Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy! Nie wiem czy wiecie ale zakładam, że większość z Was nie wie, że kierownictwo Naszej Szacownej Izby robi po swoich Urzędach i Oddziałach przymusowy nabór na przejście w Budomierzu. Nie liczą sie koszty dojazdu najważniejsza jest obsada, a obsada musi być taka aby nie naruszyć stołków, które zajęte są przez tych którzy mieli z założenia tam pracować. W 2010r. odbyła się jedna z większych rekrutacji w naszej Izbie 60 osób z których 52 miało być obsadą przyszłego przejścia. Nie są to jakieś wyssane z palca wiadomości, a informacja w BIP o rekrutacji potwierdzone słowami naszej Pani Rzecznik (artykuły w prasie, chociażby Bankier.pl). Gdzie są te osoby, dlaczego szuka się ludzi do pracy w Budomierzu po urzędach oddalonych nie rzadko ponad 100km, a nie tych, którzy z założenia powinni tam być. Czy wiadomo, gdzie są?! Może są na przygotowanych dla nich posadach i oni pewnie na nich pozostaną! Wniosek nasuwa się taki, że przyjęcia na granicę w Budomierzu w 2010 roku były fikcyjne. Z góry założono, że osoby te nigdy nie trafią tam, gdzie było ich przeznaczenie. Zrozumiałbym takie ruchy, gdyby występowałby u nas przerost zatrudnienia, ale w takim przypadku po co przyjmowane były nowe osoby. Jeśli istnieje przerost zatrudnienia to powinno się takie ruchy kadrowe (przeniesienia na granicę) zrobić wcześniej i na bazie osób wcześniej zatrudnionych, a nie zatrudniać nowych ludzi. W chwili obecnej przeniesienia na granicę robi się w stosunku do osób wcześniej zatrudnionych, a nie do tej właśnie grupy nowozatrudnionych tych w 2010r., którzy przyjmowani byli z przeznaczeniem na Budomierz.
Również poraża fakt utajnienia tychże ruchów w stosunku do nas. Informacje o takich sprawach powinny docierać drogą służbową do ewentualnych przenoszonych lub branych pod uwagę do przeniesienia, a tymczasem tak mi się zdaje większość z Nas otrzyma oficjalną informację z zaskoczenia.
W związku z tym może należy powiadomić odpowiednie organy, jak chociażby NIK, które sprawdzą zasadność rekrutacji w 2010r., a może to powinny zgłosić związki zawodowe albo przynajmniej powinniśmy przekazać informacje do środków przekazu aby uświadomić społeczeństwo o tego typu gierkach kadrowych w urzędach państwowych. Temat poddaję do dyskusji i subiektywnej oceny.
Również poraża fakt utajnienia tychże ruchów w stosunku do nas. Informacje o takich sprawach powinny docierać drogą służbową do ewentualnych przenoszonych lub branych pod uwagę do przeniesienia, a tymczasem tak mi się zdaje większość z Nas otrzyma oficjalną informację z zaskoczenia.
W związku z tym może należy powiadomić odpowiednie organy, jak chociażby NIK, które sprawdzą zasadność rekrutacji w 2010r., a może to powinny zgłosić związki zawodowe albo przynajmniej powinniśmy przekazać informacje do środków przekazu aby uświadomić społeczeństwo o tego typu gierkach kadrowych w urzędach państwowych. Temat poddaję do dyskusji i subiektywnej oceny.