Nikt nie obrażał „Bronka” i „Donalda”. Pozostałych obrażonych też.

Wolność

"... demokracja to prawo do wyrażania swoich poglądów, m.in. krytyki władzy. W praworządnych państwach można rząd obrażać w każdy sposób, w Wielkiej Brytanii jest tylko tradycja nieobrzucania inwektywami króla/królowej, który jest jednocześnie głową kościoła. Władza pochodząca z wyboru może i powinna być obrażana, jeżeli nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań, choćby były to oczekiwania mniejszości. Jeżeli ktoś nie chce być obrażany to nie podejmuje ryzyka sprawowania władzy. Jeżeli ktoś nie chce złapać HIVa, syfa, gonokoka czy innej zarazy to nie wybiera najstarszego zawodu świata."

Cytat dostępny w necie pod ww. adresem.

Moim zdaniem, nawet gdyby taka prawna możliwość istniała, to zwykła przyzwoitość nakazuje władzy powstrzymanie się od tego kroku.

Ewidentny konflikt interesów. Władza, nadzorująca prokuraturę, zleca jej podjęcie kroków przeciwko jej wyborcom.

Posłuchajmy, co kiedyś artysta miał do powiedzenia:

http://www.youtube.com/watch?v=CR99pyKBN1o&feature=related

A teraz? Znajdziemy takich odważnych?
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry