Lekarz rodzinny widzi recepty, skierowanie które Ci wystawił. Jeśli chodzimy prywatnie do specjalistów (a nie czarujmy się tak to wygląda a idąc prywatnie nie potrzebujesz skierowania), to lekarz rodzinny nawet nie dowie się o tym, że sie leczymy jeśli sami mu nie powiemy. Wszyscy wiemy, że papier przyjmie wszystko. Druga sprawa, jakie zatajanie choroby? Założmy mamy np. krzywą przegrodę nosową, ale nieznacznie, wychodzi to na tomografie zatok, ale to też jest widoczne jak laryngolog sobie do środka zaglądnie, ale gołym okiem on tego może nie zauważyć. To co tam siedzą za specjaliści, którzy badają człowieka i nie potrafią zauważyć czy komuś coś dolega czy nie, jak się sam nie pod***doli? Przecież to powinni być fachowcy z prawdziwego zdarzenia. Niestety fachowcy nie siedzą w takich bzdurnych komisjach. Ja wychodzę z jasnego założenia, że skoro jestem czegoś świadomy, a czegoś komisja/lekarze, nie znaleźli - to znaczy, że jestem zdrowy, a potem powiem, że nie mam pojęcia kiedy się to stało. Jestem człowiekiem rózne są sytuacje w służbie czy prywatne i coś się zawsze wydarzyć może, rozchorować się możemy.
Covid był prawda? Co poniektórzy dorobili się niewydolności oddechowej, poprzednia objętość płuc im już niestety nie wróći. Dorobili się tego pracujac będąc w służbie, wcześniej byli zdrowi. Czyli teraz powinno się ich skierować na komisje i orzec o ich zwolnieniu, a jednak się tego nie robi i dalej sobie pracują i pewnie będą już pracować do emerytury. Co więcej jako funkcjonariusz już możesz sie rozchorować i nabyć chorób najwyżej zmienią Ci kategorię, badź napiszą, że masz ograniczenia stanowiskowe, a jakbyś się chciał przyjąć mając już niewydolność odecchową - to zapomnij. Co to za podwójne standardy?
Swoją drogą to nie rozumiem jak choroby nabyte, które nie upośledzają w żaden sposób narządów ruchu, mózgu, myślenia itd.. mogą kogoś pozbawić marzeń o pracy w służbie, skoro nie mamy na to wpływu rodzimy się i dostajemy pewien "pakiet" wraz z wiekiem, niestety. Luźny przykład cukrzyca chyba od kopa jest niezdolny w komisji, a przecież to chodzi tylko o poziom cukru we krwi w jaki sposób ograniczałoby to jego możliwości pracy w stosunku do innych osób? Owszem, dwa razy dziennie zastrzyk insuliny rano i wieczorem. Przecież to można zrobić w dowolnym miejscu, momencie i spokojnie taki ktoś mogłby pracować przecież w D'sie.