Egzamin i co dalej?

Nieznajom@

Użytkownik
Dołączył
27 Styczeń 2021
Posty
32
Punkty reakcji
3
Hej. Pytania bardzo ogóle ale myślę że dość ważne dla osób starających się o pracę w UC.

1. Co w momencie kiedy nie zda się egzaminu po 2 latach z języka?

2. Praca w UC a ciąża?

Czy po przyjęciu do UC i np zajście w ciążę po roku bądź 2-3 latach, jak na to patrzą, co dalej?



Proszę i dziękuję za odpowiedzi :)
 
Jeśli urodzisz w służbie przygotowawczej przed zdaniem egzaminów zawodowych i językowych to jest to przesłanka do przedłużenia służby przygotowawczej. Wracasz zaliczasz i do służby stałej.
 
Szok, że ludzie starając się o przyjęcie do służby nie są w stanie przeczytać nawet fragmentów ustawy o KAS i rozporządzeń. Jak potem mają sobie radzić na służbie z przepisami, kiedy nawet z najprostszym zapytaniem zwracają się na forum. Poza tym, nie ma już czegoś takiego jak UC.. Jak widać kandydaci nie wiedzą nawet gdzie składają dokumenty.
 
Szok, że ludzie starając się o przyjęcie do służby nie są w stanie przeczytać nawet fragmentów ustawy o KAS i rozporządzeń. Jak potem mają sobie radzić na służbie z przepisami, kiedy nawet z najprostszym zapytaniem zwracają się na forum. Poza tym, nie ma już czegoś takiego jak UC.. Jak widać kandydaci nie wiedzą nawet gdzie składają dokumenty.
Najnowsza interpretacja z forum - UC to taki skrót myślowy ;)
 
Szok, że ludzie starając się o przyjęcie do służby nie są w stanie przeczytać nawet fragmentów ustawy o KAS i rozporządzeń. Jak potem mają sobie radzić na służbie z przepisami, kiedy nawet z najprostszym zapytaniem zwracają się na forum. Poza tym, nie ma już czegoś takiego jak UC.. Jak widać kandydaci nie wiedzą nawet gdzie składają dokumenty.
Niemniej jednak w żadnym ogłoszeniu o naborze, nie ma ani słowa o konieczności znajomości języka obcego (nie mówiąc już o egzaminie).
 
Ale jest o tym mowa w ustawie o KAS i rozporządzeniu w sprawie służby przygotowawczej. Ponadto informują o tym w dniu mianowania, nawet każdy wskazuje jaki język obcy ma zdawać. Jeśli nie wie to wskazuje w innym terminie. To nie jest tak, że nikt o tym nie wie. Aczkolwiek, dobrze by było gdyby w wymaganiach na stanowisko podawali wymóg znajomości języka obcego, nie tylko w sposób komunikatywny, ale wyższy, np B1, bo faktycznie ludzie się o tym dowiadują trochę za późno.
 
Ale jest o tym mowa w ustawie o KAS i rozporządzeniu w sprawie służby przygotowawczej. Ponadto informują o tym w dniu mianowania, nawet każdy wskazuje jaki język obcy ma zdawać. Jeśli nie wie to wskazuje w innym terminie. To nie jest tak, że nikt o tym nie wie. Aczkolwiek, dobrze by było gdyby w wymaganiach na stanowisko podawali wymóg znajomości języka obcego, nie tylko w sposób komunikatywny, ale wyższy, np B1, bo faktycznie ludzie się o tym dowiadują trochę za późno.
Raczej jest to na zasadzie: stracony rok na rekrutacje, potem dowiadujesz się o egzaminie (masz te 30-35 lat i rodzine), robisz sobie nadzieje, że to pewnie kolejny egzamin jak na studiach, przecież po dwóch latach rzetelnej pracy i po wielu szkoleniach nikt Cię nie wyrzuci, bo to przecież tylko formalność. A na końcu do gry wchodzi KSS ze swoim egzaminem i po 3 latach (rok rekrutacji plus dwa pracy) zostajesz zwolniony.
 
