dave
Kolega Gość przesadził bardzo, tyle to oni zarabiali mniej wiecej w markach, a poza tym tam nikt nie marnował wykształcenia i kosztów z tym zwiazanych, nie stać ich na to.. Etatów przeznaczonych dla wyższego wykształcenia było niewiele,najcześcej był to ichni naczelnik. Jak potrzebny był im prawnik, to robli konkurs i zatrudniali najlepszego itd. U nas brało sie kazdego i najczesciej kierowało do biegania z plombownica. Po jakimś czasie taki gość głupiał zupełnie. Był już z niego żaden prawnik, a praca z plombownicą i tłuczkiem mocno mieszała mu w psychice. Państwo zmarnowało kase na wykształcenie, a potem marnowało dalej na opłacanie co miesiąc frustrata. Mysle,ze do wiekszości czynności w SC, można bez trudu przyuczyć małpe,po co wiec dalej marnować państwowe pienądze i zatrudniać do tłuczka,kasy,kontroli fizycznej, wydawania sortów,parzenia kawy,klepania deklaracji w intrastacie itd., ludzi na wykształcenie których wydało sie niemałą kase. W swych wywodach pójde dalej i postawie śmiało teze,że oni te czynności wykonują będą wykonywać żle. To jest poniżej ich możliwości,są tego swiadomi, a to budzi frustracje i niezadowolenie.Nie bedzie w tym co robią nigdy pasji. Ponadto chciałbym dodać,zeby być dobrze zrozumianym,ze mam na myśli normalne wykształcenie, a nie te sobotnio-niedzielne szkółki za kase,bo to nie ma zadnej realnej wartości i waży tyle co ten papier, który dostaje sie po wpłaceniu kilkudziesieciu tysiecy polskich złotych.