Kontrola szczegółowa pojazdu

Feliks

Nowy użytkownik
Dołączył
12 Sierpień 2012
Posty
7
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich forumowiczów ! Nie mogąc uzyskać nigdzie informacji w pewnej kwestii, a mianowcie zasad przeprowadzania kontroli szczegółowej pojazdu na granicy chciałbym zwrócić się do Was z kilkoma nurtującymi mnie pytaniami:
- na jakiej zasadzie następuje wybór pojazdu do kontroli szczegółowej na granicy ?,
- czy jest to wybór losowy czy działanie systemu komputerowego ?
Jestem czynnym funkcjonariuszem Policji z 30 letnim stażem i wykładowcą w CSP. Pytanie moje wynika z niemiłego incydentu powstałego podczas powrotu z indywidualnej wycieczki na Ukrainę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich mundurowych Kolegów ze Służby Celnej, z góry dziękując za pomoc w uzyskaniu odpowiedzi.
 
Nie wiem czemu idiotyczne i czemu miałbym kłamać. Tematyka graniczna nie jest mi znana (mam zupełnie inną specjalność) i dlatego zwróciłem się o pomoc na tym forum. Tak jak wspomniałem pracuję w CSP jako wykładowca.
 
Nie wiem czemu idiotyczne i czemu miałbym kłamać. Tematyka graniczna nie jest mi znana (mam zupełnie inną specjalność) i dlatego zwróciłem się o pomoc na tym forum. Tak jak wspomniałem pracuję w CSP jako wykładowca.
:):):):)
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput [placek], i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.
 
Coś wyjątkowo ciężko się dyskutuje z Kolegami z pokrewnej służby. Czy to wynik wrodzonej nieufności czy ...... No cóż, spróbuję jeszcze raz naświetlając całość sytuacji to może będzie bardziej zrozumiałe. A wiec parę dni temu po jednodniowym pobycie na Ukrainie wraz z osobą towarzyszącą (też pracownikiem Policji) przekraczałem samochodem granicę w Korczowej. Dodaję, że ogólnie byłem w życiu pojazdem za granicą dwa razy i to był ten drugi. Po stronie Ukraińskiej ich funkcjonariusz (chyba pogranicznik bo w zielonym berecie) nakazał mi ręką podjechać dalej przed stojące pojazdy. Widząc to jeden ze stojących w kolejce polaków zaczął nam wyzywać i obrażać wulgarnymi słowami. Po przejechaniu na stronę Polską podczas kontroli przez naszą SG poprosiłem funkcjonariusza tej jednostki o zwrócenie uwagi tej osobie na niestosowne zachowanie. Okazałem przy tym legitymację służbową. Stwierdził, że się tym zajmie i udał się do punktu kontroli celnej. Gdy tam podjechaliśmy celem przeprowadzenia formalności wyjazdowych, będący tam funkcjonariusze Słuzby Celnej stwierdzili, że....komputer wylosował nas do kontroli szczegółowej i mamy się udać do punktu. Chamski obywatel przejechał obok nas wyraźnie ukontentowany, pokazując nam z daleka...wiadomo co. A my czekaliśmy prawie półtorej godziny na sprawdzenie. Nie ma jak więc jak wzajemna pomoc służb umundurowanych.... I stąd to moje zapytanie. Pozdrawiam.
 
Jak oficjalnie głosi szef Służby Celnej, który w życiu nie przeprowadził kontroli (przynajmniej celnej), czynność ta wynika (powinna!) z tzw. "Analizy Ryzyka".
Jak do tej pory - opiera się ona na zapisach dokonanych w pewnej elektronicznej ewidencji, dumnie nazywanej przez niektórych "systemem".
Aby ów "system" nie uległ stagnacji, potrzebuje ściśle określonej ilości nowych zapisów, co niekoniecznie implikowane jest przez zdrowy rozsądek.
Ważne, że statystyka "gra"!
Jest zatem (statystycznie) prawdopodobne, iż kogoś "komputer wylosował", chociaż w przedmiotowej specyfice mniej-więcej "analizowanie ryzyka", skłania do skupienia się na znaczeniu "systemu" mniej kojarzonym z ryzykiem więcej zaś z innym, potocznym wobec tego pierwszego słowa. Nie dziw się więc "ciężkości" dyskusji z Kolegami, bo wszystko co się dzieje w Służbie Celnej, pięknie i gładko może Ci jedynie wytłumaczyć wspomniany na wstępie sSC.
 
