A po co mam to robić? Dymam pracodawcę jak inni, z tą jedynie różnicą, że nie pozwalam dymać siebie. Skoro mój przełożony widząc takie zachowania, je akceptuje?
I nie mam zamiaru przeglądać Twoich postów. Szkoda czasu.
Jedyne czemu zaprzeczę - nigdy w swych wypowiedziach nikogo nie obrażałem (niestety zacząłeś właśnie to robić). Czasem tylko głosiłem prawdy, które się innym nie podobają. Nie jestem konformistą i jeśli 100 osób na tym forum głaszcze niektóre osoby ( np. SS), czy pomysły (nie przemyślane i źle zorganizowane akcje i działania), to nie znaczy, że nie mam prawa mieć odrębnego zdania. Mnie interesuje wyłącznie merytoryczna dyskusja. A że czasem jest w tym trochę sarkazmu.....
Z nicku wynika, że przyszedłeć do cła za Prezesa Paczochy, albo Bujaka. Nie dziw zatem, że nie wiesz jak było za Prezesów Sekuły, Nogaja czy Cecelskiego. Jak rosło zatrudnienie i wynagrodzenie. Jak dostaliśmy mnóstwo etatów (każdy urząd po ok. 100 rocznie), jak dostaliśmy drugą pensję za podatek obrotowy. Ile wtedy wybudowano urzędów, oddziałów.. I te kwartalne premie...
Wtedy cło się rozwijało. Potem przyszedł specjalista od spinaczy i coca-coli, a po nim Zbyszko, nazywany z Bogdańca, co pięknie mówił..... i tylko pięknie. Potem było już tylko z górki. Zauważ, że każdy następny wprowadzał kolejne procesy, które -moim zdaniem - można nazwać jedynie kolejnym etapem destrukcji administracji celnej. Nie obchodzi mnie, z której opcji politycznej byli nasi szefowie, proces upolitycznienia cła rozpoczął sie tak naprawdę w 2005 roku. Mnie obchodzi tylko to co który z nich zrobił dla nas, zolli. Więc nie wstydzę się tego, że nazwałem I. Sekułę jednym z najlepszych menagerów, jakich cło miało.
I nie epatuję swoją wiedzą, bo nie uważam się za jakiegoś mądralę. Ale jeśli czytam na forum pytanie, na które można znaleźć w internecie odpowiedź w ciągu kliku minut, a przecież jako urzędnicy winniśmy umieć czytać przepisy, to nie dziw się reakcji.
I nie oczekuję odpowiedzi. Pozdrawiam.