kiejkutach wyrywano arabom paznokcie - po co to Panu? A wyrywać trzeba - życie każdego Polaka jest warte więcej niż życie kogoś kto chce zabijać polskich żołnierzy w Afganistanie.
Niestety ale na dodatek już w wielu krajach zachodu okazywało się często że związki miały poważne powiązania ze światem przestępczym, nie mówię o nikim u nas, nawet w naszym kraju (choć policyjne związki jakieś tam chyba związki mają - np. z chińczykami w Wawie) - u nas częsciej to parlamentarzyści mają takie związki. Tak więc chyba nie uważa Pan, że w tym świetle Kolegium będzie słuchało lub informowało związki o których na szkoleniach w FBI w Quantico uczono ich, że to przyczólek mafii.

W kolegium moim zdaniem padł prosty argument:
- za dużo służb oparacyjnych i za dużo funduszy oper. a Tusku popatrzył na oszczędności - drugie dno jest tak głeboko że on nawet może nie wiedzieć.
Niech Pan nie daje już pożywki prawnikom branży hazardowej - dopóki nikt nie zinterpretuje mamy jakieś podstawy do działania.
 
Skuteczniejsza SC to więcej wpływów do budżetu, a to oznacza wyższą stopę życiową obywateli, w tym oprócz podwyżek dla nas także i emerytury, które kosztują grosze w porównaniu ztym co Państwo traci w szarej strefie a nie musi tracić. Wobec powyższego to naturalne, że się tym zajmujemy i zajmować będziemy, w szczególności w świetle tego, iż widzimy albo zupełny brak zrozumienia tego o czym politycy mówią, albo ... no własnie
 
Kapica udaje Greka

http://www.tvn24.pl/-1,1631419,0,1,hazard-wedlug-kapicy--komu-sluzyl,wiadomosc.html

Ministerstwo Finansów zgłaszało aż pięć wersji ustawy hazardowej. Wszystkie mogły sprzyjać jednej firmie. Za prace nad nowymi przepisami odpowiadał wiceminister finansów Jacek Kapica, który nie wyjaśnia, dlaczego proponował takie właśnie zmiany - pisze "Polska".
W czasie, kiedy były już szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewniał biznesmena Ryszarda Sobiesiaka, że zrobi wszystko, by "załatwić" rozwiązania korzystne dla właścicieli jednorękich bandytów, w zaciszu gabinetów ministerstwa finansów również toczyła się walka o kształt nowej ustawy hazardowej.
W latach 2008-2009 resort przygotował pięć wersji zmian ustawowych. Na wszystkich zyskiwały dwa podmioty - Totalizator Sportowy i współpracująca z nim amerykańska firma G-Tech.

Wiceminister milczy

Za prace nad ustawą odpowiadał wiceminister finansów i szef Służby Celnej Jacek Kapica. Pytany, dlaczego wprowadzał do ustawy takie właśnie zapisy, odmówił odpowiedzi.
Jego rzeczniczka Magdalena Kobos oświadczyła, że wiceminister zamierza to wyjaśnić przed komisją śledczą, przed którą ma stanąć za tydzień.
Do wyjaśnienia jest sporo. Rynek wideoloterii miał zorganizować w Polsce Totalizator Sportowy. G-Tech - amerykański gigant branży hazardowej - miał dostarczyć maszyny i oprogramowanie. Dzięki nim można by grać niemal w każdej kolekturze lotto. Dodatkowo G-Tech przez wiele lat miał obsługiwać system.
Specjaliści z branży hazardowej szacują, że w grę wchodził kontrakt o wartości 1,5 mld dolarów. Aby jednak G-Tech mógł taką kwotę zainkasować, najpierw trzeba było umożliwić działalność wideoloterii.


Niejasności wokół wideoloterii

Do polskiego prawa wpisał je w 2003 r. rząd SLD. Ale obłożył je 45-procentowym podatkiem. To sprawiło, że przedsięwzięcie stało się nieopłacalne.
W interesie Totalizatora Sportowego i G-Tech było obniżenie tych obciążeń.
Pierwsza próba została podjęta w 2006 r. Wówczas z projektem korzystnym dla TS pojawił się u Przemysława Gosiewskiego minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Podatek od wideoloterii miał być obniżony do 30 proc. - zmiany nie weszły jednak w życie.

