• Witaj na stronie i forum Związku Zawodowego Celnicy PL!
    Nasz Związek zrzesza 6783 członków.

    Wstąp do nas! (KLIKNIJ i zapisz się elektronicznie!)
    Albo jeśli wolisz zapisać się w tradycyjny sposób wyślij deklarację (Deklaracja do pobrania! Kliknij!)
    Korzyści i ochrona wynikająca z członkostwa w ZZ Celnicy PL (KLIKNIJ) plus inne benefity, np. zniżki na paliwo!
    Konto Związku 44 1600 1462 0008 2567 1607 7001 w BGŻ BNP PARIBAS

Moja Praca

G

Guest

Gość
Czy zastanawialeś się dlaczego lubisz swoja Pracę pomogę Ci odpowiedzieć na to pytanie. :lol:

Moja pierwsza czynność gdy przyjdę do pracy :lol: : przebieram się w zielony fartuch. Potem zakładam białe chodaki, na ręce – białe rękawiczki. Ide do chłodni, sprawdzam, kogo od wczoraj dowieziono i wpisuje do ewidencji. Potem jest tzw. odprawa. Trzeba ustalić, na który dzień i godzinę kogo Mam uszykować.

:lol: Teraz już może przystąpić do pracy.

Wyciągam z chłodni pierwsze ciało. Na żelaznym łóżku wiozę je na środek dużego, przestronnego pomieszczenia. Po chwili biorę dzbanek i wstawiam wodę na kawę. W międzyczasie zdejmuje zmarłemu ubranie, w którym tutaj trafił. W kieszeni spodni znajduje kartkę od rodziny: "Jak będzie za ciasny kołnierzyk – rozpiąć. Podłożyć coś pod poduszkę, żeby głowa była wyżej. Włosy nie mają być płasko, tylko podtapirowane". Oglądam kartkę. Pije kawę, wyciągam kanapkę lubię jak jest z kiełbasą, i dużo masła.
:lol: No ale do roboty.
Teraz muszę zmarłego umyć. Najlepiej w dzień pogrzebu, żeby ciało było świeże. Z góry puszczam więc na nie prysznic. Namydlam,powoli by się pieniło. Potem, jeszcze mokre, przykrywam ręcznikiem. Czeszę, golę, obcinam paznokcie. Zamykam zmarłemu oczy, tak, by się nie otwierały. Jeśli trzeba przesunąć datę pogrzebu – całe ciało balsamuje. Wstrzykuje płyny chemiczne, by przywrócić naturalny wygląd, lekko zaróżowić skórę, pokryć zsinienia. A na koniec – ubieram zmarłego.

Nigdy nie rozcinam ubrania. No poprostu nie umiem zakładać podartych ubrań. Wreszcie składam zmarłemu ręce, oplatam je różańcem.No można już go pokazać rodzinie.
Ostatnio przygotowywałem do pogrzebu mężczyznę, który miał jeszcze plany, do czegoś dążył, walczył, zabiegał o karierę, pieniądze i nie miał czasu dla bliskich. Zaczął chorować i nagle odkrył, że jest śmiertelny. Takich historii jest wiele. Szczególnie jeżeli ktoś umiera nagle. Miał wszystko i umarł. Skandal – myśli rodzina. Ktoś nas oszukał – złorzeczą. Nie tak miało przecież być. Dlatego ja tak muszę przygotowywać tych zmarłych, by wyglądali jak żywi. Bo ludzie nawet w czasie pogrzebu nie chcą myśleć o śmierci, tak bardzo się jej boją. Ona ich paraliżuje, odbiera sens, by czuć się młodym, bogatym. A to przecież nie ma znaczenia. Niczego nie weźmie się ze sobą. Ludzie o tym nie pamiętają.

Czy lubie swoją pracę? – Lubię, to mało powiedziane. Nie wyobrażam sobie innej, choć mam kilka zawodów
:roll: Od kiedy pracuje z umarłymi, bardzo się zmieniłem, wyciszyłem. Nie przeszkadza mi już fetor rozkładających się ciał ani chłód. – Nie mam koszmarów, nie boję się, że jakiś zmarły nagle wstanie albo chwyci mnie za rękę.
Tak jest tylko w horrorach. W rzeczywistości natomiast umarli uczą spokoju. Ich spokój, ich twarze są dla mnie ukojeniem. I ten spokój, który mam od nich, mogę przekazywać dalej.

Ten spokój zacząłą mnie, od pewnego czasu "uwodzić". – Tam, za drzwiami jest głośno, żywi nie wiedzą, co robić, gonią za czymś, zawsze im coś ucieka. A ja jestem spokojny :lol: poprostu Lubię swoją pracę
 
Back
Do góry