trzebarozmawiac
Użytkownik
- Dołączył
- 4 Maj 2012
- Posty
- 85
- Punkty reakcji
- 1
no dokładnie! Proponuje tym wszystkim celnikom siedzącym za biurkami od 7:30 do 15:30 i rozmyślającym 8 godzin o tym czy może: "kawka, nie nie herbatka, albo nie, jednak kawka, chociaż może zjem kanapkę, a nie, mam przecież serek wiejski w lodówce" - popracować trochę na dwunastki w święta, weekendy, nocki, upał, jeb*tny mróz, deszcz, dodatkowo oglądając niekończącą się kolejkę Passatów na swoim pasie z "podróżnymi", którzy prowokują do takich zachowań. I wtedy możemy podyskutować o tym jak się zachowywać na DPG ( dla biurkowców - Drogowe Przejście Graniczne) podczas kontroli i o tym co to znaczy mundur i orzeł na czapce, bo chyba większość z Was myśli, że praca na granicy to pomykanie w galówce, pantofelki na glanc, zielona koszula i krawacik!! Fakt, może tych przekleństw było ciut za dużo, ale ton i sposób rozmowy jak najbardziej adekwatny.
a ja myslę, że masz racje tylko w części , bo i ci niektórzy pracujący w biurze, w cieple i na 8 godzin, potrafia zachowywać sie wobec "petentów" w sposób opryskliwy i nieuprzejmy, jak braknie osób z zewnątrz to wobec kolegów z pracy a ci niektórzy z "pasa" mimo stresujacej pracy potrafia zachować zimna krew i grzecznie odnosić się do podróżnych . Wydaje się więc, że kultury, którą wynosi sie z domu, ze srodowiska , w którym sie aktualnie przebywa czy ułomności charakteru nie deprymuje miejsce pracy