M
Magda M.
Gość
Ostatnio powołany dyrektor na stałą funkcję podobno dostał obietnicę podwyżek.
Podwyżki dostaną i tak nie ci którym się one należą ale ci którzy mają dostęp do dyrekcji co jest logiczne bo dostęp do dyrekcji mogą mieć tylko ci którzy zasługują na podwyżki.Tak było do tej pory i nie widać powodu dla ktorego dyrektorzy mieliby zmienić swoje przyzwyczajenia.
Wszyscy ci do których należę i ja liczyliśmy na KAS który uporządkuje strukturę administracji celnej bo przecież profesor Gilowska słusznie podnosiła że aparat skarbowy ma korzenie w latach pięćdziesiątych i tak samo jest z aparatem celniczym.
W tej oddziedziczonej po PRL strukturze jak ryby w wodzie czują się nowi nominanci po przejęciu władzy przez PiS. Początkowo wierzyłam jak i moi koledzy i koleżanki że dojdzie do rzeczywistych zmian,ale gdzie tam!
Nasiliło się mobbingowanie podwładnych i dobieranie współpracowników którzy nie zakwestionują poleceń choćby były nie wykonalne.
Presja wywierana na podwładnych przerodziła się w opresje ale co ważne nie dotyczy ona wszystkich tylko tych co są niwygodni.
Różnice płacowe między poszczególnymi funkcjonariuszami wykonującymi podobne zadania są ogromne! Jednocześnie niewielką uwagę się przywiązuje do efektów pracy,zdolniejszy ale niestety młodszy nie ma co liczyć na szybką ścieżkę awansu i rozwoju, ten który ma ustawioną pozycję i jest inspektorem czy ekspertem z górnego pułapu widełek najczęściej nie rozumie w ogóle nowych standardów pracy i zadań nie wie że jesteśmy w UE nie zna języków,nie zna systemów komputerowych i staje się balastem dla całej Izby.
Praca którą ów balast nie wykonuje albo wykonuje nieefektywnie lub źle zostaje przerzucona na barki młodych czy młodszych stażem.
Nikogo nie interesuje że ci młodzi ukończyli studia dzienne,a nie jakieś dziwne wieczorowe licencjaty w przyspieszony czy pobieżny po łebkach sposób , że znają języki obce i co ważne mają nowoczesne spojrzenie na administrację dobrze pracują w zespole nie nauczeni są intryg i dobrze traktują interesantów i petentów nie jak wrogów czy wręcz osoby z których można coś wycisnąć jak to wcześniej często bywało.
W tej sytuacji narasta frustracja która miała ujście w nadziei na KAS, który miał zrobić siatkę zatrudnienia w zależności od roli w systemi,wagi zadań i umiejętności.
KAS wygląda na to że poległ, ministerstwo finansów zrozumiało że zwiedzione nadzieje związane z KAS mogą zachwiać kondycją służby która pobiera dla budżetu kilkadziesiąt procent dochodów mając zaledwie 14000 pracowników. Stąd zrodziła się koncepcja 200 zł podwyżki i to jeszcze wypuszczonej pół oficjalnie!
Tylko w ministerstwie finansów nie zrozumiano że młodzi 30-35 letni wykształceni obywatele IV RP mają wyższe wymagania niż sama pensja czy podwyżka w dodatku taka licha.
Domagają się zmiany w zarządzaniu administracją celną, żeby doceniano pracowników mających prawdziwy wkład w sukcesy a jednoczęsnie pragną aby odsuwano nieudolnych.
Dezintegracja społeczna izb jest faktem, wyjątkowe preferowanie wybranych referatów i funkcjonariuszy i nie rozliczanie ich z efektów jest codzienną praktyką.Arogancja i lekceważenie wobec podwładnych też, całą polityka human relation wydaje się dla włodarzy izby praktyką z innej planety z innego świata.
KAS miał to zmienić, KAS upadł i my a szczególnie ja też upadłam na duchu. Mam wykształcenie i doświadczenie i zapał i zdrowie,otrząsnę się i znajdę pracę która mi da satysfakcję którą mi odebrała administracja celna, mam męża na którego mogę liczyć ale czy tak powinno być?
i przecież nie wszyscy mogą tak zrobić!
zmiana i unowocześnienie skarbówki i cła było w zasięgu ręki i znowu wszystko się spieprzyło.
