Wstrząsająca analiza CBA ws. ustawy; tajemniczy "punkt 15."
Wstrząsająca analiza CBA ws. ustawy; tajemniczy "punkt 15."
Donald Tusk i Jacek Kapica, fot.: Radek Pietruszka
PAP
"Polska" dotarła do dokumentu, z którego wynika, że Ministerstwo Skarbu Państwa sugerowało w projekcie ustawy hazardowej uwzględnienie wniosków Totalizatora.
Bez względu na barwy rządzących Totalizator Sportowy miał wpływ na kształt projektów ustawy o grach losowych. Od 2001 r. dąży on do wprowadzenia w Polsce wideoloterii. W 2003 r. dopuściła je ekipa SLD. Jednocześnie obłożyła wysokim, 45-procentowym podatkiem. Od tego czasu Totalizator starał się o obniżenie obciążeń. Zawsze udawało mu się wpływać na wysokich urzędników państwowych.
"Polska" dotarła do dokumentu, z którego wynika, że Ministerstwo Skarbu Państwa sugerowało w projekcie ustawy hazardowej uwzględnienie wniosków Totalizatora. Na piśmie z 13 maja 2009 r., na którym widnieje podpis wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy. .onet-ad-main2-box { display: none }
Jako załącznik do tego dokumentu jest 19 postulatów zgłoszonych przez TS. Są wśród nich propozycje zmniejszenia opodatkowania wideoloterii z 45 do 20 proc., brak ograniczeń w ustawianiu terminali do wideoloterii oraz dodatkowe opodatkowanie automatów o niskich wygranych, czyli tak zwanych jednorękich bandytów.
W kalendarium, jakie Jacek Kapica przygotował dla premiera Donalda Tuska po wybuchu afery hazardowej, wiceminister finansów przyznaje, że uwagi Totalizatora szły w kierunku sformułowania przepisów umożliwiających nieograniczony rozwój wideoloterii i odejścia od tymczasowych dopłat do gier losowych.
Jednak dwa dni przed powstaniem tego dokumentu wiceminister finansów Jacek Kapica i wiceminister skarbu Krzysztof Łaszkiewicz wystąpili o zdjęcie projektu ustawy hazardowej z porządku obrad Komitetu Rady Ministrów.
Przed Kapicą z równym zaangażowaniem o interesy Totalizatora miał też walczyć były wicepremier Przemysław Gosiewski. Do komisji śledczej dotarła właśnie wstrząsająca analiza CBA, która miała powstać jeszcze za czasów kierowania instytucją przez związanego z PiS Mariusza Kamińskiego.
"Polska" już tydzień temu wskazywała, że Gosiewski może być zamieszany w aferę hazardową z powodu lobbowania na rzecz wideoloterii. Analitycy CBA nie tylko potwierdzają tę hipotezę, ale idą jeszcze dalej.
Według nich prace nad ustawą w resorcie finansów za czasów PiS były fikcją, ustawę faktycznie pisali prawnicy Totalizatora, a wszystkim sterował Gosiewski, który ministerialnym ekspertom kazał siedzieć cicho. Efekt? Z notatki CBA wynika, że na wszystkim nieźle zarobiłaby prywatna firma G-Tech, a spora część legalnego hazardu przeszłaby do szarej strefy. Co na to PiS? Politycy tej partii podważają autentyczność dokumentu CBA.
Wideoloterie? Kapica tego chciał
Wczorajsza publikacja "Polski" o nie wyjaśnionej w pełni roli wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy w czasie prac nad ustawą hazardową w latach 2008-2009 wywołała burzę w resorcie. Jacek Kapica w piśmie nadesłanym do naszej redakcji zarzucił nam kłamstwo. Napisał, że "Ministerstwo Finansów na żadnym etapie prac nad projektem zmiany ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych w latach 2008 i 2009 nie wprowadzało zmian w zakresie stawek opodatkowania i dopłat do tych gier".
Uwagi Totalizatora
"Polska" dotarła jednak do dokumentu z 13 maja 2009 r., jaki do Komitetu Stałego Rady Ministrów skierowało Ministerstwo Skarbu. Widnieje na nim też podpis Jacka Kapicy. W dokumencie czytamy: "W związku z przedłożonym przez Ministerstwo Finansów projektem ustawy o zmianie ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych oraz niektórych innych ustaw w załączeniu przedstawiam uwagi do przedmiotowego projektu zgłoszone przez Zarząd Totalizatora Sportowego sp. z o.o. z uprzejmą prośbą o ich ewentualne uwzględnienie w treści projektu ustawy".
W punkcie 15 załącznika jest mowa o zmniejszeniu podatku od wideoloterii z 45 do 20 proc. Zmianę obciążeń Totalizator Sportowy uzasadnia tym, że przy 45-procentowej stawce podatkowej uruchomienie wideo-loterii jest nieopłacalne.
Część postulatów Totalizatora, które swoim podpisem przyjął do wiadomości Jacek Kapica, są wymierzone wprost w firmy posiadające automaty o niskich wygranych, czyli tzw. jednorękich bandytów. Totalizator Sportowy domagał się, by automaty te zostały obłożone wyższym podatkiem. Chodziło o dołożenie do ryczałtowego, miesięcznego obciążenia wysokości 180 euro jeszcze jednego podatku na poziomie 25 proc. przychodów.
W innym miejscu Totalizator domagał się wykreślenia z projektu ustawy zapisu, który ograniczał ustawianie automatów od wideoloterii tylko do salonów gry. Zdaniem TS urządzenie wideoloterii jest podobne do gry w lotto, więc takie ograniczania nie powinny obowiązywać. W innym punkcie Totalizator domaga się zniesienia jakiegokolwiek ograniczenia co do miejsca oraz liczby tych automatów.
