Zapomniałem, że tylko praca na pasie i jamie na granicy wschodniej i z Wielkim bratem jest bardziej uciążliwa, ale to monotonia i brak światełka, gdyż to krecia robota i cały czas to samo. Oczywiście te GM polujące na zolla, który ma kolejkę, która nigdy nie maleje i 2-3 minuty na auto z jego zarejestrowaniem. To niestety taka jakaś dziwna polityka szefostwa, ale musicie przyznać, że wpływa na WAS
mobilizująco.
Najgorsze jest to, że byle pomówienie i mogą was z roboty wyauotować, bo pracodwaca nie staje w naszej obronie.
Jest jeden zasadniczy plus Waszej pracy, a mianowice pracujecie na przejściu granicznym UE, więc podstawy prawne działania są jasne jak słońce.
Karasiu, sam wiem po sobie, że problemy przy pisaniu kwitów są pod koniec służby, gdy neurony już jakoś fiksują i czasami takie dziwne bliny mogą powstać, a niestety nie mamy takiego (jeszcze) sprzętu jak podał kolega ze wschodu, więc kwity piszemy na kolanie.
Bardzo ważne, aby współpraca pomiędzy nami (GM) i Wami (RKS) się dobrze układała, gdyż gramy w jednym zespole.
Także uważam, że dobrze byłoby, gdyby ktoś od Was jeździł na drogę, lub przynajmniej przy większych sprawach był dostarczany na miejsce zdarzenia (co prawda to są dyżury telefoniczne, które w naszej służbie płatne są tylko w momencie faktycznej pracy- pracodawca wybiera najgorszą z trzech możliwych opcji, czyli ta bezpłatną
)
Podobnie mogłoby być przy transporcie drogowym i kończyć postepowanie (tak jak ITD) mandatem kredytowanym na drodze (podobno w jednej izbie tak robią)