50 plusy na autobusy

[stefan 123]

http://szczecin.wyborcza.pl/szczeci...zewoznik-zaplaci-za-kurs-i-zapewni-prace.html

To może być fajna oferta, nie pozostaje nic innego jak brać emkę i smolić ten cały kas. W każdym razie można się zastanowić.

 

[Der]

Jak komuś nie przeszkadza praca w soboty, niedziele, święta i użeranie się z menelami po nocach to nie ma co się zastanawiać.

 

[dale]

Jak komuś nie przeszkadza praca w soboty, niedziele, święta i użeranie się z menelami po nocach to nie ma co się zastanawiać.

Właśnie opisałeś pracę na wschodniej granicy.... Tyle że zamiast meneli masz kierowców udających że nie wiedzą o co chodzi...

 

[stefan 123]

Jak komuś nie przeszkadza praca w soboty, niedziele, święta i użeranie się z menelami po nocach to nie ma co się zastanawiać.

Der to gdzie Ty pełnisz służbę jak dziwna jest ci robota w soboty, niedziele, święta i użeranie po nocach z podróżnymi.

 

[standby2]

http://szczecin.wyborcza.pl/szczeci...zewoznik-zaplaci-za-kurs-i-zapewni-prace.html

To może być fajna oferta, nie pozostaje nic innego jak brać emkę i smolić ten cały kas. W każdym razie można się zastanowić.

Można ? Można. Jest robota.

 

[standby2]

Der to gdzie Ty pełnisz służbę jak dziwna jest ci robota w soboty, niedziele, święta i użeranie po nocach z podróżnymi.

No właśnie gdzie ?

 

[Der]

Wiesz mi nie jest dziwna ale są pewnie tacy dla których jest.

 

[dale]

Wiecie Panowie, ale w normalnej pracy wiesz na czym stoisz. U mnie w komórce pracujemy normalnie 5 dni w tygodniu (jak to w D-Ś). obowiązują nas terminy procesowe, dynamika postępowania itp. Gdzie przeoczenie terminu np. sprzeciwu czy apelacji może skutkować realnymi niższymi wpływami z grzywien, spadkiem skuteczności prewencji, wydłużeniem czasu prowadzenia postępowania, co w specyficznych warunkach prowadzi do przedawnienia karalności. Widać więc że skutki są poważne.
Ale co z tego, skoro pracodawca od kilku lat nie może sobie poradzić z doetatyzowaniem przejścia...
Po co to robić, jak można pod pretekstem propozycji munduru skłonić ludzi by jeździli po 100 km w jedną stronę na granicę, pracując jednocześnie w macierzystej komórce.
Wnioski są dwa, albo przełożeni nie zdają sobie sprawy z sytuacji i zagrożeń, albo je świadomie lekceważą.

ps. dlatego też mimo pracy "za biurkiem" znam smak granicy.