Dodatkowo TS postulował, by naczelnicy urzędów celnych nie mogli nadzorować terminali umieszczonych na ich terenie. Totalizator przekonywał, że "terminale dystrybuujące kupony gier liczbowych oraz rejestrujące sprzedaż losów loterii pieniężnych nie podlegają obowiązkowi rejestracji oraz uzyskiwania wymaganych homologacji. Wobec powyższego pod nadzorem pozostają wyłącznie maszyny generujące wyniki losowania, tj. maszyny losujące, które posiadają odpowiednią homologację, zgłoszenie lokalizacji eksploatacji itp.". W efekcie tego zapisu nadzór nad wideoloteriami miałaby tylko Służba Celna w Warszawie.
Dokument, w którym proszono o "ewentualne uwzględnienie" interesów Totalizatora (a przy okazji i amerykańskiej firmy G-Tech, która miała dostarczyć terminale do wideoloterii, a następnie je obsługiwać), powstał zaledwie dwa dni po tym, jak Jacek Kapica wycofał z obrad Komitetu Prezesa Rady Ministrów projekt ustawy o grach hazardowych. Co ciekawe, informacja o tym, że o wycofanie tego projektu wystąpił Kapica, znajduje się w kalendarium prac nad ustawą, które do komisji śledczej wysłała kancelaria premiera.
W kalendarium, jakie dla premiera Donalda Tuska przygotował Jacek Kapica, napisane jest, że wnioskowały dwa ministerstwa: Finansów i Skarbu Państwa. O swoim bezpośrednim udziale Kapica nie wspomina.
W kalendarium dla premiera opisuje także cytowany wcześniej dokument z 13 maja 2009 r. Wiceminister finansów przyznaje, że uwagi Totalizatora szły w kierunku sformułowania przepisów umożliwiających nieograniczony rozwój wideoloterii i odejścia od tymczasowych dopłat do gier losowych. Wskazuje, że autorem pisma jest wiceminister Skarbu Państwa Adam Laszkiewicz.
Brak symulacji
W piśmie wysłanym do naszej redakcji wiceminister finansów przyznaje także, że resort nie przygotował symulacji zmian opodatkowania wideoloterii. "Skoro nie było zmniejszenia stawek opodatkowania i dopłat, nie było potrzeby analizowania rezultatów budżetowych" - pisze wiceszef resortu finansów.
Tyle że przytoczony przez nas dokument mówi coś zupełnie innego. Resort finansów wiedział doskonale o postulatach Totalizatora Sportowego. Wiedział, że jego wnioski chce uwzględnić Ministerstwo Skarbu Państwa, ale mimo tego nie szacował skutków finansowych.
Nie pierwsza nieścisłość
Ale Kapica nie pierwszy raz jest nieprecyzyjny. Wiosną 2008 r. proponował, by znieść limity, zgodnie z którymi jedno kasyno może działać na 250 tys. mieszkańców, a salon gier na 100 tys.
- Wprowadzenie tego przepisu do pierwszej wersji projektu ustawy miało na celu poddanie go konsultacjom i ocenie przez wszystkie resorty w ramach konsultacji projektu ustawy - tłumaczy wiceminister finansów.
Ale na projekcie suchej nitki nie zostawiły policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewenętrzne-go. Alarmowały, że wprowadzenie takich rozwiązań doprowadzi do przejęcia salonów gry przez grupy przestępcze.
Jacek Kapica próbował się bronić komunikatem z 9 czerwca 2008 r. Tłumaczył, że wniosek taki zgłosiła komisja trójstronna. Ale w rzeczywistości jego autorem był Business Centre Club.
- Propozycje te zostały przekazane do MF przy piśmie przewodnim przewodniczącego komisji trójstronnej, który wskazał, że propozycje przedstawiono "w związku z prowadzonym dialogiem społecznym w ramach komisji trójstronnej".
Business Center Club jako organizacja pracodawców może zgłaszać indywidualne wnioski do projektów ustaw, ale tym razem te wnioski zostały przesłane przy piśmie przewodniczącego komisji trójstronnej, więc można było domniemywać, że komisja przedyskutowała je "w ramach prowadzonego dialogu - wyjaśnia Kapica.
***
Kapica podpisał się na dokumencie, który sugeruje uwzględnienie interesów Totalizatora. W punkcie 15 załącznika Totalizator Sportowy proponuje: "Zmniejszenie stawki podatku dla wideoloterii z 45 proc. na 20 proc. Wideoloterie są grą należącą do katalogu gier, których prowadzenie jest objęte monopolem Skarbu Państwa. Totalizator Sportowy, chcąc wprowadzić niniejszą grę na polski rynek, musi podnieść ogromne nakłady inwestycyjne. Przy zachowaniu stawki podatku na poziomie 45 proc. stworzenie konkurencyjnych warunków będzie bardzo utrudnione. Mając na uwadze ryczałtowe opodatkowanie automatów o niskich wygranych na poziomie równowartości 180 euro, wideoloterie są obłożone bardzo wysoką stawką podatku. Taki poziom stawki podatku spowoduje, iż rentowność takiego projektu będzie zagrożona z uwagi na długi okres zwrotu poniesionych wydatków. Dlatego proponujemy zmniejszenie stawki podatku dla wideoloterii".
Na piśmie z 13 maja 2009 r. widnieje podpis wiceministra finansów i szefa Służby Celnej Jacka Kapicy. (© Bartek Syta/POLSKA)
źródło:"POLSKA" Anna Wojciechowska, Mariusz Staniszewski