Zrozumienie
No i wreszcie się zrozumieliśmy. Przepisy o WKS były dla nas f-szy haniebne. Ale powiedz mi, gdzie były ZZ jak Kwaśniak je wprowadzał??? Dlaczego nie protestowały?? Co do spolegliwości Dyrekcji z Katowic ( nie chcę ich bronić, tylko myślę), jak wiesz jesteśmy służbą i odmowa wykonania polecenia (które nie jest niezgodne z prawem ) może skończyć się tylko w jeden określony sposób. A wtedy przyjdzie inny, który to zadanie wykona być może z jeszcze większym zaangażowaniem. Na jednej z narad kierowniczych ponoć padło takie zdanie "odwołanie dyrektora trwa tyle ile wysłanie faksu". Czy wierzysz w to, że ówczesna dyrekcja z Cieszyna zrobiłaby to lepiej, inaczej??/ Ja nie wierzę. I dlatego nadal uważam, że jedyni którzy mogli wtedy coś zrobić to nasi(?) reprezentanci związkowi. I nie mówię tego, aby Ich rozliczać, bo to się już stało (choć ciągle kłamią, nie chcąc się przyznać), ale mówię to w chwili, gdy znów nadchodzą przełomowe, być może najważniejsze dla SC czasy, a związkowcy jak widzisz siedzą cicho, albo kłócą się o swoje racje, kto ważniejszy, z kim minister rozmawia z kim nie itd itp. Znów zapominają, jaka jest ich prawdziwa rola. Piszę to po to, by się obudzili i wreszcie zaczęli działać dla tych, od których uzyskali społeczne zaufanie. W końcu po coś tymi związkowcami chcieli być????
No i wreszcie się zrozumieliśmy. Przepisy o WKS były dla nas f-szy haniebne. Ale powiedz mi, gdzie były ZZ jak Kwaśniak je wprowadzał??? Dlaczego nie protestowały?? Co do spolegliwości Dyrekcji z Katowic ( nie chcę ich bronić, tylko myślę), jak wiesz jesteśmy służbą i odmowa wykonania polecenia (które nie jest niezgodne z prawem ) może skończyć się tylko w jeden określony sposób. A wtedy przyjdzie inny, który to zadanie wykona być może z jeszcze większym zaangażowaniem. Na jednej z narad kierowniczych ponoć padło takie zdanie "odwołanie dyrektora trwa tyle ile wysłanie faksu". Czy wierzysz w to, że ówczesna dyrekcja z Cieszyna zrobiłaby to lepiej, inaczej??/ Ja nie wierzę. I dlatego nadal uważam, że jedyni którzy mogli wtedy coś zrobić to nasi(?) reprezentanci związkowi. I nie mówię tego, aby Ich rozliczać, bo to się już stało (choć ciągle kłamią, nie chcąc się przyznać), ale mówię to w chwili, gdy znów nadchodzą przełomowe, być może najważniejsze dla SC czasy, a związkowcy jak widzisz siedzą cicho, albo kłócą się o swoje racje, kto ważniejszy, z kim minister rozmawia z kim nie itd itp. Znów zapominają, jaka jest ich prawdziwa rola. Piszę to po to, by się obudzili i wreszcie zaczęli działać dla tych, od których uzyskali społeczne zaufanie. W końcu po coś tymi związkowcami chcieli być????