"W 1997 r. opublikowano wyniki zbiorczego badania dotyczącego umieralności na nowotwory wśród ok. 95 600 pracowników przemysłu jądrowego w USA, UK i Kanadzie, u których przez cały czas ekspozycji (przeciętnie 30-40 lat) prowadzono pomiary indywidualnego równoważnika dawki.
(...)
Praca ta wykazała jedynie wzrost umieralności z powodu białaczek, który istotnie nastąpił dla wartości średniej dawki = 600 mSv.
(...)
Należy pamiętać, że średnie wartości tego ostatniego za cały okres ekspozycji w obserwowanej zbiorczej kohorcie były bardzo małe: 6,5 mSv dla kobiet i 46 mSv dla mężczyzn.
(...)Ostatnie lata przyniosły dowody na to, że nosiciele dwóch genów: określonej postaci raka piersi i jednej z postaci raka jelita grubego, występujący w populacji z częstością ok. 1%, cechują się dużą zapadalnością samoistną, a także o rząd wielkości większą bezwzględną wrażliwością na indukcję tych nowotworów przez promieniowanie jonizujące. "
(...)Z danych tych jasno wynika, że ryzyko indukcji raka płuc przez aktualne narażenie zawodowe i ekspozycję ze źródeł diagnostycznych stanowi znikomy ułamek ryzyka związanego z paleniem 1 paczki papierosów dziennie.
(...)Dla ekspozycji zawodowej osób powyżej 18 roku życia dawki graniczne nie powinny przekraczać następujących wartości:
a) efektywnej dawki 20 mSv na rok po uśrednieniu - w okresie 5 lat,
b) efektywnej dawki 50 mSv - w żadnym z poszczególnych lat,
c) równoważnej dawki 150 mSv dla soczewki oka i dawki równoważnej 500 mSv dla kończyn (dłonie i stopy) i skóry - w żadnym roku kalendarzowym."
Cytat za Człowiek i promieniowanie jonizujące. Praca zbiorowa po redakcją Andrzeja Z. Hrynkiewicza, Warszawa 2001.
Naprawdę, większe ryzyko złapania nowotworu jest przy wieloletnim jaraniu fajek niż przy wieloletniej ekspozycji, przy mieszkaniu w domku wykonanym z materiałów zawierających radon czy dłuższy pobyt w Finlandii, Indiach czy Brazylii. W dokumentacji tego urządzenia powinno być napisane, jakie dawki przyjmuje się pracując przy nim, a może też w jakichś instrukcjach od BHP. Sprzęt raczej musi spełniać polskie normy, przypuszczam, że chyba urząd dozoru technicznego musiał to klepnąć, a w razie co to do inspektora ochrony radiologicznej można wystąpić.
I naprawdę, proponuję zaczerpnąć choć ciutkę wiedzy z opracowań naukowych przed tego typu wypowiedziami, bo przez takie hasła Polska zostanie energetycznym ciemnogrodem, a społeczeństwo energię atomową będzie uważało za największe zło tego świata. Jasne, z promieniowaniem nie ma żartów, ale im więcej się wie i rozumie, tym racjonalniejsze można wygłaszać opinie. Ta Pani podejmując pracę musiała liczyć się z pewnym ryzykiem, a znając wyposażenie i poziom przestrzegania norm w niektórych instytucjach, mogło być z tym różnie.