Ministerstwo a lobbyści

Sprawa wróciła w 2008 r. Prace nad ustawą przejmuje Jacek Kapica. A przepisami zaczynają się interesować lobbyści.
14 marca 2008 r. Central European Consulting wysyła pismo do ministerstwa, w którym postuluje uregulowanie rynku gier hazardowych w internecie, czyli wideoloterii.
Kolejne pismo CEC wysyła w kwietniu - wtedy także zgłasza zainteresowanie pracami nad ustawą.
Ministerstwo zakwalifikowało te działania jako lobbing. Tyle, że CEC zarejestrowało się jako firma lobbingowa przy resorcie dopiero w maju. W czerwcu ujawniło, że reprezentuje firmę G-Tech.
Zaledwie tydzień po drugim piśmie CEC powstaje pierwszy projekt ustawy, kolejny 16 czerwca, czyli w czasie największej aktywności firmy lobbującej na rzecz G-Tech.
Gdy w ub. tygodniu poseł SLD Bartosz Arłukowicz pytał o to podczas posiedzenia komisji hazardowej wiceministra Kapicę, ten niemal zaniemówił. Po dłużej chwili stwierdził, że nie była to działalność lobbingowa.
Dopytywany o zakwalifikowanie tego jako lobbingu, nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego tak się stało.

Panie Kapica lobbing w tej sprawie jest faktem. Przed zeznaniami na Komisji Śledczej radzę zapoznać się z definicją lobbingu i nielegalnego lobbingu, z naciskiem na tą drugą.
 
Prezent Tuska dla Sobiesiaków
Posłowie i senatorowie w ekspresowym tempie przyjęli tzw. ustawę hazardową, mającą – według zapowiedzi rządu – ograniczyć hazard i poddać go ściślejszym regulacjom. Biznesmeni z branży kasyn – tacy jak Ryszard „Rysio” Sobiesiak – mogą jednak zacierać ręce, bo na nowych przepisach stracą głównie właściciele restauracji, kawiarni i pubów - pisze "Gazeta Polska".

(...)


„Ustawa o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw” – bo tak brzmi jej pełna nazwa – jest z pozoru bardzo surowa. Jeden z jej najważniejszych punktów to delegalizacja gier na automatach poza kasynami. Będzie polegać to na tym, że zezwolenia na gry na automatach oraz automatach o niskich wygranych, ulokowanych poza kasynami, wygasną w ciągu 5 lat i nie będą już więcej odnowione. Wszystkie zyski z „jednorękich bandytów” spłyną więc do kasyn.

Kolejna ważna zmiana to ograniczenie swobody zakładania nowych „świątyń hazardu”. Koncesja na prowadzenie kasyna będzie udzielana na 6 lat i nie będą do niej miały zastosowania przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Jedno kasyno będzie mogło przypadać na 650 tys. mieszkańców danego województwa.

Zakazane będzie organizowanie wideoloterii i gier hazardowych w internecie. Ustawa przewiduje także wyższe podatki dla branży hazardowej. Stawka dla loterii fantowej i gry w bingo fantowe wyniesie 10 proc., dla loterii pieniężnej – 15 proc. Stawka podatku od gry liczbowej wyniesie 20 proc., a od bingo pieniężnego, gry telebingo, loterii audioteksowej i pokera turniejowego – 25 proc. Najwyższa stawka, 50 proc., będzie dotyczyć ruletki, gier w kości i karty oraz gier na automatach. Zakłady wzajemne na współzawodnictwo zwierząt, np. wyścigi konne, objęte będą po poprawce SLD tylko 2,5-procentowym podatkiem (projekt rządowy zakładał 20 proc.), a od pozostałych zakładów wzajemnych (bukmacherzy) płacić trzeba będzie 12 proc. Podatek uiszczany przez tych ostatnich miał pierwotnie wynosić aż 50 proc., ale po protestach bukmacherów pod parlamentem posłowie poszli do rozum do głowy (w Unii Europejskiej opłata od tego typu nieszkodliwych zakładów nie przekracza 15 proc.).

Ustawa wprowadza również wyższe dopłaty do gier i obowiązek prowadzenia przez kasyna rejestru wszystkich gości (dane objęte rejestrem mają być przechowywane przez 3 lata). Nowe przepisy zaostrzają także zakaz reklam hazardu i podmiotów organizujących gry hazardowe (z wyjątkiem Totalizatora Sportowego).

I jeszcze jedno: minister finansów będzie wyrażał zgodę na każdą zmianę w zarządach, radach nadzorczych i strukturze kapitału zakładowego firm hazardowych (z wyłączeniem jednoosobowych spółek skarbu państwa). Według rządu – „takie rozwiązania umożliwią kontrolę osób wchodzących w skład organów danej spółki, pozwolą ponadto kontrolować legalność środków przeznaczonych na zakup bądź objęcie akcji lub udziałów”.

