N
Nie zarejestrowany
Gość
To absolutny tegoroczny rekord. Policjanci i celnicy udaremnili gigantyczny przemyt ponad 33 kilogramów kokainy o czarnorynkowej wartości prawie 10 milionów złotych. Narkotyk został przejęty w Gdańsku. W kajdanki zakuto cztery osoby.
Kokainę znaleziono w używanych silnikach, które do portu w Gdańsku przypłynęły w kontenerze z Urugwaju. Narkotyk ukryty był w 33 paczkach, owiniętych szczelnie folią i gumą. Żeby sprawdzić, kto odbierze towar, policjanci z Centralnego Biura Śledczego przygotowali zasadzkę.
"Najpierw silniki trafiły do polskiego małżeństwa: 30-letniej kobiety, właścicielki firmy importującej silniki, oraz jej 32-letniego męża. W niedługim czasie po przesyłkę zgłosili się dwaj obywatele Niemiec, w wieku 51 i 57 lat" - informuje policja. Całej czwórce grozi do 15 lat więzienia.
Akcja jak z filmu kryminalnego. Gdańscy celnicy znaleźli w kontenerze z używanymi silnikami 33 kilogramy czystej kokainy. Poinformowali CBŚ i urządzono zasadzkę. Wpadły cztery osoby, w tym dwóch Niemców.
Policja na swojej stronie poinformowała dzisiaj o udaremnieniu największego przemytu kokainy w tym roku. Celnicy z Granicznego Referatu Zwalczania Przestępczości Celnej w Gdańsku wytypowali do kontroli kontener z używanymi silnikami, który w gdańskim porcie znalazł się 13 maja, przywieziony statkiem z Urugwaju. Aż 33 paczki - każda o wadze jednego kilograma - szczelnie zapakowane w folię i owinięte gumą znajdowały się we wnętrzu silników. Wartość przemycanego narkotyku to około 10 milionów zł.
O akcji jak z filmu kryminalnego czytamy na stronie policji:
Celnicy natychmiast powiadomili funkcjonariuszy CBŚ, a ci postanowili sprawdzić, do kogo trafi ta przesyłka. Policjanci przygotowali zasadzkę, aby zobaczyć, kto odbierze towar. Najpierw silniki trafiły do polskiego małżeństwa - właścicielki firmy (l. 30), która importowała silniki, oraz jej męża (l. 32). Policjanci z CBŚ podejrzewali jednak, że nie tylko oni mogli stać za tym procederem. Nie mylili się. W niedługim czasie po przesyłkę zgłosili się dwaj obywatele Niemiec, w wieku 51 i 57 lat. Wtedy przystąpiono do akcji. Wszyscy zatrzymani są podejrzewani o przemyt kokainy na terytorium Polski, za co grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone w Wydziale do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku. Nie wyklucza się kolejnych zatrzymań.
Kokainę znaleziono w używanych silnikach, które do portu w Gdańsku przypłynęły w kontenerze z Urugwaju. Narkotyk ukryty był w 33 paczkach, owiniętych szczelnie folią i gumą. Żeby sprawdzić, kto odbierze towar, policjanci z Centralnego Biura Śledczego przygotowali zasadzkę.
"Najpierw silniki trafiły do polskiego małżeństwa: 30-letniej kobiety, właścicielki firmy importującej silniki, oraz jej 32-letniego męża. W niedługim czasie po przesyłkę zgłosili się dwaj obywatele Niemiec, w wieku 51 i 57 lat" - informuje policja. Całej czwórce grozi do 15 lat więzienia.
Akcja jak z filmu kryminalnego. Gdańscy celnicy znaleźli w kontenerze z używanymi silnikami 33 kilogramy czystej kokainy. Poinformowali CBŚ i urządzono zasadzkę. Wpadły cztery osoby, w tym dwóch Niemców.
Policja na swojej stronie poinformowała dzisiaj o udaremnieniu największego przemytu kokainy w tym roku. Celnicy z Granicznego Referatu Zwalczania Przestępczości Celnej w Gdańsku wytypowali do kontroli kontener z używanymi silnikami, który w gdańskim porcie znalazł się 13 maja, przywieziony statkiem z Urugwaju. Aż 33 paczki - każda o wadze jednego kilograma - szczelnie zapakowane w folię i owinięte gumą znajdowały się we wnętrzu silników. Wartość przemycanego narkotyku to około 10 milionów zł.
O akcji jak z filmu kryminalnego czytamy na stronie policji:
Celnicy natychmiast powiadomili funkcjonariuszy CBŚ, a ci postanowili sprawdzić, do kogo trafi ta przesyłka. Policjanci przygotowali zasadzkę, aby zobaczyć, kto odbierze towar. Najpierw silniki trafiły do polskiego małżeństwa - właścicielki firmy (l. 30), która importowała silniki, oraz jej męża (l. 32). Policjanci z CBŚ podejrzewali jednak, że nie tylko oni mogli stać za tym procederem. Nie mylili się. W niedługim czasie po przesyłkę zgłosili się dwaj obywatele Niemiec, w wieku 51 i 57 lat. Wtedy przystąpiono do akcji. Wszyscy zatrzymani są podejrzewani o przemyt kokainy na terytorium Polski, za co grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat.
Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone w Wydziale do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku. Nie wyklucza się kolejnych zatrzymań.