Po przeczytaniu tego oświadczenia zdębiałem. Jednak gdy się temu przyjrzeć bliżej nasuwa się sporo wątpliwości. Nie chcę nikogo oskarżać o nieszczerość ale kilka rzeczy wzbudza co najmniej zdziwienie. Nikogo też chyba nie urażę jeśli użyję nazwisk jak to czynią koledzy powyżej. W oświadczeniu jest mowa o polityce zastraszania ze strony Pana Gruszeckiego, Kalamarza i byłego Dyrektora Daniela. Waldek podaje to jako powód zwłoki w złożeniu oświadczenia. Starego Dyrektora już nie ma od roku. Pan Gruszecki nie jest Naczelnikiem od 20 października br. Został jednak Pan Kalamarz jako p.o. Wygląda więc na to, że jeden z członków tej grupy nadal ma wpływ na politykę zarządzania. Jeśli jest jednym z tych złych, straszących i biorących udział w jakimś kryciu Pana Siery, to Waldek nadal powinien się bać. Skąd wobec tego ten nagły przypływ odwagi? Dziwne. Nowy Pan Dyrektor rządzi już od roku. Jego działania niezbicie wskazują na dużą niezależność i obiektywizm. Wszyscy się orientują, że są funkcjonariusze, którzy bez szczególnej odwagi zwracali się bezpośrednio do Pana Dyrektora z różnymi problemami i jakoś nie spotkały ich z tego powodu żadne sankcje czy odwety. Pracują tam gdzie pracowali nie ponosząc żadnych kosztów własnych. Waldek mógł zrobić podobnie zaraz po tym rzekomym zdarzeniu. Zwłaszcza, że obligowała go do tego Decyzja Dyrektora nr 11 /zdaje się, że art. mówiący o symptomach korupcji/, którą każdy funkcjonariusz ma obowiązek nie tylko znać ale i stosować. w dodatku ona uprawnia go do pominięcia drogi służbowej co jak widać otwiera furtkę wprost do drzwi Pana Dyrektora. Byłoby to wiarygodne, a tak? Załóżmy jednak, co wątpliwe, że decydował strach. Pan Gruszecki nie jest Naczelnikiem od 20 października. To rzekome zdarzenie miało miejsce jeszcze kiedy Pan Siera był zastępcą Kierownika w Korczowej. Musiało to być najpóźniej kwiecień-maj ponieważ zaraz potem został przeniesiony do Medyki i kontaktu z Waldkiem mieć nie mógł. Dlaczego Waldek nie złożył takiego wyjaśnienia po odejściu Naczelnika Gruszeckiego? Powiedzmy pod koniec października czy na początku listopada tylko akurat teraz? Przecież stan osobowy naszych władz był wtedy taki sam jak dzisiaj i nie musiał się bać jeśli dzisiaj się już nie boi. Czyżby miało to związek ze wszczętym Waldkowi postępowaniem w sprawie tax free? Czy może ze złapaniem go, niecały miesiąc temu na gorącym uczynku jak dołożył dokument na wywozie do tira? Oczywiście bez towaru. Kolejna wątpliwość to chowanie się za mecenasem na sprawie i zasłanianie się chorobowym. Jakoś ś.p. Rysiek Kojder na swoje postępowania stawiał się zawsze. Na chorobowym również. Nawet w ostatnim okresie kiedy był już mocno osłabiony śmiertelną chorobą. Bo nie czuł się winny i nie miał zamiaru krzywo przysięgać. Czyżby Waldkowi brakowało cojones do spojrzenia w oczy osobie, której trzeba będzie odczytać nieprawdę? Czy może sugestia przyjaciela, który postępował podobnie w swoich postępowaniach? Prawdy nikt nie zaneguje w oczy, a krętactwo zawsze może zostać ujawnione więc lepiej się z tym nie mierzyć osobiście? Wątpliwości moje wzbudził również fakt chęci złożenia tego oświadczeniu przed przesłuchaniem Pana Siery jako świadka w sprawie dyscyplinarnej Waldka. Wygląda to niestety na próbę wpłynięcia na zeznania świadka, których obwiniony mógł się obawiać. Występuje tutaj dużo zagadek i obaw co do intencji Waldka. Wygląda na to, że odpowiadało mu to co jest aby sobie bez hałasu pozwalać na takie rzeczy jak ostatnio ze wspomnianym tirem z dołożonym dokumentem. Na szczęście trafił się Pan Wójcik, który w porę odpowiednio zareagował. Widać, że się chyba Waldek nie czuł mocno przestraszony jeśli mając w tym czasie jedno postępowanie na karku, odważył się na taki skok. Wygląda to również tak jakby Pan Siera nie był głównym celem ataku ale ktoś poprzez niego chciał uderzyć w 3 wymienione z nazwiska główniejsze postacie. Jeśli Waldek nie jest przez kogoś inspirowany, a zarazem niestety manipulowany to ja jestem chińskim mandarynem. Bezwzględna chęć uderzenia w te osoby przez wskazanie ich jako „ochroniarzy z góry” kogoś mi ewidentnie przypomina. Bardziej wnikliwych należy poinformować o ścisłej przyjaźni Waldka z jednym Panem Kmicicem. Dlatego cała ta sprawa śmierdzi pomówieniem niestety. Jako żywo przypomina pewną sytuację opowiedzianą przez policjanta z drogówki. Pijany w sztok kierowca spowodował wypadek. Na drugi dzień jak trochę wytrzeźwiał i zorientował się co narobił zeznał, że policjant, który go zatrzymał, mniej więcej 3 miesiące wcześniej podczas zatrzymania za przekroczenie prędkości nakłaniał go do wręczenia łapówki. Dzielny i uczciwy kierowca jednak nie dał się wrednemu łapówkarzowi. Policjant oczywiście to pomówienie wykpił ale sprawę zbadano dokładnie. Kto w rezultacie okazał się wiarygodny? Odpowiedź była prosta. Dlatego oprócz wątpliwości pytam o dowody. Coś co się da zweryfikować i potwierdzić faktami. Bo jeśli tylko takie, wątpliwej jakości, oświadczenia mają być dowodami do zlinczowania kogoś to śmiech na pustej sali.