Nabijanie kiesy Sobiesiakowi

„Zapowiedzi delegalizacji automatów do gry w jednym sektorze (salony) i zezwolenie na ich funkcjonowanie w innym (kasyna)” to „nic innego jak administracyjne przyznanie wybranym wyłączności na bogacenie się. Złośliwym paradoksem w tej historii jest fakt, że jednymi z głównych beneficjentów tej regulacji będą niedawni negatywni bohaterowie tzw. afery hazardowej” – skomentowało plany rządu Centrum im. Adama Smitha (CAS). „Ustawa ta działa na rzecz pewnego segmentu hazardu w Polsce. Stąd nie mówimy wcale o wyeliminowaniu jednorękich bandytów, tylko o przekazywaniu tego segmentu instytucjom, które zawiadują hazardem związanym z kasynami” – dodał związany z CAS Andrzej Sadowski w rozmowie z Polskim Radiem.


Podobne obiekcje do pomysłu Donalda Tuska na walkę z nieprawidłowościami w hazardzie zgłosił Antoni Macierewicz. Poseł powiedział wprost, że ustawa hazardowa jest nastawiona na wsparcie pięciu przedsiębiorstw, wśród których jest m.in. spółka związana do niedawna z Ryszardem Sobiesiakiem (obecnie wspólnikiem Casino Polonia Wrocław jest jego syn). „To projekt ustawy mający na celu niezwykły wzrost dochodów, skierowanie strumienia pieniądza do przedsiębiorstwa m.in. pana Sobiesiaka, tych, które prowadzą kasyna. To niebywały tupet, żeby taką ustawę ogłosić jako ustawę mającą na celu delegalizowanie czy zwalczanie hazardu. To nie jest ani delegalizacja, ani zwalczanie hazardu, to jest próba nabicia kiesy panu Sobiesiakowi” – stwierdził poseł PiS.

Skąd te zarzuty? Po pierwsze: ustawa – zgodnie z tym, co powiedzieli Sadowski i Macierewicz – wcale nie delegalizuje „jednorękich bandytów”, lecz przenosi zyski czerpane z ich działalności z restauracji, barów i pubów do kasyn. Nie powinny więc dziwić protesty pracowników niewielkich lokali w małych miastach, którzy po wejściu ustawy w życie będą musieli w większości pożegnać się z pracą. Szacuje się, że problem ten dotknie kilkadziesiąt tysięcy osób – a zatem więcej, niż pracowało we wszystkich zlikwidowanych stoczniach. Nie stracą natomiast na nowych regulacjach ani znany ze stenogramów CBA Ryszard Sobiesiak, który działał w branży kasyn, ani jego kolega Jan Kosek – związany z firmą wprowadzającą automaty na rynek.

Po drugie: projekt, ograniczając swobodę tworzenia nowych kasyn, zlikwiduje konkurencję dla największych istniejących już tego typu lokali. Całość zysku z prywatnego hazardu (nie licząc zakładów bukmacherskich, wyścigów konnych itd.) skanalizowana zostanie więc w kilku okrzepłych na rynku kasynach, których zyskom sprzyjać będzie ponadto zakaz działalności wideoloterii.

Kasyna bez nadzoru

Jeszcze niebezpieczniej zapisy nowej ustawy wyglądają w świetle prawie zupełnie przemilczanej informacji, jaką podała kilka dni „Rzeczpospolita”. Chodzi o rezygnację z tzw. stałych nadzorów w kasynach, które funkcjonowały tam od 2003 r.

Dyżury te sprawowane były przez celników, którzy kontrolowali m.in. zaświadczenia o wygranych, czuwali nad właściwym przygotowaniem sprzętu i przebiegiem gry, a także pilnowali, by właściciele i goście kasyn rozliczali się z fiskusem. „Szczególnie ważna była kontrola zaświadczeń o wygranych wystawianych przez kasyna. Tak, by mieć pewność, że wygrana miała miejsce, a nie była np. wygraną fikcyjną, a zaświadczenie to podkładka do zalegalizowania brudnych pieniędzy” – powiedział „Rzeczpospolitej” policjant zajmujący się przestępczością gospodarczą.


Rozporządzenie zamieniające stały nadzór celników nad kasynami na kontrole doraźne wydane zostało 5 listopada 2009 r., a więc w środku prac nad ustawą hazardową. Jego autorem jest Ministerstwo Finansów. Jeszcze przed przyjęciem przez Sejm rządowego projektu pracownicy Służby Celnej musieli opuścić wszystkie kasyna w Polsce – w tym lokale należące do niedawna do Ryszarda „Rysia” Sobiesiaka. Obecnie znów mogą zatem padać tak niewiarygodnie wielkie wygrane jak w 1992 r. w Gdyni, gdzie szczęśliwcem, który zgarnął w ciągu jednej nocy 5 mld „starych” złotych (w przeliczeniu na „nowe” złotówki: 500 tysięcy) okazał się Paweł Piskorski. (...)

Grzegorz Wierzchołowski
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,ti...id,11715407,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1933c
 
Back
Do góry