Będą wybory przyjdą może lepsi,bo już przecież gorzej chyba być nie może
Podwyżki dostaną i tak nie ci którym się one należą ale ci którzy mają dostęp do dyrekcji co jest logiczne bo dostęp do dyrekcji mogą mieć tylko ci którzy zasługują na podwyżki.Tak było do tej pory i nie widać powodu dla ktorego dyrektorzy mieliby zmienić swoje przyzwyczajenia.
Wszyscy ci do których należę i ja liczyliśmy na KAS który uporządkuje strukturę administracji celnej bo przecież profesor Gilowska słusznie podnosiła że aparat skarbowy ma korzenie w latach pięćdziesiątych i tak samo jest z aparatem celniczym.
W tej oddziedziczonej po PRL strukturze jak ryby w wodzie czują się nowi nominanci po przejęciu władzy przez PiS. Początkowo wierzyłam jak i moi koledzy i koleżanki że dojdzie do rzeczywistych zmian,ale gdzie tam!
Nasiliło się mobbingowanie podwładnych i dobieranie współpracowników którzy nie zakwestionują poleceń choćby były nie wykonalne.
Presja wywierana na podwładnych przerodziła się w opresje ale co ważne nie dotyczy ona wszystkich tylko tych co są niwygodni.
Różnice płacowe między poszczególnymi funkcjonariuszami wykonującymi podobne zadania są ogromne! Jednocześnie niewielką uwagę się przywiązuje do efektów pracy,zdolniejszy ale niestety młodszy nie ma co liczyć na szybką ścieżkę awansu i rozwoju, ten który ma ustawioną pozycję i jest inspektorem czy ekspertem z górnego pułapu widełek najczęściej nie rozumie w ogóle nowych standardów pracy i zadań nie wie że jesteśmy w UE nie zna języków,nie zna systemów komputerowych i staje się balastem dla całej Izby.
Praca którą ów balast nie wykonuje albo wykonuje nieefektywnie lub źle zostaje przerzucona na barki młodych czy młodszych stażem.
Nikogo nie interesuje że ci młodzi ukończyli studia dzienne,a nie jakieś dziwne wieczorowe licencjaty w przyspieszony czy pobieżny po łebkach sposób , że znają języki obce i co ważne mają nowoczesne spojrzenie na administrację dobrze pracują w zespole nie nauczeni są intryg i dobrze traktują interesantów i petentów nie jak wrogów czy wręcz osoby z których można coś wycisnąć jak to wcześniej często bywało.
W tej sytuacji narasta frustracja która miała ujście w nadziei na KAS, który miał zrobić siatkę zatrudnienia w zależności od roli w systemi,wagi zadań i umiejętności.
KAS wygląda na to że poległ, ministerstwo finansów zrozumiało że zwiedzione nadzieje związane z KAS mogą zachwiać kondycją służby która pobiera dla budżetu kilkadziesiąt procent dochodów mając zaledwie 14000 pracowników. Stąd zrodziła się koncepcja 200 zł podwyżki i to jeszcze wypuszczonej pół oficjalnie!
Tylko w ministerstwie finansów nie zrozumiano że młodzi 30-35 letni wykształceni obywatele IV RP mają wyższe wymagania niż sama pensja czy podwyżka w dodatku taka licha.
Domagają się zmiany w zarządzaniu administracją celną, żeby doceniano pracowników mających prawdziwy wkład w sukcesy a jednoczęsnie pragną aby odsuwano nieudolnych.
Dezintegracja społeczna izb jest faktem, wyjątkowe preferowanie wybranych referatów i funkcjonariuszy i nie rozliczanie ich z efektów jest codzienną praktyką.Arogancja i lekceważenie wobec podwładnych też, całą polityka human relation wydaje się dla włodarzy izby praktyką z innej planety z innego świata.
KAS miał to zmienić, KAS upadł i my a szczególnie ja też upadłam na duchu. Mam wykształcenie i doświadczenie i zapał i zdrowie,otrząsnę się i znajdę pracę która mi da satysfakcję którą mi odebrała administracja celna, mam męża na którego mogę liczyć ale czy tak powinno być?
i przecież nie wszyscy mogą tak zrobić!
zmiana i unowocześnienie skarbówki i cła było w zasięgu ręki i znowu wszystko się spieprzyło.
Będą wybory przyjdą może lepsi,bo już przecież gorzej chyba być nie może