Pojazd wraz z podróżnymi może być skierowany do BKS w dwóch przypadkach: - system (losowanie lub analiza ryzyka), lub przez fc - podejrzenie, a do tego zawsze am prawo
 
Dzięki za informację. Chciałbym dodać, że absolutnie nie mam pretensji co do samej istoty kontroli. Jako funkcjonariusz podlegam takim samym przepisom obowiązującym na terenie kraju. Byliśmy tylko zniesmaczeni całą sytuacją a w szczególności widokiem usatysfakcjonowanego rezultatem chamskiego obywatela. W minionych czasach (a przyjmowałem się do służby w roku 1982) przedtawienie się, i okazanie legitymacji jakiejkolwiek służby mundurowej skutkowało (w większości wypadków) życzliwością, pomocą i okazaniem wzajemnej solidarności. Osobiście przez cały okres służby staram się w ten sposób zachowywać, i jako wykładowca wpajać te wartości młodym pracownikom służb. Więc nie dziwcie się Koledzy, że lekki żal pozostaje. Osłodą całej sytuacji była sama kontrola przepowadzona przez młodego, ale widać doświadczonego funkcjonariusza Służby Celnej który widząc naszą "kontrabandę" w postaci butelki alkoholu, czterech starych książek literatury Rosyjskiej zakupionych na rynku we Lwowie, pamiątkowych filiżanek, oraz dorodnego arbuza na tylnym siedzeniu, z życzliwym uśmiechem szybko i sprawnie wykonał czynnności nakazując wycofać się i odjechać. Ogólnie pozostaje tylko mieć nadzieję, że może w przyszłości będzie lepiej.....
 
Skoro FELIKSIE faktycznie pracujesz w POLICJI i jesteś nawet wykładowcą to zdaje się, że powinieneś wiedzieć, że nie wolno Wam wywozić za granicę RP - LEGITYMACJI SŁUŻBOWEJ. Czy się mylę?
 
W każdej służbie kolego są ludzie i są taborety. W Policji spotkałem funkcjonariusza, który zwrócił mi uwagę, że nie powinienem rozmawiać przez telefon bez zestawu, ale i takiego, który za jazdę 55 km/h na czterdziestce po usłyszeniu, że jestem celnikiem stwierdził, że na mandat mnie stać, bo wszyscy celnicy to łapówkarze. Po tych słowach postanowiłem nigdy więcej nie powoływać się na braterstwo służb. Nie szukaj więc przyczyny, byłeś poddany kontroli, trudno. Jednego dnia kontrolujesz drugiego dnia Ciebie kontrolują – odwieczne prawo natury. A propos, arbuz był smaczny? Więc zysk z wycieczki miałeś, gratuluję i pozdrawiam.
 
To trafiłeś Kolego na zwykłego ćwoka w mundurze Policji, i na dokładkę prymitywa. Jeżeli wiedział bym że mam takiego na kursie czy szkoleniu to....No cóż, tak jak słusznie napisałeś są ludzie i taborety.... Arbuz był wspaniały, a wycieczka naprawdę udana. Co ciekawe wbrew ogólnym opiniom Ukraina wydaje się być dość bezpiecznym państwem. Byłem tam drugi raz (pierwszy raz samolotem na szkoleniu z zakresu wykrywania zagrożeń radiologicznych przed EURO). A co do legitymacji to sami wiecie, że niby nie można a wszyscy mają. Kwalifikacja na poziomie postępowania dyscyplinarego i chyba rozmowy ostrzegawczej, ale sam nie słyszałem o takim przypadku. Osobiście zawsze służyłem pomocą po okazaniu bez względu na rodzaj służby czy państwa (wcześniej jak większość pracowałem w terenie).
 
A co do legitymacji to sami wiecie, że niby nie można a wszyscy mają. (...) Osobiście zawsze służyłem pomocą po okazaniu bez względu na rodzaj służby czy państwa (wcześniej jak większość pracowałem w terenie).

To słynne podejście do prawa w służbach :) Jak obywatela, to mu wykład i mandat za cokolwiek. Samemu jednak już podejście do prawa bardziej relatywistyczne - niby nie można a wszyscy.... a ponadto kto mi co zrobi jak ja jestem policja. I do tego służbowa legitymacja, która u kolegów pozwala wyjść bez bez opresji, w szczególności na drodze. Wszak jak zwykłego obywatela się namierzy za przekroczenie prędkości o 1/3 to to bandyta w aucie i bez mandatu ni rusz, jak mi celnikowi każe płacić - to policjant jest taboret. Kali kraść krowę.....

Mam kuzyna i z paroma osobami do czynienia i ze służby takiej, czy innej - to mnie już nie dziwi.
 