Ale jest o tym mowa w ustawie o KAS i rozporządzeniu w sprawie służby przygotowawczej. Ponadto informują o tym w dniu mianowania, nawet każdy wskazuje jaki język obcy ma zdawać. Jeśli nie wie to wskazuje w innym terminie. To nie jest tak, że nikt o tym nie wie. Aczkolwiek, dobrze by było gdyby w wymaganiach na stanowisko podawali wymóg znajomości języka obcego, nie tylko w sposób komunikatywny, ale wyższy, np B1, bo faktycznie ludzie się o tym dowiadują trochę za późno.
To prawda, ale człowiek, który aplikuje do służby, czyta Ustawę o KAS raczej pod kątem uprawnień i obowiązków (tak żeby przejść rekrutację), a nie skupia się na szczegółach typu przebieg służby przygotowawczej. Zresztą art. 155 rzeczonej Ustawy mówi ogólnie, że jest obowiązek zdania egzaminu z języka, o poziomie nie ma ani słowa. A skoro w ogłoszeniach rekrutacyjnych są opisane niezbędne wymogi, zadania i kwalifikacje, to nie wiem dlaczego nie ma zapisu o znajomości języka obcego, tak żeby podać cała prawdę kandydatowi.
A informacja w dniu mianowania jest chyba poniewczasie, skoro kandydat został już mianowany (no chyba, że ma to na celu wywarcie presji na zasadzie "masz dwa lata na nauczenie się języka w swoim zakresie (bo Izba tego nie zapewni), bo w przeciwnym wypadku zostaniesz zwolniony).
 
Ostatnia edycja:
To prawda, ale człowiek, który aplikuje do służby, czyta Ustawę o KAS raczej pod kątem uprawnień i obowiązków (tak żeby przejść rekrutację), a nie skupia się na szczegółach typu przebieg służby przygotowawczej. Zresztą art. 155 rzeczonej Ustawy mówi ogólnie, jest jest obowiązek zdania egzaminu z języka, o poziomie nie ma ani słowa. A skoro w ogłoszeniach rekrutacyjnych są opisane niezbędne wymogi, zadania i kwalifikacje, to nie wiem dlaczego nie ma zapisu o znajomości języka obcego, tak żeby podać cała prawdę kandydatowi.
A informacja w dniu mianowania jest chyba poniewczasie, skoro kandydat został już mianowany (no chyba, że ma to na celu wywarcie presji na zasadzie "masz dwa lata na nauczenie się języka w swoim zakresie (bo Izba tego nie zapewni), bo w przeciwnym wypadku zostaniesz zwolniony).
Bo widzisz ... ogłoszenia rekrutacyjne, to nie oferta gotowego towaru za określoną (korzystną) cenę.
To taka korporacyjna sztuczka reklamowa.
Kojarzy mi się ona z podobnie pokrętnym ogłoszeniem, na które kiedyś prawie się nabrałem: "Dam
pracę z wynagrodzeniem X (dużo), a nawet X+X złotych za dniówkę". Po podpisaniu umowy zwykle
okazywało się, że trzeba założyć swoją firmę i samemu się ubezpieczyć. "Dniówką", było 12 godzin,
przy czym X płacone tylko za (zawyżoną) normę. Podobno wielu pracowało dłużej ...
 
Bo widzisz ... ogłoszenia rekrutacyjne, to nie oferta gotowego towaru za określoną (korzystną) cenę.
To taka korporacyjna sztuczka reklamowa.
Kojarzy mi się ona z podobnie pokrętnym ogłoszeniem, na które kiedyś prawie się nabrałem: "Dam
pracę z wynagrodzeniem X (dużo), a nawet X+X złotych za dniówkę". Po podpisaniu umowy zwykle
okazywało się, że trzeba założyć swoją firmę i samemu się ubezpieczyć. "Dniówką", było 12 godzin,
przy czym X płacone tylko za (zawyżoną) normę. Podobno wielu pracowało dłużej ...
Mimo wszystko uważam, że w ogłoszeniach instytucji publicznych powinny być jasne kryteria, łącznie z podaniem stawki (przynajmniej w widełkach). Że już nie wspomnę o niegospodarności urzędu, bo jednak w początkowym etapie to firma poniekąd inwestuje w funkcjonariusza, który po dwóch latach może zostać zwolniony (i cały proces za publiczne pieniądze zaczynamy od początku), bo nie znał wszystkich wymagań.
 
Mimo wszystko uważam, że w ogłoszeniach instytucji publicznych powinny być jasne kryteria, łącznie z podaniem stawki (przynajmniej w widełkach). Że już nie wspomnę o niegospodarności urzędu, bo jednak w początkowym etapie to firma poniekąd inwestuje w funkcjonariusza, który po dwóch latach może zostać zwolniony (i cały proces za publiczne pieniądze zaczynamy od początku), bo nie znał wszystkich wymagań.
W tej instytucji jest tylko odpowiedzialność przed Bogiem i historią a opowieści o publicznym groszu i jego marnowaniu na nikim nigdy nie robiły i nie robią żadnego wrażenia - tutaj można zainwestować w dziesiątki funków tysiące złotych np. szkolenie strzeleckie by po skończeniu szkolenia przenieść ich natychmiast za biurka - ot taki kaprys aby statystyka ujawnień na liczbę funków pasowała - TO jest SCS tu się nie szuka logiki i sensu.
 
Ostatnia edycja:
Back
Do góry