Widzicie Panowie, dochodzieniówka to inna para kaloszy.
Tam terminy mają znaczenie. Nie wszyscy sobie to uświadamiają, ale o ile część spraw można odłożyć na tydzień-dwa, nawet trzy, bez większej szkody dla postępowania - skutkować to będzie jedynie kiblowaniem po godzinach potem, o tyle trafiają się sprawy, gdzie takie opóźnienie może skutkować nawet umorzeniem z przedawnienia. A ja nie po to poszedłem do dochodzeniówki by zarabiać kasę czy mieć "emkę". Pracuję, bo w tej komórce, jak to mówią w juesej "make a difference". I o ile np. na granicę, w ramach wsparcia (podczas protestu) - nie pojechałem kiedyś i nie pojadę dalej, o tyle jeśli będę miał do wyboru zawalenie sprawy czy l4 - dla mnie wybór jest prosty.
Dlatego, proszę, weźcie to pod uwagę oceniając tych ludzi, jeśli sa to osoby które trafiły do DS przed "dobrą zmianą", to zwykle przeszły taki chrzest ognia, że byle naczelnikowi zastraszyć się nie dadzą, prawa swoje znają, ale jeśli nie uciekły z tych komórek, pracując tyle lat, to znaczy że obowiązek jest dla nich priorytetem.
Nie znaczy to że nie możemy się włączyć czynnie w inne formy protestu, tak jak pisałem wcześniej, informacja w mediach i działania pokazujące "na zewnątrz", nasze problemy są równie istotne. Możemy wpłynąć na wizerunek i wiarygodność partii rządzącej - a to przekłada się bezpośrednio na kapitał polityczny i siłę ugrupowania. Uważam że nad tym powinny pochylić się mądre głowy naszego związku.
Tam terminy mają znaczenie. Nie wszyscy sobie to uświadamiają, ale o ile część spraw można odłożyć na tydzień-dwa, nawet trzy, bez większej szkody dla postępowania - skutkować to będzie jedynie kiblowaniem po godzinach potem, o tyle trafiają się sprawy, gdzie takie opóźnienie może skutkować nawet umorzeniem z przedawnienia. A ja nie po to poszedłem do dochodzeniówki by zarabiać kasę czy mieć "emkę". Pracuję, bo w tej komórce, jak to mówią w juesej "make a difference". I o ile np. na granicę, w ramach wsparcia (podczas protestu) - nie pojechałem kiedyś i nie pojadę dalej, o tyle jeśli będę miał do wyboru zawalenie sprawy czy l4 - dla mnie wybór jest prosty.
Dlatego, proszę, weźcie to pod uwagę oceniając tych ludzi, jeśli sa to osoby które trafiły do DS przed "dobrą zmianą", to zwykle przeszły taki chrzest ognia, że byle naczelnikowi zastraszyć się nie dadzą, prawa swoje znają, ale jeśli nie uciekły z tych komórek, pracując tyle lat, to znaczy że obowiązek jest dla nich priorytetem.
Nie znaczy to że nie możemy się włączyć czynnie w inne formy protestu, tak jak pisałem wcześniej, informacja w mediach i działania pokazujące "na zewnątrz", nasze problemy są równie istotne. Możemy wpłynąć na wizerunek i wiarygodność partii rządzącej - a to przekłada się bezpośrednio na kapitał polityczny i siłę ugrupowania. Uważam że nad tym powinny pochylić się mądre głowy naszego związku.