Jak zwykle Doraj jesteś świętszy od Papieża. Ty oczywiście jeździsz rowerem. Przekroczenie o 1/3 przy czterdziestce a przy dziewięćdziesiątce to jest różnica. Jeśli masz auto to wiesz jak łatwo jest utrzymać 40 km/h i to nie z powodu ciężkiej nogi. Rozumiem, że Ty świętoszku przy piątej paczce fajek (przypominam norma to cztery) zalecasz bezwzględne karanie i to może jeszcze karą śmierci. Przyznaj lepiej, że Ty nas po prostu nie lubisz i wszystko, co robimy jest beee… Może mam sklerozę, ale nie przypominam sobie Twoich pozytywnych tekstów ops… przepraszam, pozytywnie pisałeś o swoich teoriach.
 
Jak zwykle Doraj jesteś świętszy od Papieża. Ty oczywiście jeździsz rowerem. Przekroczenie o 1/3 przy czterdziestce a przy dziewięćdziesiątce to jest różnica. Jeśli masz auto to wiesz jak łatwo jest utrzymać 40 km/h i to nie z powodu ciężkiej nogi. Rozumiem, że Ty świętoszku przy piątej paczce fajek (przypominam norma to cztery) zalecasz bezwzględne karanie i to może jeszcze karą śmierci. Przyznaj lepiej, że Ty nas po prostu nie lubisz i wszystko, co robimy jest beee… Może mam sklerozę, ale nie przypominam sobie Twoich pozytywnych tekstów ops… przepraszam, pozytywnie pisałeś o swoich teoriach.

Jak przekroczę prędkość to płacę mandat a nie zasłaniam się legitymacją. Tam, gdzie jest 40 znaczy, że jest to szczególnie uzasadnione - wiesz jaka jest różnica przy potrąceniu pieszego z prędkości 40 a 55 ? Widać, ktoś kto ustawiał znaki wiedziało tym.
 
Doraj Ty płacisz mandaty? Na rowerze? Przyznam, że prawdziwa jest teza "Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...". Czuję się pokonany więc kończę z Panem, Panie Doraj.
 
Hmm.... Bardzo zasadnicze podejście u Kolegi Doraja. Był kiedyś dawno u nas taki na dawnym Golędzinowie (jeszcze za Milicji). Pisał sam na siebie raporty do dowództwa. Że źle rozstawił posterunki, że zaspał na służbie itp. Wydawać by się mogło, że wzór funkcjonariusza ale....zwolnili dla dobra służby na tzw. "300" :). Niestety, w życiu nic nie jest czarne lub białe, bo są jeszcze różne odcienie szarości. Sztywne trzymanie się przepisów,przesadna służbistość i brak tolerancji do nikąd nie prowadzi. Tylko do wzajemnej nienawiści i ogłupienia. Jest jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek, intuicja, elastyczność, solidarność zawodowa (teraz na wymarciu) i....życzliwość. Do błędów ma prawo każdy.
 
Ostatnia edycja:
A tak z ciekawości to ile Kolega Doraj tych mandatów zapłacił ?..... Czyżby jednak jeździł niezbyt zgodnie z przepisami ?....:)
 
Ostatnia edycja:
Doraj prawdziwa jest teza "Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...". Czuję się pokonany więc kończę z Panem, Panie Doraj.

Wie Pani co, przywykłem już, że na tym forum nazywanie idiotami i w podobny sposób ludzi przychodzi bardzo łatwo. Więc nie robi to na mnie wrażenia. A jeżeli Pani chce kończyć to nie musi Pani o tym calemu światu ogłaszać. Pozdrawiam.
 
, solidarność zawodowa (teraz na wymarciu) i....życzliwość. Do błędów ma prawo każdy.

Życzliwość wszędzie i zawsze - na wymarciu często a szkoda nistety. A solidarność zawodowa: to, że policjant innemu policjantowi lub f-szowi innej slużby - jak złapie go na drodze za wykroczenie - mandatu nie wypisze, itp. - to jest przejaw solidarności zawodowej, tej pozytywnej, którą nalezy pochwalać ?
 
Życzliwość wszędzie i zawsze - na wymarciu często a szkoda nistety. A solidarność zawodowa: to, że policjant innemu policjantowi lub f-szowi innej slużby - jak złapie go na drodze za wykroczenie - mandatu nie wypisze, itp. - to jest przejaw solidarności zawodowej, tej pozytywnej, którą nalezy pochwalać ?

nie generalizuj
oprócz mandatów, są też np. pouczenia
wszystko zależy od sytuacji, przewinienia
 
Back
Do góry